O tym, jak ważne będzie to spotkanie, pokazali sympatycy Żółto-Czarnych, którzy w dużej liczbie wstawili się w hali imienia Edmunda Cieśli. O odpowiednią oprawę tej konfrontacji zadbał wągrowiecki Klub Kibica, który głośnym dopingiem wspierał zawodników.
Oba zespoły starały się grać ofensywną piłkę ręczną, ale pamiętając także o postawie w obronie, która mogła podobać się w wykonaniu szczypiornistów Nielby, którzy zatrzymywali rozpędzonych gości. Niestety gorzej było już wtedy, kiedy przyjezdni dochodzili do rzutu z drugiej linii, po którym piłkę z bramki wyciągali bramkarze Nielby.
Nie do zatrzymania był Rafał Jemioł, który niemal w pojedynkę zdobywał kolejne trafienia dla swojego zespołu. To jednak nie przeszkodziło gospodarzom w tym, aby w dalszym ciągu utrzymywać minimalne prowadzenie 8:7 po celnym rzucie Bartosza Świerada w 15. minucie.
Dysponujący dość okrojonym składem szkoleniowiec drużyny z Końskich szukał różnych rozwiązań. W ataku pozycyjnym KSSPR grał z dodatkowym zawodnikiem w polu po wycofaniu bramkarza, to w żadnym razie nie wpłynęło nam na losy meczu, w którym toczyła się wyrównana batalia. W 18. minucie po skutecznym rzucie z siedmiu metrów Dariusza Widzińskiego mieliśmy remis 9:9.
Po obronionym rzucie Pawlaczyka popularne "Konie" po raz pierwszy w Wągrowcu prowadzili różnicą dwóch goli, a do protokołu wypisał się doświadczony Matyjasik i zrobiło się 11:9. Nielba po udanym przechwycie w wykonaniu Świerada w połączeniu ze skutecznie wykorzystanym kontratakiem Bartosza Dębowskiego doprowadziła do wyrównania 12:12 na pięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy.
W 29. minucie wróciła na prowadzenie. Przewaga nielbistów mogła być nie co wyższa, ale na sekundy przed ostatnią syreną kontaktową bramkę dla Końskich zdobył Michał Bąk i rezultatem 16:15 dla gospodarzy zakończyła się pierwsza część weekendowego starcia.
Efektowny rzut z biodra w wykonaniu Tomasza Napierały spowodował, że na tablicy wyników widniał kolejny tego dnia remis, tym razem 16:16. Szybkie bramki w wykonaniu Dawida Pietrzkiewicza i Pawła Smolińskiego pozwoliły Nielbie objąć prowadzenie 18:16 w 32. minucie. To wszystko z udziałem dobrze spisującego się między słupkami bramki Marciniaka, który do tego wszystkiego obronił rzut karny.
Później jakby się coś zacięło po stronie wągrowczan, którzy nie mogli zdobyć kolejnego trafienia. Problemy miał Pawlaczyk, którego rzuty lądowały nad poprzeczką lub też na słupku bramki KSSPR-u. To sprawiło, że w 37. minucie był remis 19:19.
Na nieszczęście dla wągrowieckiego MKS-u przypomniał o sobie Jamioł, który w 42. minucie rzucił na 23:22 dla przyjezdnych. Nie co ponad minutę później na ławkę kar powędrował Pawlaczyk, co skutkowało tym, że Wielkopolanie grali w podwójnym osłabieniu! Wydawało się, że ten fragment meczu może być opłakany w skutkach dla wyniku. Podopieczni Świerada popełniali serię błędów własnych, czy też nie radzili sobie w ataku pozycyjnym. Słabość swojego przeciwnika wykorzystali szczypiorniści z Końskich, którzy na piętnaście minut przed zakończeniem meczu prowadzili już 27:22.
Był jeszcze kwadrans, a więc dużo czasu, aby nie rezygnować z walki o zwycięstwo, jak się okazało z tego samego założenia, wyszli Żółto-Czarni, którzy mozolnie niwelowali przewagę rywala. Pomagali także rywale, u których uwidaczniały się błędy. Bardzo dobrą serię pod bramką KSSPR-u zanotowali Pietrzkiewicz, Smoliński i Pawlaczyk. Po rzucie skrzydłowego w 57. minucie Nielba przegrywała już tylko 33:34.
Emocje w wągrowieckiej hali sięgnęły już zenitu. Na sto dwadzieścia sekund przed zakończeniem pojedynku Widziński rzucił gola, po którym jego zespół nadal tracił tylko jedną bramkę do rywala. Błyskawiczna kontra Biniewskiego dała nam remis po 35!
Przechwyt w ofensywie wydawało się pozwoli Nielbie spokojnie utrzymać piłkę aż do pokazania gry pasywnej przez sędziów jednak nic z tego, ponieważ błędem podania popisał się Widziński i wszyscy w hali zamarli, że szansa na wygraną dosłownie w ostatnich sekundach ponownie może uciec.
Rozgrywający Nielby Wągrowiec zrehabilitował się kilka sekund później, kiedy to swoim rzutem zapewnił dwa punkty spadkowiczowi z PGNiG Superligi. Dzieła zwycięstwa ze skrzydła dopełnił Biniewski, który ustalił wynik na 37:35!
Po sześćdziesięciu minutach na parkiecie zapanowała duża radość szczypiornistów Nielby, którzy wspólnie ze sztabem szkoleniowym odtańczyli cenne zwycięstwo, które tuż przed zakończeniem pierwszej części sezonu było im bardzo potrzebne.
Teraz zespół z podniesioną głową pojedzie do Chrzanowa na starcie z MTS-em, aby zwycięstwem zakończyć rok 2015.
Nielba Wągrowiec - KSSPR Końskie 37:35 (16:15)
Nielba: Napierała, Marciniak - Smoliński 5, Gąsiorek 4, Świerad 4, Pawlaczyk 6, Dębowski 1, Hoffmann Łukasz 2, Widziński 6/3, Pietrzkiewicz 5, Biniewski 4, Matłoka, Kamyszek
Kary: 10 min.
Karne: 3/3.
KSSPR: Szot, Wnuk - Mastalerz 1, Słonicki 3, Napierała Tomasz 5/1, Pilarski 1, Szczepaniak 3, Jamioł 9, Bąk 5, Matyjasik 8/2, Napierała Michał
Kary: 6 min.
Karne: 3/4.
Kary: Nielba - 10 min. (Gąsiorek - 2 min., Świerad - 2 min., Pawlaczyk - 4 min., Widziński - 2 min.); KSSPR - 6 min. (Mastalerz - 2 min., Słonicki - 2 min., Pilarski - 2 min.)
Sędziowie: Habierski Korneliusz, Skrobak Grzegorz (obaj Głogów).
Widzów: 400.
Hubert Gliński z Wągrowca