Kolejny raz w bramce popisowo zagrał Jakub Kruk, który "wybijał" gościom z głowy, jakiekolwiek próby zdobycia bramki. Warto również dodać, że drugi mecz z rzędu, jako pierwszy po stronie Viretu na listę strzelców wpisał się Damian Biernacki. Gospodarze zresztą w defensywie sprawowali się bardzo dobrze, co przekładało się na budowanie przewagi. Piękny lob Marcina Komalskiego, indywidualna akcja Lesława Kąpy oraz trafienie z koła Roberta Borowca, sprawiły, że po 7 minutach było 5:0. W końcu, po 8 minutach gry trafił Damian Krzywda i sędziowie mogli dopisać pierwszego gola po stronie Ostrovii. Goście z Wielkopolski nie rezygnowali z odrabiania strat i w 11 minucie tracili trzy bramki (6:3). Taka też różnica utrzymywała się przez blisko dziesięć kolejnych minut. Na parkiecie pojawił się Krystian Nowak, który po kilku sekundach "rąbnął" z 10 metrów. Wtórowali mu partnerzy i Viret w 26 minucie prowadził już 14:8. Pierwszą część gry kapitalną interwencją zakończył Jakub Kruk, a Viret utrzymał sześciobramkową przewagę.
Trafienia Marcina Komalskiego oraz Damiana Biernackiego sprawiły, że zawiercianie szybko zwiększyli prowadzenie do ośmiu goli (mając w pamięci tak samo wysokie prowadzenie w pierwszym spotkaniu). W 38 minucie popisową akcję zaprezentował drugi z w/w graczy, który zwiódł obrońców i trafił obok bezradnego golkipera gości. W bramce Viretu nastąpiła zmiana i na parkiecie pojawił się Damian Kowalczyk, gorąco przywitany przez fanów "zielono-żółto-czarnych". Choć były golkiper Olimpii zaliczył doskonałą obronę na "przywitanie" z zawierciańskim parkietem, to nie miał nic do powiedzenia przy wkrętcę Jakuba Tomczaka. W 45 minucie kapitalną asystę zaliczyć mógł kapitan Viretu, Marcin Komalski, jednak jego "no look pass" nie wykorzystał najlepszy strzelec KSV, Sergiusz Zagała. Trzy minuty później próbkę umiejętności dał inny wychowanek Viretu, Damian Kapral, który równie efektownie pokonał golkipera Ostrovii. Przewaga Viretu sięgała nawet jedenastu bramek (35:24) i dopiero w końcówce gościom udało się nieznacznie zniwelować straty.
Ostrowianie wiedzieli, że siłą napędową Viretu jest skrzydłowy Sergiusz Zagała. Mimo to nie potrafili upilnować młodzieżowego reprezentanta Polski, który po spotkaniu powiedział: - Mecz od początku układał się po naszej myśli. Wyszliśmy dość szybko na kilku-bramkowe prowadzenie i nie oddaliśmy go już do końca. Spotkanie to na pewno nie był zbyt dobre w naszym wykonaniu. Byliśmy dość nieskuteczni. W drugiej połowie straciliśmy o kilka bramek za dużo, ale najważniejsze że wygraliśmy, bo zdobyte dzisiaj 2 punkty pomogły nam przesunąć się na 6 miejsce w tabeli.
KS Viret CMC Zawiercie - KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 35:27 (16:10)
KS Viret: Jakub Kruk, Damian Kowalczyk - Damian Kapral 3, Igor Zagała 1, Sergiusz Zagała 7, Krzysztof Kurełek 1, Robert Borowiec 2, Maciej Zarzycki 2, Lesław Kąpa 4, Marcin Komalski 5, Krystian Nowak 2, Mariusz Kubisztal, Damian Biernacki 8, Emil Słodowy.
Kary: 18 minut.
Ostrovia: Przemysław Bystram, Maciej Adamczyk - Damian Krzywda 5, Andrii Martiuk, Piotr Kierzek 2, Marcin Sobczak 2, Paweł Piosik 1, Jakub Tomczak 5,, Mateusz Jedwabny, Łukasz Jaszka 2, Kamil Wojciechowski, Krzysztof Dutkiewicz 3, Paweł Dutkiewicz 7.
Kary: 16 minut