7. kolejka spotkań PGNiG Superligi Mężczyzn rozegrana została w Szczecinie pod hasłem "szybkiego powrotu na stare śmieci". To właśnie obiekt przy Twardowskiego stał się bowiem, nieco mimowolnie, swoistego rodzaju "bohaterem" szczecińsko-puławskiej batalii. W nim ekipie z lubelskiego już raz udało się wygrać. Pogoń tamtą batalię pamięta doskonale, więc tym bardziej nikt rywala mającego zaledwie dwa punkty na koncie w tym sezonie lekceważyć nie zamierzał.
[ad=rectangle]
Od szybko rzuconej bramki, a następnie przejęcia podania i uruchomienia kontry rozpoczęli szczecinianie. W roli głównej w obu sytuacjach wystąpił Bartosz Konitz. Po chwili na 3:0 dorzucił Mateusz Zaremba. Mocny początek gospodarze postanowili kontynuować, a że skuteczność nie zawodziła, to w 4. minucie było już 5:1. W dodatku w bramce miejscowych znakomicie wprowadził się Lech Kryński. Podopiecznych z uderzenia mogło w tym momencie wybić wykluczenie któregoś z zawodników. Kara dla Patryka Walczaka oraz dla "Zarka" za faule w obronie wcale do tego nie doprowadziły. Przyjezdnych "ratowała" dobra postawa Jana Sobola. Zmienić to miała również obrona 4:2, którą goście postanowili zaskoczyć ekipę Białego. Kiedy jednak siły się wyrównały to puławianie powrócili do ustawienia 6:0.
Drugi kwadrans widowiska okazał się być już bardziej wyrównany. Pewien wpływ miała na to słabsza skuteczność pod bramką Vadima Bogdanova. Co ciekawe, w 18. minucie miejscowi kibice mogli obejrzeć powtórkę akcji i bramki duetu Michal Bruna - Wojciech Jedziniak ze spotkania z wągrowiecką Nielbą. Strzelał, celnie, ten drugi. W 21. minucie KS Azoty Puławy doprowadziły jednak do stanu 11:10. Bramką popisał się ze skrzydła Adam Skrabania. Można było powiedzieć, że mecz rozpoczął się niejako na nowo. Trzy minuty później trener Dragan Marković postanowił zaryzykować maksymalnie wystawiając do gry lotnego bramkarza. Jeszcze wówczas nie przyniosło to efektów, ale dodatkowego smaczku temu wydarzeniu na pewno dodało. Podrażniony przebiegiem meczu trener Rafał Biały na blisko 100 sekund przed końcowa syreną poprosił o drugi czas dla swoich podopiecznych. Ci bramkę dołożyli w ostatniej chwili. Podawał Walczak, a najwyżej jak mógł wyskoczył Zaremba ustalając wynik do przerwy na 16:13.
Po zmianie stron obie siódemki zaczęły od nieudanych akcji. Jako pierwszy niemoc przełamał Piotr Masłowski. W dalszej części spotkanie toczyło się już bramka za bramkę. Obie drużyny starały się grać bardzo dokładnie i każdą akcję kończyć celnym rzutem. Co ciekawe, gdy tylko goście karani byli "dwójką" decydowali się na grę... lotnym bramkarzem. W tę rolę wcielał się Marko Tarabochia. W 43. minucie widowiska tablica świetlna wskazywała wynik 21:19. W tym czasie najbardziej widoczni na parkiecie byli nie gracze obu ekip, a... sędziowie z Lubina, którzy bardzo często używali gwizdków.
Przed ostatnim kwadransem kibiców do głośnych okrzyków dwoma popisowymi akcjami zdopingowali Gazownicy. Najpierw Paweł Krupa podwyższył na 23:19, a po chwili kolejną kontrę skończył Wojciech Zydroń (24:19). Czas na żądanie Markovicia zmienił niewiele. W dodatku zupełnie niepotrzebnie karę otrzymał Nikola Prce dość mocno osłabiając swój zespół w kluczowym momencie zawodów. Wynik gościom trzymał jedynie Sobol, który rzucał jak na zawołanie. Sam meczu jednak wygrać nie mógł. Widząc co się dzieje, uspokoić nastroje przy stanie 27:22 postanowił trener Biały. Gospodarze okazywali się być niezwykle skutecznie, ale bramki tracili nad wyraz szybko, co dawało puławianom jeszcze nadzieję na dobry wynik. Piąty bieg wrzucał Masłowski, czym zaskakiwał obronę Gaz-System Pogoni. W 56. minucie było jednak po meczu. Gola dołożył niezawodny Bruna. Stracić 5 bramek (32:27) już się po prostu nie dało. Pewni swego miejscowi dobili swojego rywala w samej końcówce kończąc spotkanie z przewagą 8 "oczek".
Gaz-System Pogoń Szczecin - KS Azoty Puławy 36:28 (16:13)
Gaz-System Pogoń: Kryński, Szczecina - Bruna 6, Walczak 4, Gierak, Krupa 3, Jedziniak 3, Konitz 2, Zaremba 9, Zydroń 9/2.
Karne: 2/2
Kary: 4 min.
Azoty: Bogdanov, Rasimas - Łyżwa, Kus 1, Skrabania 3, Tarabochia 1, Przybylski 1, Grzelak 1, Masłowski 6, Krajewski 2, Savić 2, Prce 3, Sobol 8/3.
Karne: 3/4
Kary: 12 min.
Kary: Gaz-System Pogoń - 4 min. (Walczak, Zaremba - 2 min.); Azoty - 12 min. (Kus, Przybylski, Grzelak, Savić, Prce, Sobol - po 2 min.).
Sędziowie: Demczuk, Rosik (obaj z Lubina).
Delegat ZPRP: Krzysztof Manyś.
Widzów: 550.
Azoty w ataku cienko, mało brPrzy okazji informuję, że mój blog sportowy ruszył. Linka znajdziecie w tym wpisie, bo mi go nie chce wklejać w komentarzu.
http://www.sportowefakty.pl/kibice/48208/blog/6505/blog-wystartowal
Polecam zaglądać codziennie, gdyż każdego dnia dojdzie kilka nowych artykułów, z czego wiele oczywiście traktujących o handballu. Czytaj całość