Patrząc na historię starć ekip z Veszprém i Skopje, Vardar nie miał praktycznie żadnych szans na odrobienie trzybramkowej straty z pierwszego spotkania. Dlaczego? Veszprém jest niepokonane u siebie od 27 kwietnia 2013 roku, czyli od ponad trzech lat. Co więcej, w ostatnich dwóch sezonach obie ekipy zmierzyły się na Węgrzech czterokrotnie - dwa razy Vardar przegrał ośmioma golami, raz dwoma, a raz zremisował. To stawiało ekipę Raula Gonzaleza w co najmniej trudnym położeniu.
Mimo niekorzystnych statystyk, mistrzowie Macedonii odwrócili w pierwszej połowie losy rywalizacji. W 7. minucie po golu Igora Karacicia Vardar prowadził 3:1, a cztery minuty później wygrywał już czterema trafieniami (6:2), po tym, jak bramkę zdobył Daniił Sziszkariew. To sprawiało, że walka o wyjazd do Kolonii rozpoczynała się na nowo. Problem w tym, że skończyła się zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy.
Niemal cała pierwsza część spotkania upłynęła pod dyktando mistrzów Macedonii. W defensywie goście spisywali się doskonale - świetnie bronił Arpad Sterbik, a obrońcy umiejętnie odcinali od piłek obrotowego rywali, Renato Sulicia. Goście równie dobrze radzili sobie w ofensywie, w której to ataki napędzali Luka Cindrić oraz wspomniany już Karacić. Do 28. minuty wszystko układało się po myśli ekipy Gonzaleza - było 14:10 i Veszprém znajdowało się w tarapatach. Nie na długo.
ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Jeszcze przed przerwą gospodarze zmniejszyli straty do dwóch bramek, a tuż po wznowieniu gry doprowadzili do remisu 15:15. Kapitalnie dysponowany rzutowo był Laszlo Nagy, na środku rozegrania natomiast przyzwoitą partię zaliczył Mate Lekai. Ten duet, w połączeniu z jak zawsze skutecznym Momirem Iliciem i rozkręcającym się z minuty na minutę Mirko Aliloviciem dał ostatecznie Veszprém awans do Final Four.
Od 39. minuty, gdy Lekai wyprowadził mistrzów Węgier na prowadzenie 19:18, gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. Podopieczni Xaviera Sabate dwubramkową przewagę utrzymali do 51. minuty i dopiero w końcówce pozwolili rywalom na podgonienie wyniku.
To trzeci z rzędu awans węgierskiej drużyny do turnieju finałowego Ligi Mistrzów. Przed dwoma laty MVM zajęło 4. miejsce, a rok temu dotarło do finału rozgrywek, gdzie ostatecznie uległo Barcelonie. Jak będzie tym razem?
1/4 finału Ligi Mistrzów:
MVM Veszprém - Vardar Skopje 30:30 (12:14)
Veszprém: Alilović, Mikler - Gulyas, Ivancsik 1, Schuch, Ilić 9, Palmarsson 2, Nilsson, Nagy 7, Ugalde 1, Marguc 4, Rodriguez, Terzić, Sulić 2, Lekai 4, Slisković.
Karne: 6/8.
Kary: 14 min.
Vardar: Sterbik, Angełow - Stoiłow 1, Brumen 2, Toskić 3, Manaskow 3, Maqueda 1, Karacić 3, Dujszebajew 5, Abutović, Łazarow, Cindrić 4, Dibirow 3, Gorbok 1, Sziszkariew 4, Marsenić.
Karne: 2/3.
Kary: 8 min.
Kary: Veszprém - 14 min. (Ugalde, Terzić - po 4 min.; Schuch, Palmarsson, Nagy - po 2 min.); Vardar - 8 min. (Maqueda - 4 min.; Brumen, Toskić - po 2 min.).
W pierwszym meczu: 29:26 dla Veszprém.
W dwumeczu: 59:56.
Awans: Veszprém.