Fachowcy w roli faworyta spotkania finałowego wskazywali reprezentację Danii. Za gospodarzami mundialu, Hiszpanami przemawiała publiczność, która w niedzielne popołudnie żądna tryumfu szczelnie wypełniła Palau Sant Jordi w Barcelonie.
Spotkanie lepiej rozpoczęli Hiszpanie, którzy po trafieniu Antonio Garcii objęli prowadzenie. Gospodarze mundialu mieli kilka dogodnych okazji do podwyższenia przewagi, jednak w bramce Duńczyków fantastycznymi interwencjami popisał się Niklas Landin. Duńczykom w ofensywie brakowało spokoju, straty i zbyt pośpiesznie oddawane rzuty sprawiły, że Hiszpanie powiększyli prowadzenie do trzech bramek i szybko o czas poprosił Ulrik Wilbek.
Hiszpanie w ataku pozycyjnym grali dość wolno, jednak potrafili wypracować rozgrywającym dogodne pozycje rzutowe. Duńczycy starali się grać dużo szybciej, jednym razem przynosiło to znakomite rezultaty, drugim razem straty. Gospodarze utrzymywali 2-3 bramkowe prowadzenie. Ulrik Wilbek zdecydował się na zmianę bramkarza. Landin nie najlepiej radził sobie z rzutami z drugiej linii i między słupkami pojawił się Jannick Green. Zawodnicy obu zespołów, świadomi stawki tego spotkania, nie zawsze potrafili zachować zimną krew i skutecznie wykończyć dogodne pozycje rzutowe. Hiszpanie doskonale wracali do obrony, nie pozwalając rozpędzić się Duńczykom.
Pod koniec pierwszej połowy parkiet opuścił zmęczony Mikkel Hansen. Wykorzystali do Hiszpanie, grając wyżej w obronie. Udane akcje w defensywie zamienili na ławe bramki z kontrataku. W 23 minucie gospodarze prowadzili już 13:8 i o kolejną przerwę poprosił Wilbek. Na parkiet szybko wrócił Hansen. Hiszpanie prowadząc wysoko złapali wiatr w żagle, grali efektownie i efektywnie. Duńczycy musieli odrabiać starty i grając pod ogromną presją mieli ogromne problemy ze skutecznym wykończeniem akcji. Do szatni zespoły zeszły przy stanie 18:10.
Duńczycy słyną z rozgrywania świetnej pierwszej połowy, w drugiej często prezentują się słabiej. Tym razem pierwsze 30 minut w wykonaniu szczypiornistów ze Skandynawii było fatalne. Niewiele wskazywało na to, by w drugiej odsłonie mogli odrobić ogromną ośmiobramkową stratę. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. W dalszym ciągu Hiszpanie grali spokojnie i zabójczo skutecznie. W grze Duńczyków panował natomiast chaos, starali się szybko oddawać rzuty, jednak nieskutecznie. Defensywę rywali pustoszył Jorge Maqueda. Duńczycy kompletnie nie potrafili się odnaleźć tym meczu, o czym świadczą niecelne podania.
W 40 minucie było już 26:11. Bramkę Hiszpanów kompletnie zamurował Arpad Sterbik, który popisał się wieloma efektownymi paradami w sytuacjach sam na sam. Duńczycy z każdą kolejną minutą tracili wiarę w zwycięstwo, choć trafniej byłoby napisać, że marzyli o jak najszybszym zakończeniu tego spotkania. Na trybunach kibice zaczęli już fetować wywalczenie przez hiszpański zespół tytułu najlepszej drużyny globu. Tak jednostronnego przebiegu spotkania finałowego chyba nikt się nie spodziewał. Hiszpanie rozegrali kapitalny mecz i nie pozostawili złudzeń komu należy się złoty medal.
Hiszpania - Dania 35:19 (18:10)
Hiszpania:
Sterbik (12/28 - 42%), Sierra (2/5 - 40%) - Canellas 7, Rocas, Aguinagalde 5, García 2, Maqueda 5, Rivera 6, Ruesga, Sarmiento 1, Guardiola 2, Morros 1, Alberto Entrerrios 3, Montoro 2, Arino, Tomas 1.
Kary: 6 min.
Karne: 1/1.
Dania: Landin (6/23 - 26%), Green (10/28 - 35%) - Rene Toft, Sondergaard 4, Hansen 2, Mollgaard 4, Eggert 3, Lindberg 1, Lauge 1, Spellerberg, Noddesbo 1, Henrik Toft 1 Markussen 2, Nielsen, Mortensen, Svan.
Kary: 4 min.
Karne: 2/2.
więcej nie da się powiedzieć. Najwięksi zawiedli : Landin, Eggert, Hansen . W życiu nie widziałem u nich takiej skuchy jak dzisiaj, dziurawe ręce , celownik rozkalibrowany Czytaj całość