Monikowski: Ktoś wyciągnął nam wtyczkę

W sobotę AZS UW przegrał z Warmią Olsztyn, choć na niespełna kwadrans przed końcem prowadził czterema punktami. Bartosz Monikowski z warszawskiej ekipy nie potrafił wyjaśnić słabej gry w końcówce.

- Myślę, że zawody stały na całkiem niezłym poziomie - komentował zaraz po meczu AZS-u UW i Warmii  Bartosz Monikowski . - Jedna i druga drużyna pokazały, że strasznie zależy im na punktach. To były bardzo ważne punkty - dodał szczypiornista warszawskiej ekipy. A one przypadły gościom z Olsztyna. Akademicy nie wykorzystali okazji, którą było osłabienie kadrowe rywali.

Warmia przyjechała do stolicy bez pięciu podstawowych zawodników. - Wiedzieliśmy, że mają krótką ławkę. Chcieliśmy to wykorzystać i na początku drugiej połowy przyniosło to fajny efekt. Wyszliśmy na cztery bramki prowadzenia i wszystko układało się po naszej myśli - przyznał Monikowski. Aż do 41. minuty, wtedy gospodarze prowadzili jeszcze 19:15.

Co potem się zdarzyło? Trudno powiedzieć. - Wygarnialiśmy piłki, szły kontry i nagle... nie wiec co. Jakby ktoś nam wtyczkę wyciągnął - dziwił się szczypiornista. - Czy siły zabrakło? Nie sądzę. Myślę, że chłodnej głowy - dodał.

Ostatni fragment meczu AZS przegrał aż 1:9 i musiał obejść się smakiem. Porażka byłaby jeszcze dotkliwsza, gdyby nie dobra postawa Marcina Malanowskiego w stołecznej bramce. - Marcin zagrał naprawdę bardzo dobre zawody. Od czasu kiedy przyszedł tutaj, czyli tak trzy lata temu gra na stałym poziomie. Wiadomo, że czasem zdarzają mu się małe wpadki, ale ten poziom zawsze trzyma - komplementował Monikowski.

Dobra postawa Malanowskiego nie zapobiegła porażce
Dobra postawa Malanowskiego nie zapobiegła porażce

Dla Akademików była to trzecia porażka w tym sezonie, a zarazem przerwanie dobrej passy zwycięstw. Po wycofaniu się głównego sponsora przed rozgrywkami sytuacja w klubie nie należy do przyjemnych, ale Bartek Monikowski podkreśla, że atmosfera wśród zawodników jest bardzo dobra. - Odkąd ta drużyna powstała, to ci, którzy przychodzą, czy odchodzą mówią, że jest bardzo dobra atmosfera. Jesteśmy super kumplami na boisku i poza nim. Możemy iść na imprezę czy piwo, pójść pogadać. Dzisiaj pewnie porozmawiamy sobie trochę mocniej niż to na kolegów przystało, ale atmosfera jest w zespole dobra.

Czy rozmowy przyniosą zamierzony efekt? Przekonać się będzie można już w najbliższą niedzielę. W Gdańsku AZS zagra z tamtejszym Kar-Do, obecnie trzecią ekipą w lidze.

Źródło artykułu: