Spotkanie Pogoni Baltica Szczecin z Energą AZS Koszalin było już trzynastym derbowym meczem obu drużyn. Tym razem okazało się być bardziej radosne dla ekipy Adriana Struzika. Wynik 31:23 może wskazywać na łatwe zwycięstwo gospodyń. - To nie było dla nas łatwe spotkanie - przyznała tuż po meczu Patrycja Królikowska.
- Derby nigdy takie nie są prostymi do grania spotkaniami. Mogło się wydawać, że mamy ten mecz pod kontrolą, że cały czas prowadzimy, ale było jednak trochę nerwów, stresu - dodała szczecińska skrzydłowa.
Dużo większe emocje przyniosła pierwsza połowa, znacznie bardziej wyrównana. Na początku to Energa była minimalnie krok z przodu. Później role się odwróciły. - Wyciągnęłyśmy z niej wnioski. Popełniłyśmy łącznie tylko 8 błędów i to zadecydowało o naszym zwycięstwie - oceniła szczecińska skrzydłowa.
Kluczem okazało się być dobre rozpoczęcie drugiej połowy. Koszalinianki zaczęły popełniać proste błędy, traciły piłkę i możliwość skutecznego zakończenia akcji. - Pewnie tak było, ale trudno mi przeanalizować, jakie błędy popełniał przeciwnik. Skupiamy się na swoich pomyłkach. Staramy się je eliminować i w tym spotkaniu było to widoczne. Popełniłyśmy ich bardzo mało - słusznie zauważyła reprezentacyjna szczypiornistka.
ZOBACZ WIDEO: 38. Maraton Warszawski: wszystko zapięte na ostatni guzik (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
Ona też była bohaterką feralnej akcji, po której spory problem miała Marta Wiercioch. Służby medyczne bardzo długo po meczu musiały się nią zajmować. Prawdopodobnie doszło u niej do wstrząśnienia mózgu. - Sportowcy nie lubią takich sytuacji. Oby było ich jak najmniej. Nie zrobiłam tego celowo. Bardzo przeżywam to, co się stało. Jestem osobą, która nie potrafi przejść obojętnie. Staram się jednak pocieszać i wierzę, że wszystko będzie dobrze - rzuciła na koniec Królikowska.
Szczecinianki w 5. serii rozgrywek PGNiG Superligi kobiet udadzą się do Elbląga na mecz z Kramem Startem.