Trener Biało-Czerwonych nie mówi po polsku, ale hymn już zna. Norweg wyjaśnia dlaczego

Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Arne Senstad
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Arne Senstad

Arne Senstad i język polski - czy selekcjoner reprezentacji kobiet go opanuje? Norweg, który przedłużył kontrakt do 2026 roku, przyznaje, że to dla niego trudne, ale zna podstawy i nauczył się hymnu, by okazać szacunek Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Arne Senstad prowadzi reprezentację Polski piłkarek ręcznych od 2019 roku, a niedawno przedłużył kontrakt do 2026 roku. W środowisku sportowym bardzo często pojawiają się oczekiwania, żeby zagraniczny trener uczył się języka kraju, w którym pracuje. Norweg przyznał, że rozumie te głosy, choć dla niego nauka polskiego jest sporym wyzwaniem.

- Wiem, że jest wobec mnie oczekiwanie, abym nauczył się polskiego i być może powinienem to zrobić, ale to dla mnie bardzo trudne zadanie, kiedy nie ma mnie na co dzień w Polsce i nie mam okazji, aby funkcjonować w tym języku na co dzień - wytłumaczył Norweg w rozmowie z ZPRP.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

Choć pobyt w naszym kraju ogranicza się głównie do zgrupowań, Arne Senstad czuje się coraz bardziej związany z Polską. - Za każdym razem w waszym kraju czuję się jednak bardzo dobrze. Cieszę się, że miałem okazję odwiedzić wiele miejsc i poznać polską kulturę, co pomogło mi lepiej zrozumieć wiele rzeczy - podkreślił trener.

Selekcjoner zaznaczył, że zna podstawowe zwroty, a w trakcie dłuższych zgrupowań zaczyna lepiej rozumieć kontekst rozmów. - Dlatego kiedy reszta sztabu chce mnie dalej obgadywać przy stole, muszą być coraz bardziej uważni (śmiech)! - zażartował.

- Ostatnio żartowałem z dziewczynami, że jeśli przedłużę kontrakt na kolejne cztery lata, pójdę na lekcję polskiego. Niestety, umowa jest tylko na dwa lata... (śmiech) - kontynuował.

Senstad podjął jednak inną ważną decyzję i postanowił nauczyć się chociaż polskiego hymnu. I faktycznie, kilka razy mogliśmy dostrzec, jak odśpiewuje Mazurka Dąbrowskiego razem z resztą reprezentacji.

- Pracuję z wami na tyle długo, by zrozumieć, ile on dla was znaczy, dlatego przynajmniej w ten sposób chcę okazać szacunek. Niestety, nie jestem zbyt dobrym wokalistą, ale mam nadzieję, że w tym przypadku liczą się dobre chęci. - wyznał Norweg.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści