Mecz 4. kolejki PGNiG Superligi kobiet nie układał się pomyślnie dla drużyny Energi AZS Koszalin. Pogoń Baltica Szczecin w drugiej połowie podwyższyła prowadzenie i odniosła przekonujące zwycięstwo 31:23. Tego meczu, mimo kilku efektownych obron, miło wspominać nie będzie Marta Wiercioch.
Była 49. minuta widowiska. Szczecinianki wykonywały kontrę. Sam na sam z Wiercioch stanęła Patrycja Królikowska. Nie trafiła w bramkę, a w głowę interweniującej koszalinianki. Wydawało się, że wszystko skończy się dla poszkodowanej szczęśliwie. Parkiet opuściła schodząc z pomocą fizjoterapeutów Energi.
Zajęły się nią obecne na hali służby medyczne. Jak się jednak okazało, więcej pracy medycy mieli już po zakończeniu spotkania. Podano tlen, magnez, mierzono ciśnienie. Wiercioch długo nie mogła dojść do siebie. Najprawdopodobniej najbliższą noc będzie musiała spędzić w szpitalu.
Problem koleżanki z drużyny przeciwnej mocno przeżyła Królikowska. - Sportowcy nie lubią takich sytuacji. Oby było ich jak najmniej. Nie zrobiłam tego celowo. Bardzo przeżywam to, co się stało. Jestem osobą, która nie potrafi przejść obojętnie. Staram się jednak pocieszać i wierzę, że wszystko będzie dobrze - powiedziała wyraźnie roztrzęsiona szczecińska skrzydłowa.
ZOBACZ WIDEO: 38. Maraton Warszawski: wszystko zapięte na ostatni guzik (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}