KPR Legionowo w Gdańsku stracił zaledwie 19 bramek. Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa, gdyż zespół spod Warszawy bramkarzy rywali pokonał tylko siedemnastokrotnie. - Było to ciekawe spotkanie, które zakończyło się ciekawym wynikiem. Przez spore zacięcie obu drużyn w obronie, padło bardzo mało bramek. Stosowane były też różne formy obrony - wymienił Jarosław Cieślikowski. - U nas zawiodła skuteczność. Mieliśmy wiele dobrych sytuacji do zdobycia bramki, ale piłka nie wpadała. Artur Chmieliński rozegrał dobre zawody, sporo rzutów było niecelnych, stąd taki wynik, a nie inny - dodał szkoleniowiec w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W pierwszej połowie szczypiorniści KPR-u tylko pięć razy zdołali przebić gdańską ścianę. - Oddaliśmy sporo rzutów w I połowie, ale albo nie rzuciliśmy karnego, albo z kontry. To był mecz, w którym nie mogło paść dużo bramek. Jak w idealnych sytuacjach nasi zawodnicy by się dobrze zachowywali, wynik byłby odwrotny - zauważył trener, który zgodził się z tym, że kluczowy mógł być moment, w którym jego drużyna grała w podwójnej przewadze. - Wcześniej grając w przewadze nie potrafiliśmy wygrać tego momentu meczu. To była decydująca chwila. Jak byśmy tego nie wykorzystali, to byśmy się nie podnieśli. Dzięki temu że były kary, mecz do końca trzymał w napięciu - ocenił Jarosław Cieślikowski.
Obecnie KPR i Wybrzeże zajmują dwa pierwsze miejsca w lidze. W ocenie trenera liderów tabeli, obie drużyny zasługują na awans. - Na pewno był to mecz godny liderów. Było widać ogromną determinację i nacisk na grę obronną. Z pewnością był to nasz najtrudniejszy pojedynek. Oba zespoły zasługują na awans, bo ciężko pracują i robią stałe postępy. Obie drużyny potrafią już prezentować wypracowany przez siebie styl gry - chwali trener, dla którego zespołu był to licząc sparingi piąty mecz z gdańszczanami w tym sezonie. - To nie miało żadnego wpływu. I my i Wybrzeże przygotowaliśmy spore niespodzianki. To kwestia dyspozycji dnia, uzyskania pełnej motywacji na dany moment. Mecze sparingowe nie mają znaczenia. Dzisiaj liczy się dzisiaj - stwierdził.
Po porażce z Wybrzeżem, KPR Legionowo zmierzy się 9 lutego o godzinie 18:00 z Polskim Cukrem Pomezanią. Co ciekawe właśnie z zespołem z Malborka drużyna prowadzona przez Jarosława Cieślikowskiego straciła punkty w pierwszej rundzie. Wynik niedzielnego spotkania nie ma jednak negatywnego wpływu na zespół. - Ta porażka tylko będzie nas mobilizować do jeszcze cięższej pracy. Dała nam sygnał, że to nie jest tak, że wszystko będzie takie łatwe, jak do tej pory - zauważył szkoleniowiec.