Kamil Kołsut: Klęska? Spokojnie, mogliśmy się tego spodziewać (komentarz)

PAP / Marcin Bielecki
PAP / Marcin Bielecki

Projekt "reprezentacja Leszka Krowickiego" rodzi się w bólach. Polki, choć są czwartą drużyną globu, mistrzostwa Europy rozpoczęły od dwóch wysokich porażek. Złożyliśmy ten turniej na ołtarzu olimpijskiego sukcesu.

Poprzedni selekcjoner Kim Rasmussen wycisnął z reprezentacji Polski sto dwadzieścia procent. Biało-Czerwone pod jego wodzą dwa razy zajmowały czwarte miejsce na mistrzostwach świata. Niektórzy powiedzą, że teraz w Szwecji powinno być podobnie - wszak szlachectwo zobowiązuje. A to nie jest prawda.

Do Kristianstad pojechał zespół kompletnie inny od tego, który zaskakiwał świat. Nowy jest trener, a turniej dzisiejszy i ten przeszły łączą nazwiska ledwie czterech zawodniczek. Krowicki radykalnie odmłodził drużynę, bo władze Związku Piłki Ręcznej w Polsce postawiły przed nim jasny cel - awans do turnieju olimpijskiego w Tokio. I przegraliśmy dwa razy: 22:31 z Francuzkami oraz 21:30 z Holenderkami.

Większość kadry to zawodniczki, które debiutują na wielkim turnieju. Po "trzydziestce" są tylko trzy, ponad połowa urodziła się już w latach dziewięćdziesiątych, a Natalia Nosek dopiero w tym roku skończyła osiemnaście lat. Ryzykujemy, budujemy zespół na przyszłość. A to kosztuje. Nie ma innego wyjścia.

ME puszczamy w koszty. Czwartkowe spotkanie z Niemkami i tak pozostaje jednak najistotniejszym meczem jesieni. Raz - wciąż możemy awansować i zebrać doświadczenia. Dwa - ważny jest każdy punkt i gol, bo w eliminacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata rozstawionych będzie tylko czternaście najlepszych drużyn szwedzkiego turnieju. A lepiej przecież walczyć o awans z Ukrainą czy Białorusią niż Danią albo Czarnogórą.

ZOBACZ WIDEO ME piłkarek ręcznych: "Holandia? Chcemy rewanżu za upokorzenia" (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Za chwilę MŚ we Francji rozpoczną panowie. To też będzie turniej eksperymentów. Kilka tygodni temu drużynę narodową osierocili Sławomir Szmal, Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki, a we wtorkowym meczu Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock kontuzji doznał Michał Jurecki. W Nantes wystąpi zupełnie inny zespół. Odmłodzony, przebudowany. Nie będziemy tam grać o medale, czas się z tym oswoić.

Piłka ręczna w ostatniej dekadzie rozpieściła nas sukcesami, teraz czekają nas lata chude. Obie reprezentacje to plac budowy. Nikt oczywiście nie powie, że będziemy jeździć na wielkie turnieje jak na stracenie. To przecież jest sport, to są dzielne dziewczyny i waleczne chłopaki. Musimy jednak nauczyć się cierpliwości. Najważniejsze jest Tokio.

Kamil Kołsut 

Komentarze (8)
avatar
vrc
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bilet na balet najtańszy w okolicach 50-60 zł a na mecz 10 zł
Mam zdjęcia do porównania które obrazują zainteresowanie Polaków sportem i lokalnymi drużynami grającymi w ekstraklasie a baletem,
Czytaj całość
avatar
Raven
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
"A lepiej przecież walczyć o awans z Litwą czy Finlandią (...)" szkoda że ani jedne ani drugie nie będą grały w playoffach do MŚ panie dziennikarz. Równie dobrze można było napisać o San Marino Czytaj całość
avatar
vrc
7.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Przy aktualnym "szkoleniu" i napływie a raczej braku zdolnej młodzieży to nawet w 2024 nie awansujemy na Igrzyska.
Nigdy to się nie udało i nie jest to przypadek więc trzeba całkowicie zmienić
Czytaj całość
avatar
Grieg
6.12.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo rozsądny i rzeczowy komentarz. Jeśli mimo wszystko wyjdziemy z grupy, ułatwimy sobie zadanie nie tylko w eliminacjach MŚ 2017, ale i później, jeśli uda nam się awansować zarówno tam, jak Czytaj całość