Zdecydował początek spotkania - wypowiedzi po meczu SPR Pogoń Baltica Szczecin - KU AZS Politechnika Koszalińska

Uznawana za faworyta w tym spotkaniu AZS Politechnika Koszalińska pokonała beniaminka SPR Pogoń Baltica Szczecin 32:24 (19:14) w meczu 5 kolejki Superligi Kobiet. O ocenę meczu oraz wrażenia z gry swoich zespołów poprosiliśmy trenerów obu ekip oraz zawodników.

Ryszard Czyż (trener Pogoń Baltica): Rozmawialiśmy sobie w przerwie w szatni o tym, jak fatalny był w naszym wykonaniu początek pierwszej części spotkania i na to w drugiej nie mogliśmy sobie już pozwolić. Mieliśmy zagrać dużo mocniej w drugiej połowie, ale one postawiły nam naprawdę wysoką obronę. Nie mogliśmy sobie z tym totalnie poradzić i po prostu nam odjechały.

Dorota Jakubowska (kołowa Pogoń Baltica): Nie był to nasz najlepszy mecz niestety. Bywały lepsze. Obrona trochę zawiodła, grałyśmy za blisko strefy. Mogłyśmy więcej pograć kontrą. Bramkarka z Pomorza Iza to się ceni. Mam nadzieję, że będziemy grały lepsze mecze i w obronie i w ataku, bo to nie było nasze najlepsze spotkanie.

Waldemar Szafulski (trener Politechnika): Moim zdaniem graliśmy typowo jak na grę z beniaminkiem. Dużo chęci, ogromna wola walki. Natomiast jeśli chodzi o realizowanie jakichś założeń taktycznych to było z tym trudniej w zespole. My tak jak przewidywaliśmy i zakładaliśmy przed meczem, żeby zagrać na początku bardzo poprawnie w obronie i próbować skontrować, żeby ustawić sobie jakiś wynik. To udało nam się zrealizować i w związku z tym już później nie było praktycznie problemu. Jeszcze w pewnym momencie szczecinianki doszły nas na trzy bramki, ale po pewnych korektach w naszej grze - weszła Sylwia Lisewska, która dorzuciła 3 ważne bramki z drugiej linii i ten wynik potrafiliśmy znowu ustabilizować. Wszystkie dziewczęta wykorzystaliśmy do gry. Potencjał w zespole ze Szczecina jest bardzo duży, ale mówię to jest beniaminek i dlatego jeszcze takie błędy popełnia.

Sylwia Lisewska (rozgrywająca Politechnika): Niewątpliwie pierwsze minuty decydowały, prowadziliśmy bardzo wysoko, ale później Pogoń doszła nas na trzy bramki. Wdarło się u nas jakieś rozluźnienie albo jakaś niepewność w niektórych sytuacjach. Nie wykorzystałyśmy kilku stuprocentowych sytuacji, marnowałyśmy kontry, a Pogoń systematycznie odrabiała straty i zrobiło się trzema, ale później znowu odskoczyłyśmy i wydaje mi się, że wynik był kontrolowany. Mimo wszystko popełniłyśmy sporo błędów i nie wykorzystałyśmy paru okazji, ale jak się wynik kontroluje to tak potem czasami wychodzi, że jest więcej rozluźnienia.

Źródło artykułu: