Artur Siódmiak: Orzełek na piersi powinien być celem przewodnim dla młodzieży

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Artur Siódmiak aktualnie angażuje się w wiele projektów związanych ze szkoleniem młodzieży i promocją piłki ręcznej. Jest on przekonany, że poradzimy sobie z organizacją zarówno ME 2016, jak i MŚ 2023.

WP SportoweFakty: Prowadzisz wiele projektów związanych z promocją piłki ręcznej. Czy możemy się spodziewać twoich podopiecznych w kadrze Polski na MŚ 2023? Artur Siódmiak: Robimy nabory w szkołach podstawowych, mamy też kilka grup gimnazjalnych. W reprezentacji trzeba sięgać nisko, ale nie aż tak. Kto może zagrać na tym turnieju z obecnej kadry? - Kilku zawodników grających w pierwszej reprezentacji ma szansę tam wystąpić, choćby Ignacy Bąk, Maciek Gębala, Michał Daszek, Jakub Łucak, Kamil Syprzak, czy też może również Piotrek Wyszomirski to zawodnicy, którzy rokują dobrze. Rafał Kuptel z Marcinem Pilchem prowadzi kadrę juniorów, a Damian Wleklak z Marcinem Lijewskim kadrę B. Tam jest wielu wyróżniających się zawodników. Jak powinniśmy wykorzystać czas, który dzieli nas do tego turnieju? - Do mistrzostw świata w 2023 roku jest dużo czasu. Trzeba rozbudować system szkolenia, bo mamy deficyty. Niespełna 30 tysięcy ludzi trenuje piłkę ręczną w 40-milionowym kraju. To za mało. ME 2016 może okazać się sukcesem i na to liczę. To powinno się przekłuć na struktury szkoleniowe. Czy widzisz już teraz poprawę budowy podstaw pod przyszłe sukcesy? - Ja ze swoją fundacją dokładam cegiełkę, a ZPRP ma opracowane systemy szkolenia. To wszystko ruszyło. Trzeba wykonać pracę u podstaw, by zawsze grać na imprezach mistrzowskich. Nie zapominajmy, że czekają nas eliminacje do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, a później mam nadzieję że i same igrzyska. Przyjdą młodzi i trzeba zwracać dużą uwagę na pracę szkoleniową, by nie wypaść z obiegu. Czy jesteś zwolennikiem radykalnego odmładzania składu po IO w Rio de Janeiro? - Nie powinno się to dziać od razu. U schyłku reprezentacyjnej kariery są jednak choćby Sławek Szmal, Marcin Wichary, Bartek Jurecki, czy Karol Bielecki. Trzeba wprowadzać młodych. Dobrą pracę wykonują Damian Wleklak oraz Marcin Lijewski i liczę, że młodzieży będzie coraz więcej. Czy te ubytki nie będą za duże? - Nikogo nie zastąpi się od razu, ale nie ma ludzi, których nie można zastąpić. Ci, którzy są w kadrze B powoli liznęli wielkiego handballu i daje im to motywację do tego, by dążyli do celu jakim jest wygrywanie w reprezentacji Polski. Orzełek na piersi powinien być dla nich celem przewodnim i myślę, że tak jest. Wcześniej wydawało się, że jak ty, Marcin Lijewski, Damian Wleklak, czy Mariusz Jurasik zakończycie karierę, to będzie po was duża wyrwa, a jakoś daje się was zastąpić. - Dokładnie - odeszliśmy z reprezentacji i młodsi zdobyli brązowy medal na MŚ w Katarze. Nie ma co popadać w pesymizm, choć hurraoptymistą też nie jestem. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Nie mamy tak rozbudowanego systemu szkolenia jak Francuzi i Duńczycy, którzy co imprezę wyciągają 2-3 zawodników z kapelusza. Nasze reformy zaczęły się troszeczkę za późno, ale idzie to w dobrym kierunku jeśli chodzi o organizację imprez i o szkolenie.

Czy zmiany pokoleniowe w polskiej reprezentacji będą bezbolesne?
Czy zmiany pokoleniowe w polskiej reprezentacji będą bezbolesne?

Czy zbliżające się mistrzostwa Europy w Polsce zostały dobrze sprzedane jeśli chodzi o promocję piłki ręcznej, czy dało się zrobić coś więcej? - Obserwuję te ruchy od roku. Widać, że mamy mistrzostwa Europy i organizacyjnie jest wszystko zorganizowane bardzo dobrze. Słowa uznania dla Marcina Herry i jego zespołu. Mamy wspaniałe obiekty i promocja mistrzostw poprzez działania miast gospodarzy, czy eventy dla młodzieży mogą przyciągnąć najmłodszych do piłki ręcznej. Dobrze wygląda piramida szkolenia w Płocku i w Kielcach, wszystko wspomaga związek i mamy efekty. Widać nas w Europie, jak choćby na targach turystycznych w Berlinie. Ta impreza ma też rozruszać naszą gospodarkę, bo Polska była zaszufladkowana jako postkomunistyczny blok wschodni. Udowadniamy wszystkim, że potrafimy organizować imprezy sportowe. Mówi się o nowej hali w Warszawie. Na pewno brakuje mocnej piłki ręcznej w tym mieście. Czy uda się zrobić tam mocny ośrodek? - Są plany, by wybudować tam dużą halę. Są różne wersje co do potencjalnej pojemności. Warszawa powinna mieć dużą halę. Mamy hale w Gliwcach, Krakowie, Katowicach, Łodzi, Wrocławiu i Gdańsku. Jestem spokojny co do infrastruktury. Niemniej jednak Warszawa potrzebuje dużej, wielofunkcyjnej hali, gdzie organizowano by wiele różnych imprez.

Źródło artykułu: