Bartłomiej Jaszka dla SportoweFakty.pl: To historyczny sukces Fuchse Berlin

Fuchse Berlin z Bartłomiejem Jaszką na czele jest jedną z rewelacji tego sezonu w Lidze Mistrzów. "Lisy" z Berlina sensacyjnie wręcz awansowały do Final Four w Kolonii, gdzie były o krok od sprawienia kolejnej niespodzianki. W niedzielę Jaszka i jego koledzy zagrają o trzecie miejsce w Lidze Mistrzów.

W sobotę Fuchse Berlin przegrało w półfinale z THW Kiel 24:25 i nie zagra w wielkim finale Ligi Mistrzów. Finały pocieszenia nie wywołują już tak wielkich emocji, ale Bartłomiej Jaszka zapewnia, że jego niemieckiej drużynie bardzo zależy na trzecim miejscu. - Nie ma co rozpamiętywać sobotniego meczu z THW Kiel. Przegraliśmy i zagramy tylko o brąz. Szkoda, bo byliśmy w stanie awansować do wielkiego finału. W niedzielę jednak powalczymy o trzecie miejsce. Sam awans do turnieju finałowego był historyczny dla klubu z Berlina. W ogóle cały sezon dla Fuchse jest bardzo udany. Nie zapominajmy, że my jesteśmy debiutantami w Lidze Mistrzów i już w pierwszym sezonie zagraliśmy w Final Four - powiedział dla SportoweFakty.pl Bartłomiej Jaszka.

Fuchse Berlin o 15:15 zagra z AG Kopenhagą. Obie drużyny są rozczarowane sobotnimi porażkami, ale walka o brąz będzie pewnie ciekawa. - Znamy się z zespołem z Kopenhagi, bo graliśmy z nimi sparing przed sezonem. To jednak były zupełnie inne mecze. Teraz stoczymy walkę o trzecie miejsce w Europie - podkreśla reprezentant Polski.

Bartłomiej Jaszka pierwszy raz gra w Final Four Ligi Mistrzów. - Jestem pod ogromnym wrażeniem organizacji turnieju finałowego w Kolonii. Tutaj jest wszystko dopięte na ostatni guzik. Gramy w niesamowitej hali, przy komplecie 20 tysięcy kibiców. Atmosfera i oprawa meczów jest znakomita - kończy wychowanek Ostrovii Ostrów.

Komentarze (0)