Zacięty bój w Hali Legionów i triumf Vive! - relacja z meczu Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock

W szlagierowym spotkaniu 19. kolejki PGNiG Superligi Mężczyzn szczypiorniści Vive Tauron Kielce pokonali Orlen Wisłę Płock 30:27 i umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli.

Zespoły Vive Tauronu Kielce i Orlen Wisły Płock to główni kandydaci to tytułu mistrzowskiego. Jednak w ostatnim czasie w bezpośrednich konfrontacjach górą byli przeważnie kielczanie. Również i tym razem podopiecznych Talanta Dujszebajewa upatrywano w roli faworytów, zwłaszcza, że sytuacja kadrowa Vive, także uległa już znaczącej poprawie. Jedynym pauzującym graczem pozostał Krzysztof Lijewski. Przed tym spotkaniem nikt specjalnie nie ukrywał, że na tym etapie rozgrywek, celem numer jeden dla obu siódemek jest elitarna Liga Mistrzów, a więc zbliżające się pojedynki z Montpellier i Vardarem Skopje. Oczekiwania kibiców były jednak duże, a pokonanie "odwiecznego rywala" oznaczało spory prestiż.  
[ad=rectangle]
Po kilku nieudanych akcjach z obu stron, wynik meczu rzutem z linii siódmego metra, otworzył dopiero w 5. minucie Ivan Cupić. Chwilę później celnie rzut karny egzekwował także Michał Daszek doprowadzając do remisu. Oba zespoły od początku mocno skupiły się na defensywie, zmuszając rywali do popełniania prostych błędów, co miało z kolei wpływ na bardzo małą ilość zdobywanych bramek. W 10. minucie płocczanie prowadzili 2:1, ale kiedy na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Alexander Tioumentsev, wynik brzmiał już 1:4. Na domiar złego dla kielczan na ławkę kar powędrował Karol Bielecki.

W grze gospodarzy wyraźnie brakowało rytmu, w dodatku bardzo szwankowała skuteczność. Tymczasem Wisła znakomicie spisywała się w defensywie. Miała też więcej pomysłów na rozgrywania ataków pozycyjnych. Po kwadransie meczu na tablicy świetlnej było 2:5. Trener Talant Dujszebajew długo nie decydował się, aby brać czas, za to bez przerwy starał się rotować składem. Kolejne zmiany nie dawały jednak efektu. Dopiero pojawienie się Uros Zorman wniosło spore ożywienie. W 20. minucie ładną bramkę z koła zdobył świetnie dysponowany Kamil Syprzak wyprowadzając Nafciarzy na cztery gole przewagi (7:3).

Gospodarze odrobili większość strat błyskawicznie, kiedy na ławkę kar hiszpańscy sędziowie odesłali Mateusza Piechowskiego. Kiedy w 21. minucie Piotr Chrapkowski zaliczył trafienie kontaktowe (7:6), pojedynek bardzo się wyrównał. Kielczanom udawało się wyprowadzać szybkie kontrataki, które stały się ich najmocniejszą bronią. Do drugiego w tym meczu remisu doprowadził w końcu znakomicie radzący sobie w drugiej linii Denis Buntić. W kolejnej akcji Chrapkowski dał Vive pierwsze od stanu 1:0 prowadzenie (10:9). Wynik mógł być jeszcze korzystniejszy dla gospodarzy, gdyby nie kilka fantastycznych interwencji Rodrigo Corralesa. Ostatnie fragmenty ponownie należały do Nafciarzy i do szatni obie siódemki schodziły ostatecznie przy stanie 11:12.
 
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Wisła, od celnego rzutu Ivana Nikcevicia. Mecz nadal był jednak bardzo wyrównany. W 33. minucie Tomasz Rosiński zdołał doprowadzić do kolejnego remisu (14:14). Problemem płocczan była gra w osłabieniu, toteż trener Manolo Cadenas zdecydował się na wycofanie bramkarza, kiedy dwie minuty otrzymał Syprzak. Manewr nie opłacił się, bo kielczanie przejęli piłkę, a Rosiński wyprowadził swój zespół na prowadzenie (16:15). Był to bardzo dobry okres gry mistrzów Polski w ofensywie. Nie udało się jednak udokumentować go większą przewagą.

Od około 40. minuty pojedynek bardzo się zaostrzył, zarówno na boisku jak i na ławkach trenerskich. Arbitrzy musieli nawet upominać szkoleniowca Vive. Nastąpiło też rozluźnienie w szykach obronnych, gra nabrała tempa. Na kwadrans przed końcem gospodarze prowadzili 22:20. Chwilę później czerwoną kartką ukarany został Chrapkowski, choć decyzja sędziów wzbudziła duże kontrowersje. Płocczanom, którzy także grali bez Zbigniewa Kwiatkowskiego, wystarczyło 120 sekund, żeby ponownie wyrównać (22:22). Kielczanie mieli szansę, aby szybko odzyskać prowadzenie, ale rzut karny Cupicia obronił młody Adam Morawski.

Wszystko miało się więc rozstrzygnąć w końcowych fragmentach. Tempo gry znów nieco spadło. Obie drużyny skupiły się na obronie, a o sukcesie miały decydować detale. W 55. minucie krok do zwycięstwa zrobili gospodarze. Po celnym karnym Julena Aguinagalde było 27:25. W następnej akcji Hiszpan trafił z koła i sytuacja Vive zrobiła się bardzo korzystna. Jednocześnie dwie minuty kary otrzymał Zeljko Musa, a o czas poprosił Cadenas. Była wówczas 56 minuta. Po wznowieniu kluczową obronę zaliczył Marin Sego. Na nieco ponad 60 sekund przed końcem kielczanie prowadzili 29:26 i stało się jasne, kto wygra kolejną "świętą wojnę". Gwoździem do trumny była 30 bramka Aquinagalde w 59. minucie. Ostatecznie Vive Tauron Kielce pokonało Orlen Wisłę Płock 30:27.

Vive Tauron Kielce - Orlen Wisła Płock 30:27 (11:12)

Vive Tauron: Szmal, Sego - Buntić 6, Grabarczyk, Jurecki 1, Rosiński 2, Tkaczyk, Jachlewski, Zorman 1, Musa, Bielecki 3, Strlek 2, Cupić 5/2, Aquinagalde 6/1, Chrapkowski 3, Reichmann 1.
Karne: 3/4
Kary: 14 min. (czerwona kartka - Chrapkowski)

Orlen Wisła: Wichary, Corrales, Morawski - Kwiatkowski, Syprzak 5, Ghionea 2, Nikcević 2, Jurkiewicz 2, Piechowski, Montoro 2, Racotea 4, Zelenović 2, Tioumentsev 4, Daszek 5/3. 
Karne: 3/3
Kary: 8 min.

Sędziowie: Sebastian Fernandez Molina i Alberto Murillo Castillo (obaj Hiszpania)

Widzów: 4.200

#DrużynaMZPpdPBramkiPkt
1. NMC Górnik Zabrze 3 3 0 0 89:73 6
2. Wybrzeże Gdańsk 3 2 0 1 74:79 4
3. Chrobry Głogów 3 1 0 2 90:98 2
4. KPR Gwardia Opole 3 0 1 2 94:107 1
Źródło artykułu: