Na Białorusi płocczanie rozgrywają jeden z najważniejszych przedsezonowych testów. Rywale bowiem bardzo mocni - francuskie Cesson Rennes, gospodarze, Mieszkow Brześć oraz ćwierćfinalista Liga Mistrzów, Vardar Skopje.
To własnie z utytułowanym macedońskim zespołem Orlen Wisła Płock stoczyła bój w drugim dniu imprezy. Podobnie jak na inaugurację z Mieszkowem lepsi okazali się rywale.
Przez pierwsze 10 minut zawodnicy Piotra Przybeckiefo rzucili tylko jedną bramkę, przeciwnicy aż 8. Płocczanie rozpoczęli pogoń. Do przerwy przegrywali już tylko 14:16. Po wznowieniu gry to Wisła przejęła inicjatywę. Wyszła na prowadzenie 26:25, jednak końcówka należała do Timura Dibirowa i spółki. Tym samym nie udał się rewanż za tegoroczne spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów, w których Vardar ograł wicemistrzów Polski.
W zespole ze stolicy Macedonii błyszczał hiszpański nabytek Joan Canellas, do niedawna zawodnik THW Kiel. Z niezłej strony pokazał się także kolejny z nowych rozgrywających Vuko Borozan. Wśród płocczan bardzo dobre występy zanotowali liderzy drugiej linii - Gilberto Duarte i Sime Ivić, którzy przed sezonem trafili do Płocka.
Vardar Skopje - Orlen Wisła Płock 34:33 (16:14)
Wisła: Wichary, Corrales, Morawski - Ghionea 5, Duarte 6, Ivić 7, Pusica, Racoțea 1, Tarabochia 1, Zhitnikov 5, Gębala M. 1, Rocha 6, Gębala T. 1, Kisiel, Tartas, Ciećwierz.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": mozaika różnorodności (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Zdecydowanie wole informacje o walce Wisły, niż oglądać Kusa chłopa, którego w powietrzu nie interesuje piłka tylko zęby zawodnika .