Niespodziewanie dla wszystkich kibiców zgromadzonych w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji, ale także dla obu zainteresowanych klubów spotkanie to rozpoczęło się aż z czterdziestopięciominutowym opóźnieniem, a to za sprawą nieobecności pary sędziowskiej z Hiszpanii, która miała poprowadzić tę konfrontację, a także delegata Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
[ad=rectangle]
Zdecydowanie dłuższa przerwa źle wpłynęła na wągrowieckich szczypiornistów, którzy ten mecz rozpoczęli z małą dozą koncentracji, która powodowała mocno niecelne rzuty rozgrywających żółto- czarnych, po których szły szybkie akcje zespołu gości, w których w pierwszych minutach brylował były gracz Nielby - Przemysław Krajewski, który w 6. minucie wyprowadził Azoty na prowadzenie 4:2.
W kolejnych minutach piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec nie mogli odnaleźć swojego rytmu gry. Po nieskutecznych rzutach Michała Tórza i Patryka Skrzypczaka zawodnicy gości systematycznie budowali swoją przewagę nad zespołem beniaminka. Po rzucie aktywnego w pierwszej połowie Krajewskiego w 12. minucie na tablicy wyników zrobiło się 2:7. Mniej więcej taka różnica bramkowa utrzymywała się w następnych upływających minutach. Nielba mogła zmniejszyć różnicę, a to za sprawą dobrze interweniującego w bramce wągrowczan Cezarego Marciniaka, ale zawiodła skuteczność rzutowa, czy też błędy jak przekroczona linia pola bramkowego. Z prezentów Nielby skorzystali Rafał Przybylski i Krzysztof Łyżwa, który ustalił wynik w pierwszych dwóch kwadransach gry na 11:15.
Podobny przebieg miała także druga połowa konfrontacji, w której to piłkarze ręczni Nielby razili nieskutecznością i swoimi błędami w ofensywie. Michał Tórz nie potrafił wykorzystać rzutu karnego po chwili gospodarze popełnili błąd podania, a z tego można powiedzieć "żywiły" się Azoty - dwa trafienia dołożyli Krajewski i Paweł Kowalik ze skrzydła i zrobiło się 14:20 w 38. minucie.
Dobra skuteczność między słupkami Cezarego Marciniaka i Adriana Konczewskiego w połączeniu z indywidualnymi akcjami Bogdana Oliferchuka pozwoliła Nielbie utrzymywać wynik dzięki czemu puławianie nie mogli sobie pozwolić na przewagę wyższą niż dziesięć goli.
Na cztery minuty przed zakończeniem meczu przewaga zespołu Ryszarda Skutnika zmalała zaledwie do czterech bramek po skutecznym rzucie Michała Tórza 22:26. Drużyna z Wągrowca mogła dojść do przeciwnika na różnicę nawet dwóch trafień, ale trzeba wykorzystywać swoje akcje w ofensywie - tego się nie udało zrobić, co z kontrataku wykończył między innymi Adam Skrabania 23:29. Ostatniego gola dla gospodarzy zdobył Bogdan Oliferchuk.
W trakcie całego pojedynku u zawodników Nielby zabrakło tak zwanego życia na parkiecie. Dużo do życzenia pozostawiła postawa w defensywie, która pozwoliła Azotom na konstruowaniu ładnych akcji, po których drużyna z Puław z łatwością pokonywała bramkarza przeciwników.
Zespół Azotów Puławy zwycięstwo w Wągrowcu okupił kontuzją jednego ze swoich graczy. Po jednym ze starć kulejący z pomocą sztabu medycznego parkiet opuszczał Hrvoje Tojcić.
Po stronie wągrowieckiego MKS-u nie zagrali kontuzjowani Robert Kamyszek i Paweł Smoliński. Poza składem znalazł się również Bartosz Świerad.
MKS Nielba Wągrowiec - KS Azoty Puławy 24:30 (11:15)