Dwa oblicza Biało-czerwonych - relacja z meczu Polska - Brazylia

W piątek reprezentacja Polski piłkarek ręcznych zmierzyła się w meczu towarzyskim z Brazylią. W Elblągu lepsze okazały się biało-czerwone, które pokonały rywalki także dwa dni temu.

Dla podopiecznych Kima Rasmussena był to ostatni sprawdzian przy wylotem do Serbii, gdzie 7 grudnia polskie szczypiornistki rozpoczną batalię o mistrzostwo świata. Biało-czerwone do spotkania z Brazylią przystąpiły w szesnastoosobowym składzie. W identycznym zestawieniu Polki wystąpią na mundialu.

Spotkanie lepiej rozpoczęły Brazylijki. Polki w pierwszych minutach miały spore problemy ze sforsowaniem obrony rywalek. Nie brakowały niecelnych podań oraz nieskutecznych rzutów. To skrzętnie wykorzystały rywalki wypracowując prowadzenie 4:1. Widząc słaby początek spotkania w wykonaniu swoich podopiecznych o czas poprosił Kim Rasmussen. Przerwa dobrze wpłynęła na grę biało-czerwonych. Po dwóch skutecznych rzutach z drugiej linii Aliny Wojtas mecz rozpoczął się na nowo.

Polki grały jednak niefrasobliwie. Brazylijki często zbyt łatwo dochodziły do dogodnych pozycji rzutowych i mimo niezłej postawy w bramce Anny Wysokińskiej Canarinhos ponownie odskoczył na trzy trafienia 7:4. Trener Kim Rasmussen po kwadransie dokonał roszady w bramce i na placu gry zameldowała się Małgorzata Gapska. Swoją szansę otrzymała także Jessica Quintino, której kontuzja nie okazała się tak poważna, jak wcześniej sądzono. Polki potrafił dobrze zagrać w obronie, jednak w ataku ciągle brakowało im skuteczności. Pojawienie się na placu gry Karoliny Kudłacz nieco odmieniło ofensywne oblicze biało-czerwony. Rozgrywająca HC Lipsk popisał się kilkoma udanymi zagraniami. To było jednak zbyt mało na dobrze dysponowane Brazylijki, które po pierwszej połowie prowadziły 17:13.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów szczypiorniaka i nie tylko! Kliknij i polub nas.

Polki drugą połowę rozpoczęły z przewagą jednej zawodniczki, bowiem w końcówce pierwszej odsłony dwuminutowym wykluczeniem został ukarana Brazylijka. Biało-czerwone drugie 30 minut zaczęły od mocnego uderzenia. Seryjnie zdobywane bramki sprawiły, że po trafieniu Kingi Grzyb straty zostały odrobione 17:17. Widząc nieco swojej drużyn o czas poprosił zdenerwowany szkoleniowiec Canarinhos. Przekazane uwagi nie poskutkowały, Brazylijki na drugą połowę wyszły zdekoncentrowane, grały decydowanie wolniej niż na początku spotkania.

Polki złapały wiatr w żagle i z każdą kolejną akcją grały coraz lepiej. Świetna postawa w obronie i w ataku sprawiły, że Brazylijki były bezradne. W bramce zaporę nie do przejścia stanowiła Anna Wysokińska. Po przechwycie i trafieniu Kingi Grzyb biało-czerwone prowadził już 22:18. To zmusiło szkoleniowca naszych rywalek do poproszenia o kolejną przerwę na żądanie. Liczne roszady w składzie Canarinhos nie przynosiły efektu, Brazylijki nie potrafiły wrócić do gry prezentowanej w pierwszej części spotkania. Rywalki nie mogąc znaleźć sposobu na zatrzymanie Polek często przekraczały przepisy, za co karane były dwuminutowymi wykluczeniami. Biało-czerwone kontrolowały wynik spotkania i odniosły pewne zwycięstwo, które miejmy nadzieję doda im wiary we własne umiejętności przed rozpoczynającym się niebawem mundialem.

Polska - Brazylia 29:25 (13:17)
Polska:

Wysokińska, Gapska - Wojtas 6, Kudłacz 3, Migała 3, Grzyb 3, Niedźwiedź 3, Koniuszaniec 3, Stachowska 2, Siódmiak 2, Byzdra 1, Kulwińska 1, Semeniuk-Olchawa 1, Stasiak 1, Jochymek, Szwed-Orneborg.
Najwięcej bramek dla Brazylii:

Ana Rodrigues 7, Fernanda Silva 5 i Alexandra Nascimento 4.

Źródło artykułu: