Dla popularnych Harcerzy oprócz kompletu punktów to zwycięstwo ma również nieco inny wymiar. W końcu udało się im odczarować własną halę. - Wszyscy mamy nadzieję, że to tylko początek kolejnych dobrych wyników - cieszył się chwilę po ostatnim gwizdku sędziów jeden z trenerów gospodarzy Piotr Kroczek. - Od początku sezonu nam nie szło. Szczególnie źle czuliśmy się z brakiem wygranych u siebie, ale dzisiaj nareszcie się to zmieniło. Przełamaliśmy niemoc - dodał.
Przewaga gospodarzy zaczęła mocniej uwidaczniać się już po ok. piętnastu minutach pierwszej połowy, czego efektem było ich wyraźne prowadzenie przed zejściem do szatni. Po zmianie stron scenariusz pojedynku nie uległ zbyt wielkiej korekcie. Przemyślanie kontrolowali boiskowe wydarzenia i już na siedem minut przed końcem ich zwycięstwo było niemal pewne. Wówczas to prowadząc dziewięcioma bramkami spuścili nieco z tonu, co pozwoliło graczom Zawadzkiego zmniejszyć rozmiary porażki.
Na największe wyrazy uznania w ekipie Czuwaju zasługuje jego świeżo upieczony rozgrywający Radosław Jankowski. Młodzieżowy reprezentant Polski, który jeszcze nie tak dawno bronił barw Grunwaldu Ruda Śląska zapisał się w sędziowskim protokole dziewięcioma bramkami. Równie dobre zawody rozegrali Paweł Stołowski oraz Maciej Kubisztal. - Ci gracze swoją postawą na boisku uwalniają moce w pozostałych. Słowa pochwały należą się zatem wszystkim - komentował trener Kroczek. W zespole ASPR-u ciężar zdobywania bramek starali się udźwignąć Paweł Swat, Lucjan Galus oraz Andrzej Kryński, jednak zabrakło im wyraźnej pomocy ze strony pozostałych kolegów.
Póki co rewanżowa część rozgrywek jest dla Czuwaju niemal idealnym przeciwieństwem pierwszej rundy sezonu, w której tylko raz cieszyli się ze zwycięstwa. Przemyślanie w nowym roku zgromadzili już na swoim koncie sześć punktów w czterech meczach i pełni nadziei pojadę za tydzień do Zabrza. - Bochnia udowodniła, że można wygrać z każdym. POWEN to oczywiście niekwestionowany faworyt ligi, ale na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Dla nas głównym celem nie jest bowiem miejsce gwarantujące możliwość gry w barażach o utrzymanie I ligi, a pewne pozostanie w jej szeregach. To umożliwia co najmniej czwarta pozycja od końca - zakończył Piotr Kroczek.
Czuwaj Przemyśl - ASPR Zawadzkie 39:34 (20:13)
Czuwaj: Szczepaniec, Sar, Borecki - Stanowski 0, Jankowski 9 (6k), Żak 0, Kroczek 5, Kostka 5, Kalinowski 2, Stołowski 7, Hataś 0, Oliferchuk 6, Kotowicz 0, Kubisztal 5.
Kary: 6 min.
Zawadzkie: Romantowski, Wasilewicz - Pietrucha 4, Krygowski 1, Kryński 3, Skowroński 7, Wasilewicz 0, Galus 6, Swat 10 (4k), Kubillas 3, Sadowski 0, Pawlak 0.
Kary: 8 min.