LM: Co za mecz w Kopenhadze! KIF wyrwało wygraną Barcelonie! Męczarnie PSG, Vardar uratował punkt w Montpellier!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ogromnych emocji dostarczyły niedzielne spotkania 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Po niezwykle wyrównanych końcówkach remisami zakończyły się mecze w Kopenhadze oraz w Montpellier!

Jeszcze przed startem rywalizacji w tegorocznej edycji rozgrywek Ligi Mistrzów, spotkanie między KIF Kolding a FC Barceloną ogłoszone zostało hitem 4. kolejki zmagań. Decydujący o tym przedstawiciele EHF nie mogli lepiej wybrać - niedzielne starcie dwóch niepokonanych ekip z grupy B było jednym z najlepszych i najbardziej ekscytujących meczów nie tylko tegorocznych rozgrywek Champions League.

Przed pierwszym gwizdkiem rywalizacji ciężko było wskazać faworyta spotkania. Teoretycznie zdecydowanie silniejszą i bardziej wyrównaną kadrą dysponowała FC Barcelona, KIF jednak demolując SG Flensburg-Handewitt w 1. kolejce pokazało, że stanowi znakomity kolektyw i na własnym parkiecie jest drużyn niesłychanie silną. Podopieczni Arona Kristjanssona potwierdzili to też w pierwszych minutach, wychodząc na prowadzenie 4:2. [ad=rectangle] Katalończycy z czasem przejęli jednak inicjatywę. Gra drużyny trenera Xaviera Pascuala zarówno w obronie jak i w ataku oparta była w sporej mierze na fizycznej sile poszczególnych graczy, w czym fenomenalnie pod bramką rywali odnajdował się Nikola Karabatić. Doświadczony Francuz nie bał się brać na swe barki ciężaru zdobywania bramek i kreowania gry, co szybko zaczęło przynosić efekty. Umiejętnie rozgrywany przez Barcelonę atak pozycyjny regularnie ze skrzydeł kończyli Victor Tomas oraz Gudjon Valur Sigurdsson, z czasem bramkę Kaspera Hvidta zaczął też bombardować Kiril Lazarov i Katalończycy systematycznie budowali swą przewagę. W 20. minucie wygrywali już nawet 12:9.

Chcąc pozostać w grze, mistrzowie Danii szybko musieli zareagować na rozwijających skrzydła gości. Pierwszym krokiem trenera Kristjanssona była zmiana bramkarza - niemogącego odczytać intencji rywali Hvidta zmienił Marcus Cleverly i ruch ten szybko okazał się strzałem w dziesiątkę. Jego koledzy z pola często jednak popełniali proste błędy w ofensywie i mimo starań duńskiego golkipera, Barcelona cały czas utrzymywała prowadzenie.

Do przerwy Katalończycy wygrywali 16:14, z czasem odskakując nawet i na cztery bramki przewagi. Na kwadrans przed końcem spotkania Blaugrana prowadziła 24:20 i wszystko wskazywało na to, że bez większych problemów dowiezie zwycięstwo do końcowej syreny. Gospodarzy w ostatnim kwadransie ponownie poderwał jednak Cleverly, który kapitalnie uruchamiał w kontratakach Martina Pera Dolka, a z drugiej linii kilkukrotnie odpalił Lukas Karlsson. Na pięć minut przed końcem KIF przegrywało już tylko 24:26, lecz dzięki ambitnej walce zdołało uratować cenny remis.

Wynik spotkania na trzynaście sekund przed końcową syreną ustalił Dolk, który w fenomenalny sposób wykorzystał rzut karny. Katalończycy próbowali jeszcze przechylić szalę zwycięstwa na swą korzyść, atak Victora Tomasa został jednak powstrzymany, a rzut Lazarova z rzutu wolnego obronił Cleverly. Obie ekipy podzieliły się punktami, przez co w tabeli grupy B zachowany został status quo.

Fotel lidera grupy C po czwartej kolejce na rzecz MKB Veszprém stracił zaś Vardar Skopje. Wicemistrzowie Macedonii zawitali w niedzielę na parkiet Montpellier Agglomeration HB, które przed tygodniem z bardzo dobrej strony pokazało się właśnie w meczu z Madziarami. Mimo pozytywnych notowań zespołowi trenera Patrice'a Canayera nie dawano zbyt dużych szans w rywalizacji z rozpędzoną ekipą ze Skopje. Francuzi jednak od pierwszych minut dzielnie walczyli z faworyzowanym rywalem.

Kapitalną partię rozgrywał Mathieu Grebille, który co rusz bombardował bramkę strzeżoną przez Arpada Sterbika, a świetnie dysponowani byli również Słoweńcy - Dragan Gajić oraz Jure Dolenec. Montpellier szybko wypracowało sobie dwubramkową zaliczkę, którą regularnie utrzymywało niemal przez całe spotkanie. Straty usilnie odrobić próbowali najskuteczniejsi w szeregach Vardaru Timur Dibirov oraz Igor Karacić, Francuzi jednak na początku drugiej połowy odskoczyli nawet i na cztery bramki przewagi.

