8 grudnia 2012r. - tego dnia SPR Pogoń Baltica Szczecin pokonała ostatni raz na własnym terenie swojego ligowego sąsiada zza miedzy Energę AZS Koszalin. Tamto spotkanie skończyło się wynikiem 24:22. Kibice byli wówczas świadkami niesamowitych emocji i zwrotów akcji. W tym sezonie oba zespoły walczą o jak najlepsze rozstawienie przed play-off. Akademiczki mają szansę nawet na pozycję wicelidera, o ile dwukrotnie potkną się gdynianki. O podium marzą za to w Szczecinie. Co ciekawe, Azoty Arenę odwiedziła grupa ok. 100 kibiców z Koszalina. To rekord, jeśli chodzi o fanów drużyny przyjezdnej, którzy przybyli do stolicy Pomorza Zachodniego.
[ad=rectangle]
Od popisowej gry obu bramkarek rozpoczęło się derbowe spotkanie w Szczecinie. Wynik otworzyła Patrycja Królikowska. Biało-zielone na bramkę otwarcia musiały dość długo pracować. Udało się to dopiero w 5. minucie etatowej wykonawczyni rzutów karnych Karolinie Kalskiej (2:1). Co ciekawe, bardzo szybko o czas zdecydował się poprosić Edward Jankowski. Jego drużyna słabo prezentowała się w obronie, co skrzętnie wykorzystywały szczecinianki. Nie funkcjonował również atak pozycyjny. Pogoń mogła to w dużej mierze zawdzięczać bramkarce Sołomii Sziwierskiej. Dość powiedzieć, że Energetyczne przez 13 minut trafiły tylko raz (7:1). Pierwszą bramkę z gry uzyskały dopiero w 14. minucie (po akcji z Sylwią Matuszczyk)!
Fatalnie wyglądała gra drużyny przyjezdnej również w dalszej części zawodów. W ciągu dwudziestu minut siódemka z Koszalina zdołała tylko dwukrotnie trafić do siatki po akcji zespołowej. Połowa ich zdobyczy to były jednak rzuty karne. Tymczasem miejscowe, mimo, że aż trzykrotnie zmuszone były sobie radzić jedną zawodniczkę mniej, wykazywały się niemalże stuprocentową skutecznością. W pewnym momencie kilka niezrozumiałych decyzji podjęli sędziowie z Lubina. Miało to wpływ na wynik meczu, zwłaszcza wówczas, gdy szczecinianki musiały grać w "czwórkę". AZS zdołał odrobić znaczną cześć strat, ale i tak do przerwy schodził z bagażem 6 bramek mniej.
Na drugą połowę Energa wyszła bez swojej liderki Aleksandry Kobyłeckiej, która została ukarana za faul na Monice Stachowskiej. Po zmianie stron utrzymał się problem strzelecki koszalinianek, który ponownie rzutem z linii siódmego metra rozwiązała Kalska. Co ciekawe, Pogoń dość często korzystała ze swojego prawego skrzydła. Tam skutecznością popisywała się Daria Zawistowska. Warto wspomnieć, że pierwsze 10 minut były niemalże identyczne jak ten sam fragment z początku derbowego widowiska. AZS trafiał bardzo rzadko i raził prostymi błędami, które wcześniej im się nie zdarzały. Granatowo-bordowe starały się z tego czerpać garściami.
W 45. minucie o przerwę w grze poprosił Adrian Struzik. Jego zespół spisywał się jednak całkiem nieźle, uwagi były więc jedynie kosmetyczne. Emocji w tym meczu nie mogło jednak zabraknąć. Tymi zaś, którzy próbowali je za wszelką cenę wywołać wydawali się być... sędziowie. W pewnych momentach ich decyzje były po prostu karygodne! Jedynie słabsza skuteczność AZS-u powodowała, że przewaga Pogoni była bezpieczna (5-6 trafień więcej). Widoczny był też brak prawej skrzydłowej w zespole Jankowskiego, co kilkakrotnie objawiło się podaniem do pustego narożnika. W 55. minucie meczu zwycięstwo przypieczętowała Stasiak. Siedmiu bramek stracić już nie można było.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - Energa AZS Koszalin 30:23 (16:10)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Stachowska 3, Cebula 3, Noga, Głowińska 2, Królikowska 7, Stasiak 7, Zimny 4/3, Koprowska 1/1, Zawistowska 3, Yashchuk.
Karne: 4/5
Kary: 16 min.
Energa AZS: Kowalczyk, Prudzienica - Kalska 4/2, Kobyłecka 4/2, Fornalik 4/3, Muchocka 3, Chmiel 1, Błaszczyk, Manoila 2, Matuszczyk 5.
Karne: 7/10
Kary: 6 min.
Kary: Pogoń Baltica - 16 min. (Cebula - 4 min., Zimny, Zawistowska, Stachowska, Noga, Głowińska, Stasiak po 2 min.), Energa AZS: - 6 min. (Błaszczyk, Kobyłecka, Fornalik po 2 min.).
Sędziowie: Demczuk, Rosik (obaj z Lubina)
Widzów: 1000 (ok. 100 z Koszalina).
Sedziowie mylili sie w dwie strony, trz Czytaj całość
Nie wierze ze zawodniczki nie czuja w kosciach sezonu a zeby grac o medal trzeba miec rowna kadre co n Czytaj całość