Kamil Kołsut: Pierwsza część rundy jesiennej rozgrywek PGNiG Superligi za nami. Gaz-System Pogoń Szczecin z siedmiu meczów wygrała sześć. Na wyniki narzekać nie możecie.
Bartosz Konitz: To prawda. Zdobyliśmy właściwie maksymalną liczbę punktów, bo porażkę z Vive Tauronem Kielce mieliśmy wkalkulowaną, choć mecz przeciwko mistrzom Polski wyszedł nam naprawdę dobrze. Później wygrywaliśmy już wszystko. Trzeba oczywiście zaznaczyć, że terminarz nam sprzyjał, bo walczyliśmy z beniaminkami i prawdziwe granie z mocnymi zespołami zacznie się dla nas dopiero teraz.
[ad=rectangle]
Z meczu przeciwko kielczanom mogliście być zadowoleni. Wydaje się jednak, że punkty straciliście trochę na własne życzenie. W końcówce meczu sukces był na wyciągnięcie ręki.
- Dokładnie. Przez cały mecz szliśmy z Vive łeb z łeb i dopiero w ostatnich minutach przez nasze błędy rywal odskoczył. To spotkanie, jak na pierwszy ligowy występ, wyszło nam naprawdę dobrze. Potem poszliśmy tym dobrym tropem i jak do tej pory już tylko wygrywamy.
Dla wielu obserwatorów tak dobra gra Pogoni jest sporą niespodzianką.
- My też raczej się tego nie spodziewaliśmy. Latem naszą drużynę opuściło kilku ważnych zawodników, których zastąpili młodzi i ja osobiście nie liczyłem na tak dobry start rundy w naszym wykonaniu. Pozostaje się tylko cieszyć. Na razie wszystko idzie po naszej myśli.
Latem, w związku z kadrowymi stratami i informacjami o kłopotach finansowych, niektórzy wróżyli wam nawet walkę o utrzymanie.
- Kibice widzieli, kto nasz zespół opuścił. Z Pogonią rozstali się przecież Jacek Wardziński, Nenad Marković i Tomislav Stojković, a więc zawodnicy, którzy dla tej drużyny znaczyli naprawdę dużo. W ich miejsce, jak już powiedziałem, przyszli gracze niedoświadczeni. Podstawowa siódemka pozostała praktycznie niezmieniona, na ławce mamy jednak debiutantów. Niektórzy mogli więc myśleć, że będzie nam ciężko.
Do waszych młodych zawodników jak na razie nie można mieć większych zastrzeżeń.
- Dają z siebie wszystko. Widać to zarówno w trakcie meczów, jak i na treningach. Wszyscy robią postępy, ale przejście z juniorów do Superligi nigdy nie jest łatwe. Do tej pory, kiedy mieli okazję się pokazać, wypadali naprawdę fajnie. Na parkiet wchodzili jednak głównie wówczas, kiedy już wysoko prowadziliśmy. Teraz przed nami mecze znacznie trudniejsze. To będzie dla naszych młodych graczy prawdziwy test.
Przed rokiem początek sezonu mieliście równie dobry, jak obecnie. Wszystko posypało się wiosną.
- Mieliśmy wówczas mnóstwo pecha. W pewnym momencie z powodu kontuzji trener mógł korzystać z sześciu czy siedmiu zawodników, a Wojtek Zydroń musiał występować na rozegraniu. Pogubiliśmy przez to sporo niepotrzebnych punktów i miejmy nadzieję, że teraz to się nie powtórzy. Przy tym składzie, którym dysponujemy obecnie, taka plaga urazów byłaby czymś fatalnym.
Pod koniec poprzedniego sezonu na niedobory kadrowe nałożyły się także kłopoty organizacyjne. Opóźnienia w wypłatach w pewnym momencie były naprawdę spore.
- Faktycznie, były z tym małe problemy. Z tego powodu odszedł od nas Siergiej Szyłowicz. Do dziś nie wszystko zostało jeszcze uregulowane, klub stara się jednak bardzo mocno. Niestety, czasy są takie, że sponsorzy nie zawsze są w stanie dać tyle, ile obiecali. Na szczęście wszystko zmierza ku dobremu.
W tym roku stuknie ci trzydziestka, wchodzisz w znakomity wiek dla szczypiornisty. Czujesz, że trwa najlepszy czas w twojej sportowej karierze?
- Tak. Jeżeli chodzi o granie, to czuję się bardzo dobrze. Robię swoje, forma jest, zdrowie dopisuje... To najważniejsze.
Myślisz o grze w reprezentacji Polski?
- Na razie nie mogę jeszcze wystąpić w biało-czerwonych barwach. Dopiero w połowie stycznia przyszłego roku upływa okres mojej karencji. Dopiero wówczas trener mógłby mnie sprawdzić. Z mojej strony chęci są.
Przykład Andrzeja Rojewskiego pokazał, że Michael Biegler nie boi się stawiać na zawodników o polskich korzeniach, którzy w przeszłości bronili barw innej reprezentacji. Ten przykład musi działać na wyobraźnię.
- Na pewno tak. Selekcjoner ma możliwość wybierania takich zawodników, jakich chce. Leworęczny szczypiornista o charakterystyce Rojewskiego na pewno się w reprezentacji przyda. Ja dla Polski będę mógł grać od stycznia. Chciałbym tego. Jeżeli trener będzie zainteresowany moją osobą, może się zgłosić. Jako zawodnik pragnę wyciągnąć z mojej kariery jak najwięcej i gra dla Polski na dużym turnieju byłaby dla mnie spełnieniem marzeń.