Zdecydowaną przewagę zespół trener Canayera utrzymywał do 54. minuty. Wówczas gospodarze wygrywali jeszcze 33:30, przyjezdni jednak za sprawą bramek Karacicia i Blazenko Lackovicia zbliżyli się do rywali na dystans jednej bramki. Gdy na dwie minuty przed końcem spotkania Grebille wysunął Montpellier na prowadzenie 34:32, a skuteczną interwencją popisał się Venio Losert wydawało się, że francuska drużyna dowiezie zwycięstwo do końca. Vardar zdołał jednak odwrócić losy spotkania i dzięki trafieniu Lackovicia doprowadził do remisu 34:34. Podobnie jak i w meczu w Kopenhadze Montpellier miało jeszcze swoją okazję już po syrenie końcowej, Arpad Sterbik bez problemu złapał jednak piłkę rzuconą przez Grebille'a.

Więcej szczęścia niż Montpellier miała inna francuska ekipa, Paris Saint-Germain, która w pierwszym niedzielnym spotkaniu pokonała na wyjeździe Meshkov Brest. Paryżanie kapitalnie rozpoczęli spotkanie, szybko wychodząc na prowadzenie 12:7. Na parkiecie szalał Fahrudin Melić, z drugiej linii bramkę rywali bombardował Mikkel Hansen i wszystko wskazywało na to, że goście bez większych kłopotów rozbiją białoruską drużynę.

Gospodarze jeszcze przed przerwą rzucili się jednak do odrabiania strat. Prym w ekipie z Brześcia wiódł Rastko Stojković, a skutecznością błyszczał też Dzianis Rutenka. Przed przerwą Meshkov zmniejszył prowadzenie rywali do trzech bramek, a na kilka minut przed końcem spotkania wyszedł nawet na prowadzenie 25:24. Losy meczu rozstrzygnąć miały się w ostatnich sekundach, w których to szczęście opuścił Białorusinów. Najpierw na ławkę kar powędrował jeden z graczy Meshkova, a następnie rzut Ljubo Vukicia wylądował na poprzeczce. Po drugiej stronie parkietu nie pomylił się zaś Melić i to PSG wygrało 29:28, zgraniając dwa bardzo cenne punkty.

W ostatnim niedzielnym meczu 4. kolejki niespodziewane problemy Rhein-Neckar Löwen sprawili outsiderzy grupy C, Chekhovskie Medvedi. Mistrzowie Rosji dzielnie stawiali opór faworyzowany Lwom, do przerwy remisując na parkiecie SAP Areny w Mannheim 16:16. O losach spotkania zadecydowało kilka pierwszych minut drugiej połowy spotkania, której to start gospodarze wygrali 7:2 i wypracowaną wówczas przewagi trzymali do końcowej syreny. RNL wygrało ostatecznie 34:29, odnosząc drugie zwycięstwo w rozgrywkach. Do liderującego tabeli MKB Lwy mają jednak aż cztery punkty straty.

Grupa A: Meshkov Brest - Paris Saint-Germain 28:29 (12:15) Najwięcej bramek: dla Meshkova - Rastko Stojković 7, Dzianis Rutenka 6, Nikola Manojlović 4; dla PSG - Fahrudin Melić 10, Mikkel Hansen 6, Samuel Honrubia 4.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
14
12
0
2
486:391
24
2
14
10
0
4
410:382
20
3
14
9
1
4
406:390
19
4
14
7
0
7
439:430
14
5
14
7
0
7
418:410
14
6
14
4
1
9
379:419
9
7
14
3
1
10
377:414
7
8
14
2
1
11
396:475
5

Grupa B: Orlen Wisła Płock - Alingsas HK 28:25 (15:9) Najwięcej bramek: dla Orlen Wisły - Nemanja Zelenović 10, Tiago Rocha 5, Alexander Tioumentsev 4; dla Alingsas - Jesper Konradsson 10, Johan Nilsson 4.

KIF Kolding - FC Barcelona 27:27 (14:16) Najwięcej bramek: dla KIF - Bo Spellerberg 7, Martin Per Dolk 5, Kim Andersson, Kasper Irming - po 4; dla Barcelony - Nikola Karabatić 6, Kiril Lazarov 5, Gudjon Valur Sigurdsson 4.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
14
13
0
1
455:385
26
2
14
9
2
3
411:397
20
3
14
7
1
6
378:370
15
4
14
5
4
5
421:408
14
5
14
5
1
8
413:412
11
6
14
4
3
7
359:388
11
7
14
3
2
9
398:439
8
8
14
3
1
10
380:416
7

Grupa C: Montpellier Agglomeration HB - Vardar Skopje 34:34 (19:17) Najwięcej bramek: dla Montpellier - Mathieu Grebille 11, Dragan Gajić 7, Jure Dolenec 5; dla Vardaru - Timur Dibirov 9, Igor Karacić 7, Alem Toskić 5.

Rhein-Neckar Löwen - Chekhovskie Medvedi 34:29 (16:16) Najwięcej bramek: dla RNL - Kim Ekdahl du Rietz, Uwe Gensheimer, Patrick Groetzki - po 6, Bjarte Myrhol 5; dla Medvedi - Alexander Dereven 7, Dmitry Kovalev, Dmitry Zhitnikov - po 5.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1
10
8
0
2
323:273
16
2
10
7
0
3
304:277
14
3
10
7
0
3
278:268
14
4
10
4
0
6
280:279
8
5
10
3
0
7
255:289
6
6
10
1
0
9
246:300
2
Źródło artykułu: