- Jadąc do Legnicy byłem pewny, że podejmiemy walkę. Nie myślałem jednak, że tak łatwo ogramy zespół z Superligi - powiedział po meczu Szymon Ligarzewski, bramkarz Pogoni, który popisał się w nim aż 17 udanymi interwencjami.
Trener pierwszoligowca ze Szczecina przyjął po spotkaniu inną taktykę. Udawał mianowicie, że nie jest zaskoczony zwycięstwem. - Liczyłem na zwycięstwo, bo czujemy się mocni. Z kimkolwiek byśmy nie grali, to zawsze wierzę w sukces, bo taki już mam charakter. Nie chodzi o to, że niedoceniałem Miedzi. Ja o niej nic nie wiedziałem poza tym, że ma kłopoty kadrowe - czarował trener Pogoni Rafał Biały.
Trudno szczecińskiemu szkoleniowcowi wierzyć, bo nikt nie mógł się spodziewać, że Miedź zagra tak słabo i przegra z w sumie przeciętnie grającymi jego podopiecznymi. Podopieczni trenera Edwarda Strząbały grali wolno, przewidywalnie i bez pomysłu, sprawiając wrażenie nie mających kompletnie sił. Pierwszoligowcy ze Szczecina wykorzystali to skrupulatnie i zaczęli ośmieszać przedstawiciela Superligi. Miedź kontakt z rywalem utrzymywała tylko do 6 min., kiedy to przegrywała 2:4. Chwilę później było już 2:7, a po kwadransie Miedź przegrywała aż 3:10. W pierwszej połowie zespół trenera Edwarda Strząbały zdołał rzucić zaledwie 9 bramek i na przerwę schodził przegrywając różnicą ośmiu trafień!
W drugiej połowie niewiele się zmieniło. Goście utrzymywali przewagę 6-8 bramek i na Lotniczej pachniało totalną kompromitacją Miedzi. Szczególnie gdy w 52 min. legniczanie przegrywali aż 16:26! W końcówce zespół trenera Białego opadł z sił, a gospodarze w końcu zaczęli grać nieco lepiej. Przez osiem ostatnich minut legniczanie zdobyli aż siedem bramek, nie tracąc przy tym żadnej. Nadzieję na odrobienie strat w rewanżu dał Miedzi Andrzej Brygier, który był autorem trafień numer 21, 22 i 23.
- Zdaję sobie sprawę, że rewanż w Szczecinie będzie dla nas zdecydowanie trudniejszy - przyznał po meczu szkoleniowiec gości. - Teraz moi zawodnicy bardziej docenią klasę Pogoni i pojadą do Szczecina odrobić stratę z własnej hali. Nie ukrywam jednak, że najważniejsza jest dla nas w tej chwili liga - podsumował Edward Strząbała.
Miedź przegrała w fatalnym stylu z zespołem z 1.ligi, ale to nie koniec złych wiadomości. W końcówce spotkania kontuzji kolana doznał debiutujący w legnickim zespole Władimir Chuziejew. Lewy rozgrywający z Białorusi, który był najlepszym strzelcem Miedzi w tym spotkaniu (7 bramek) prosto z hali pojechał na konsultację lekarską do szpitala. Nie wykluczone, że uraz jest na tyle poważny, że już w tym sezonie nie zagra.
Odnotujmy też powrót na parkiet po pięciomiesięcznej przerwie Adama Świątka, który popisał się kilkoma ciekawymi akcjami, ale na jego normalną, czyli wysoką dyspozycję, kibice będą musieli jeszcze trochę poczekać.
W sobotę legniczan czeka wyjazdowy mecz PGNiG Superligi z Warmią Olsztyn. A już w następną środę rewanż z Pogonią w Szczecinie.
Reflex Miedź Legnica - Gaz System Pogoń Szczecin 23:26 (9:17)
Reflex Miedź: Banisz, Kryński - Chuziejew 7, Paluch, Garbacz 1, Skrabania, Szabat 1, Swat 2, Piwko, Brygier 4, Świątek 4, Boneczko 5. Kary: 4 min.
Pogoń: Ligarzewski - Biały 4, Rojek, Marcinkian 2, Wolski, Krupa 6, Jedziniak 2, Królik, Malesa, Frelek 7, Masiak 5. Kary: 18 min.
Sędziowały: Brehmer, Skowronek (Katowice).
Widzów: 350.