Już przed spotkaniem w szeregach obu ekip panowała spora mobilizacja. Zarówno podopieczne Adriana Struzika, choć faworytem nie były, jak i Bożeny Karkut chciały zgarnąć przysłowiową pełną pulę. Wśród Miedziowych nie wystąpiła nowopozyskana Brazylijka.
Jako pierwsze wynik spotkania otworzyły lubinianki. Autorką bramki była Joanna Obrusiewicz. Miejscowi kibice na trafienie gospodyń musieli czekać aż do 5. minuty zawodów, kiedy to celnym rzutem popisała się Agata Cebula. Rezultat remisowy utrzymywał się dość długo. Wystarczyła jednak chwila, aby brak skuteczności w wykończeniu akcji przez Pogoń wykorzystały Miedziowe. W krótkim czasie zdołały one odjechać na dystans 3 goli. Znakomite zawody rozgrywała w tym fragmencie zawodów wspomniana wcześniej Obrusiewicz, która mimo krycia indywidualnego przez Stefkę Agovą potrafiła w dość łatwy sposób uwolnić się spod jej opieki.
Przyjezdne nie zwalniały tempa i po 20 minutach prowadziły już 5:10. Mylił się jednak ten, kto przypuszczał, że ten mecz dość szybko się rozstrzygnie. Gospodynie pokazały, że i one potrafią zdobywać bramki seriami. Właśnie taka seria sprawiła, że emocji ciągle w tym meczu nie brakowało. Miejscowe żałować mogą samej końcówki pierwszej części gry, kiedy to ze stanu 12:13 pozwoliły rzucić lubiniankom dwa gole. Wynik na sekundy przed końcową syreną ustaliła Bader.
Po zmianie stron nadal górowały przyjezdne. Ciągle nie do zatrzymania była Obrusiewicz, która w całym spotkaniu zanotowała aż 10 bramek. Po 39. minutach tablica świetlna wskazywała wynik 17:21. Właściwie od tego momentu ten mecz zaczął się odwracać. Sygnał do odrabiania strat dała Martyna Huczko. Po chwili swoje dołożyła także Stasiak i dwukrotnie Hanna Yashchuk. W 44. minucie powinien być już remis, ale rzut lewej skrzydłowej zdołała obronić Monika Maliczkiewicz. Natychmiast o czas poprosił szkoleniowiec SPR Pogoni Baltica Adrian Struzik. Jak się potem okazało miało to swoje odbicie w postawie jego podopiecznych, które już po 3 minutach zdołały wyrównać stan meczu na 23:23.
Ten sam manewr, czyli o czas na żądanie poprosiła Karkut. Pewnie wszystko wróciłoby do normy, gdyby przyjezdne nie straciły skuteczności. W bramce na wysokości zadania stanęła Sołomija Sziwierska, która raz za razem cudem broniła strzały Zagłębia. Emocje jednak sięgnęły zenitu dopiero w ostatnich pięciu minutach. Dwa błędy gospodyń wykorzystały Miedziowe i z 25:25 zrobiło się 25:27. Wydawało się, że mogą to być decydujące bramki. Sport jednak ma to do siebie, że gra się do samego końca i właśnie to udowodniły szczecinianki. W 59. minucie rzut karny wykonywała Monika Stachowska i wówczas to Pogoń prowadziła 28:27. Jedna chwila wystarczyła, by za sprawą duetu Karolina Semeniuk-Olchawa-Obrusiewicz ten rezultat ponownie zmienił się na korzyść gości (28:29). Do końca zostało 5 sekund. Podopieczne Struzika wykonywały rzut wolny. Do rzutu szykowała się już Stasiak, jednak sprytnie odegrała ona do Patrycji Królikowskiej. Ta zaś, zdaniem dwójki arbitrów, których należy pochwalić za prowadzenie niedzielnych zawodów, przy rzucie była faulowana. Wobec czego należał się rzut karny. Ten już po końcowej syrenie celnie wykonała Stachowska ustalając wynik spotkania na 29:29.
SPR Pogoń Baltica Szczecin - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 29:29 (12:15)
Pogoń Baltica: Płaczek, Szywerska - Huczko 1, Jakubowska, Stachowska 8/2, Królikowska 5, Cebula 3, Głowińska 3/3, Piontke, Agova 1, Stasiak 4, Fornalik 1, Yashchuk 3.
Karne: 5/8
Kary: 4 min.
Zagłębie Lubin: Tsvirko, Chojnacka, Maliczkiewicz - Załęczna 1, Tracz, Piekarz, Pałgan 4, Semeniuk-Olchawa 6/1, Obrusiewicz 10, Paluch, Jelić 3, Lalewicz 1, Bader 1, Jochymek 3.
Karne: 1/1
Kary: 12 min.
Kary: Pogoń Baltica - 4 min. (Stachowska, Cebula - po 2 minuty); Zagłębie - 12 min. (Pałgan, Semeniuk-Olchawa, Obrusiewicz, Paluch, Lalewicz, Bader - po 2 minuty).
Sędziowie: Baranowski (Warszawa), Lemanowicz (Łąck).
Widzów: 550.