Do drugiego finałowego spotkania o mistrzostwo Polski w kobiecej piłce ręcznej MKS Selgros Lublin przystępował z handicapem jednego zwycięstwa. Ewentualna porażka w niedzielnym spotkaniu nie powodowała u mistrzyń kraju niepokoju. Pogoń Balticę Szczecin stawiała jednak w dość trudnej sytuacji. Tym razem scenariusz okazał się być bardzo szczęśliwy dla gospodyń.
Jako pierwsze wynik rewanżowego spotkania otworzyły gospodynie. W akcji indywidualnej na bramkę Weroniki Gawlik przymierzyła Moniky Karla Novais Bancilon. To, co w poprzednim dniu w początkowej fazie doskwierało szczeciniankom, tym razem dopadło mistrzynie kraju. W pięciu kolejnych stuprocentowych sytuacjach obijały słupki i poprzeczkę bramki strzeżonej przez Adriannę Płaczek. Tymczasem Pogoń Baltica prowadziła już 4:0. Prym w tym czasie wiodła Daria Zawistowska.
Tak trudnego początku Sabina Włodek się nie spodziewała. Przełamanie nastąpiło dopiero w 7. minucie za sprawą Agnieszki Koceli. Granatowo-bordowe dobrze prezentowały się w obronie, o czym świadczył wynik na tablicy świetlnej (8:2 po 14. min.). Cuda w bramce wyczyniała Płaczek. Dobrą zmianę dała jednak Jekaterina Dżukiewa. To był dobry moment dla lublinianek, by wrócić na właściwe tory. MKS grał jednak dość czytelnie i trochę zbyt wolno. Gdyby nie postawa Dżukewy, przyjezdne miałyby jeszcze większe problemy. Niespecjalnie wykorzystywały też grę w przewadze. Strata 5 bramek była w tamtym czasie najmniejszą z możliwych kar (10:5, 12:7). Taki też dystans podzielił obie siódemki przed przerwą.
ZOBACZ WIDEO Zygfryd Kuchta: oczekujemy medalu piłkarzy ręcznych w Rio (źródło TVP) [color=black]
{"id":"","title":""}
[/color]
Tym razem nie było tak czarnego scenariusza dla gospodyń tuż po zmianie stron, jak w dniu poprzednim. To one bowiem podwyższyły prowadzenie, ale już po chwili znów musiały sobie radzić bez jednej szczypiornistki (kara Aleksandry Zimny). Kryzys bardziej uwidaczniał się u rywalek. Popełniały prostsze błędy. Ratunkiem była postawa Dżukewy, która swoimi obronami nie pozwalała na zwiększenie dystansu do szczecinianek. Sama jednak wygrać zawodów nie mogła. Po 40. minutach było już 18:11.
Drużyna z Lublina postanowiła zmienić ustawienie w obronie zupełnie wyłączając z gry środkową rozgrywającą Hannę Jaszczuk. Ciężar zdobywania bramek wzięła na siebie jednak Karolina Kochaniak. Już w 43. minucie przy stanie 20:12 o kolejny czas poprosiła Włodek. Przełomu, który pozwalał, by wierzyć w odrobienie strat, jednak wciąż nie było. Im dłużej trwał mecz, tym atmosfera w hali stawała się coraz bardziej gorąca. Próżno było szukać słabych punktów wśród miejscowych. Lublinianki tylko dzięki karnym "trzymały się" przy życiu. Na 8 minut przed końcem było jednak po meczu (27:16). Takiej straty nie można było już odrobić.
Stan rywalizacji: 1:1
Pogoń Baltica Szczecin - MKS Selgros Lublin 29:17 (14:9)
Pogoń Baltica: Płaczek, Wierzbicka - Bancilon 4, Sabała, Noga, Szczecina 2, Cebula 2, Głowińska, Costa, Królikowska 2, Zimny 6/5, Koprowska 2/2, Zawistowska 6, Kochaniak 4, Jaszczuk 1.
Karne: 7/9
Kary: 12 min.
MKS Selgros: Dżukewa, Gawlik - Bijan, Quintino 2, Kocela 1, Rola, Gęga 6/2, Repelewska 4/3, Drabik, Mihdaliowa 1, Skrzyniarz 1, Charzyńska 1, Szarawaga 1.
Karne: 5/7
Kary: 6 min.
Kary: Pogoń Baltica - 12 min. (Bancilon, Zimny - 4 min., Królikowska, Noga - 2 min.); MKS Selgros - 6 min. (Kocela, Mihdaliowa, Szarawaga - 2 min.).
Sędziowie: Kaszubski, Wojdyr (obaj z Gdańska).
Widzów: 700.
Krzysztof Kempski ze Szczecina.
To jest jednorazowa kasa na objęcie udziałów,czy raczej stała miejska dotacja na klub?
Polecam wpisać do wujka ggle :
"250 tys. zł dla piłkarzy Motoru Lublin. Stracą piłkarki ręczne SPR "