Syn podnosi rękę na ojca. Alex kontra Talant, czyli rodzinna wojna w Lidze Mistrzów

Talant Dujszebajew dwa razy został najlepszym piłkarzem ręcznym świata. Zdobywał medale i trofea. Był na szczycie. Alex wciąż się na niego wspina. - Chcę wyjść z cienia ojca - powtarza. Teraz obaj znów stają po przeciwnych stronach barykady.

Gdyby ojciec chciał zebrać w jednym miejscu wszystkie trofea, potrzebowałby przestronnej szafy. Mistrzostwa kraju. Puchary. Medale. Olimpijskie laury. Jako jedyny wygrał Ligę Mistrzów jako zawodnik i jako trener. - Uważam, że tata był najlepszym zawodnikiem w historii. No ale ja mogę być stronniczy - śmieje się syn. Alex swoje zdobycze może upchać w szufladzie. I zostanie jeszcze sporo miejsca. Na przyszłość.

"Tym razem to ja cię pokonam!"

Po dwóch stronach barykady na europejskiej arenie stali już wiosną. Prowadzony przez ojca Vive Tauron Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów mierzy się z Vardarem Skopje, którego gwiazdą jest syn.

Przed pierwszym gwizdkiem spotykają się przed kamerami EHF TV. - Jesteś gotowy na mecz? - pyta Talant. - Oczywiście, pokonam cię! - odpowiada Alex. - Nie, nie tym razem - rzecze z uśmiechem ojciec. I zaczyna licytację, wykładając na stół karty ze swoimi największymi osiągnięciami. Syn zbyt wielu argumentów nie ma. Są życzliwi, uśmiechnięci. Widać, że to dobra, cenna relacja.

Dujszebajewowie cenią się, są przyjaciółmi. Rozmawiają codziennie. Ale czas wyjść na parkiet, gdy rozbrzmiewa pierwszy gwizdek, sentymentów nie ma. - Wtedy liczy się tylko mecz - potwierdza Alex w rozmowie z WP SportoweFakty.

Ojciec zawsze górą

22-latek w wiosennym dwumeczu miał być przepustką Vardaru do Final Four. Kilka tygodni wcześniej jego klasy boleśnie doświadczyli zawodnicy Orlen Wisły Płock, którym rzucił dziewiętnaście bramek. Ojciec na syna znalazł jednak sposób.

W Skopje do indywidualnego krycia rozgrywającego zaangażowany został Mateusz Jachlewski. To było strzałem w dziesiątkę. Młody zawodnik był bezradny. - Wciąż to pamiętam. Trafiłem na znakomitego obrońcę - wspomina Alex.

Tydzień później w Kielcach jego gwiazda rozbłysła. Dziewięć goli w trzydzieści osiem minut. Na gospodarzy jednak nie wystarczyło. - Szkoda, że mój syn nie zagra w Kolonii - mówił po ostatnim gwizdku Talant.

Nie było to ich pierwsze starcie. W latach 2010-13 kilka razy stawali naprzeciwko siebie w lidze hiszpańskiej. Za każdym razem górą był ojciec. Synowi zwyciężyć udało się raz, podczas turnieju towarzyskiego w Oviedo. On grał dla Hiszpanii, jego ojciec prowadził Węgrów. Gospodarze wygrali 27:25.

Talent od Talanta

Alex to prawdopodobnie najbardziej utalentowany rozgrywający w Europie. Ma dwadzieścia dwa lata, a w poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów zdobył siedemdziesiąt trzy bramki. - Nie jestem typowym zawodnikiem występującym w drugiej linii - podkreśla jednak sam zainteresowany. - Brakuje mi wzrostu. To utrudnia rzucanie z dystansu, muszę więc szukać innych dróg do asystowania i zdobywania bramek - mówi. Z podobnymi ograniczeniami zmagał się Talant.

Urodził się w Santander, gdy jego ojciec bronił barw tamtejszej Cantabrii. Rodzina Dujszebajewów przez cztery lata mieszkała też w Niemczech, po tej przygodzie wszyscy wrócili jednak na Półwysep Iberyjski.

To ojciec jako trener wprowadził syna do zespołu BM Atletico Madryt. Młody początkowo grał na prawym skrzydle. Drugą linię zaczął podbijać później. Madryt opuścił w 2010 roku. Terminował w Naturhouse La Rioja i Aragonie. Wreszcie w sezonie 2013/14 miał wrócić pod skrzydła Talanta. Alex podpisał umowę z Atletico, ale klub zbankrutował. Ojciec ruszył do Kielc, syn na Bałkany. - To był perfekcyjny ruch - mówi dziś ten drugi.

Bracia pod presją

Ojciec jest dla syna wzorem. Porównania jednak męczą. - On wygrywał wszystko. Ja jestem młody i dopiero zaczynam karierę - podkreśla na każdym kroku Alex.

Presja porównań potrafi przytłoczyć. Alex ma prawo narzekać. Co ma jednak powiedzieć Daniel? Najmłodszy z klanu Dujszebajewów ma osiemnaście lat i powoli przebija się do składu Barcelony. Jego gra będzie oceniania zarówno przez pryzmat poczynań ojca, jak i starszego brata. - Piłka ręczna to wybór każdego z nich. Kochają ten sport, a mnie cieszy, żeby wybrali taką drogę i chcą być najlepsi w tym co, robią - wyjaśnia Talant.

W szczypiorniaka grała także pani Dujszebajew. Rok temu zapytano Talanta, komu ona kibicuje w trakcie meczu, kiedy ojciec walczy z synem. - Alex mieszka w Skopje, ma tam konto w banku. My dysponujemy wspólnym tutaj. A małżonka musi wspierać tego, kto przynosi do domu pieniądze - kończy z uśmiechem.

Justyna Kowalczyk: Znowu nie ma biegów narciarskich w Polsce...

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: