Starcie z białoruską drużyną będzie dla Polaków jednym z tych meczów, który muszą wygrać. Po sobotniej porażce z Norwegią Biało-Czerwoni utrudnili sobie drogę do półfinału mistrzostw Europy, ale nadal wszystko jest w ich rękach. Awans do najlepszej czwórki turnieju dadzą wygrane z Białorusią i Chorwacją.
By odnieść triumf nad Białorusią, Polacy muszą jednak zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż w starciu z Norwegią. - Zagraliśmy ogólnie bardzo ospale. Rywale nie zaskoczyli nas niczym nowym, bo to co robili na boisku, to samo widzieliśmy na materiałach wideo. Nie byliśmy tą drużyną, która grała we wcześniejszych meczach - stwierdza Sławomir Szmal.
Kapitan reprezentacji Polski w sobotnim spotkaniu z Norwegami przez blisko 50 minut gry zaliczył zaledwie cztery interwencje. - Po to tam stoimy, by odbijać rzuty, a z tym było bardzo słabo. Nie zagraliśmy w tej bramce nic. Czasami chyba też zbyt bardzo ponosiły nas emocje, nie graliśmy z głową. Nie pilnowaliśmy swojego schematu gry i to było dla nas bardzo krzywdzące - dodał.
Porażka z Norwegami była dla Polaków lodowatym prysznicem po spektakularnym triumfie nad Francją. Zespół Michaela Bieglera jest teraz postawiony pod ścianą i nie może już pozwolić sobie na potknięcia. - Przed nami dwa trudne mecze. Mamy dwa oblicza. Mam nadzieję, że takiego meczu jak z Norwegami już nie powtórzymy - kończy Szmal. Początek spotkania z Białorusią o 20:30.
Trzech cichych bohaterów kadry. "Chłopaki mogą na nas liczyć"
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.