Drużyna Piotrcovii Piotrków Trybunalski wyrównaną walkę z MKS-em Selgros Lublin toczyła praktycznie tylko przez pierwsze 7 minut meczu, kiedy to na tablicy wyników widniał rezultat 2:2. Później na parkiecie niepodzielnie dominowały lublinianki, które zwyciężyły ostatecznie 35:19. - Przede wszystkim nie byliśmy zespołem. Każda grała sama sobie i myślę, że po dziesięciu minutach, te spuszczone głowy mówiły wszystko. Musimy jeszcze popracować nad stroną mentalną - twierdzi Michał Pastuszko.
Rozczarowanie kiepskim występem Piotrcovii w Lublinie jest tym większe, ponieważ w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału zagrała ona bardzo dobre zawody przeciwko obrończyniom mistrzowskiego tytułu. - Przed meczem były dwa możliwe scenariusze, albo będzie równa walka do końca, albo pogrom. Niestety jest to drugie. Moje zawodniczki nie potrafiły nawet zrealizować tego, o czym mówiliśmy w trakcie spotkania. Można przegrać pięcioma-sześcioma bramkami, ale nie w takim stylu jak my - narzekał trener.
Przed siódmą po sezonie zasadniczym Piotrcovią mecze o piąte miejsce na koniec tegorocznych zmagań w PGNiG Superlidze. - Będziemy walczyć o tę pozycję. Nie wiemy jeszcze na kogo trafimy, prawdopodobnie będzie to Energa AZS Koszalin, ale sprawa jest otwarta. Mamy dwa tygodnie, żeby się przygotować do kolejnych spotkań - mówi Pastuszko.
Zobacz wideo: Tałant Dujszebajew: mamy szanse, by spełnić marzenia
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.