Wynik spotkania otworzyli przyjezdni, którzy prowadzili po bramce z kontry Ioana Novanca. Polacy nie pozostali dłużni i szybko wyrównali po kontrataku Bartłomieja Tomczaka. Do 7 minuty trwała wyrównana walka. Kolejne akcje należały do gospodarzy. Po jednym trafieniu zaliczyli Tomasz Rosiński, Patryk Kuchczyński oraz Tomczak i podopieczni Bogdana Wenty objęli 3 bramkowe prowadzenie (6:3). Goście nie zamierzali oddawać pola i w kolejnych akcjach udowodnili swoją wartość. Zdobyli 3 bramki z rzędu i doprowadzili do remisu. W tym czasie Polacy popełniali sporo prostych błędów. Celował w nich szczególnie Mateusz Zaremba, który już w 14 minucie musiał opuścić parkiet. W jego miejsce na boisku pojawił się Mariusz Jurasik, jednak nie wniósł do gry ofensywnej zbyt wiele ożywienia (poza piękną bramką z biodra). Następne minuty pozwoliły miejscowym ponownie osiągnąć kilkubramkową przewagę. Duża w tym zasługa Piotra Wyszomirskiego, który rozgrywał dobre zawody. Trafienia Piotra Grabarczyka, Adama Twardo i Jurasika wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie 13:9. Niestety ponownie nie udało się utrzymać korzystnego wyniku. Trener Wenta szalał kiedy jego podopieczni trwonili przewagę. Zawodnicy trenera Stingi ponownie wyrównali i zespoły udały się do szatni przy stanie 14:14.
O początku drugiej odsłony Polacy powinni jak najszybciej zapomnieć. Na parkiet wyszli jakby zdekoncentrowani i zanim się zorientowali goście zdobyli 3 bramki. Nie pozostało nic innego jak tylko z mozołem odrabiać straty. Udało się dopiero w 41 minucie, kiedy po trafieniu Piotra Adamczaka na tablicy świetlnej pojawił się wynik 19:19. Wydawało się, że teraz może być już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego. Jeśli początek drugiej odsłony był słaby to o kolejnych minutach można napisać, że były wręcz katastrofalne. Goście bezbłędnie wykorzystali fatalną postawę Polaków w ataku, którzy przez ponad 5 minut nie potrafili znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Mihaia Popescu. Przyjezdni nie mieli takich problemów i w tym czasie trafili aż 6 razy. Z wyniku po 19:19 zrobiło się 19:25. Ciężko było myśleć o korzystnym rozstrzygnięciu, szczególnie, że Polacy w dalszym ciągu grali ospałą i przewidywalną piłkę. Nic nie pomagały zmiany, których dokonywał trener Wenta. Praktycznie do końca pojedynku Rumuni kontrolowali wynik i nie pozostawili złudzeń kto był tego dnia lepszy i zasłużył na wygraną. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 26:28.
Miejmy nadzieję, że Polacy chcą nawiązać swoją grą do lat poprzednich, kiedy również nie zachwycali w sparingach przed najważniejszymi turniejami. Istotne, aby pokazać swoją klasę w meczach o stawkę. Dzisiaj niestety ciężko o wskazanie pozytywów. Na pewno z dobrej strony pokazał się Wyszomirski (MVP polskiej ekipy), który wraca po kontuzji do wysokiej formy. Chyba może być pewny miejsca w kadrze na Mistrzostwa Świata w Szwecji. Wśród zawodników z pola najkorzystniej wypadł Rosiński, który jako jeden z nielicznych może nie mieć do siebie pretensji po tym spotkaniu. Poprawnie zagrał również Tomczak. Trener Wenta będzie miał spory problem z prawym rozegraniem. Delikatnie mówiąc nie był to dzień naszych leworęcznych. Zaremba, Adamczak i Jurasik nie stanowili zbyt dużego zagrożenia dla przeciwnika.
Trzeba przyznać, że polski szkoleniowiec ma nad czym myśleć. Być może jutrzejszy dzień pomoże w podjęciu decyzji. Rewanż z Rumunami, który odbędzie się w Poznaniu, będzie stanowił doskonałą okazję do rehabilitacji. Na słowa uznania zasługują polscy kibice, którzy szczelnie wypełnili zielonogórską halę i do ostatnich minut dopingowali swoich ulubieńców.
Polska - Rumunia 26:28 (14:14 )
Polska : Malcher, Wyszomirski - Kuchczyński 2, Mroczkowski, Tomczak 5, Peret, Podsiadło 1, Żółtak 1, Twardo 1, Jurasik 2, Chrapkowski 3, Orzechowski, Grabarczyk 3, Gliński 2, Adamczak 1, Zaremba, Rosiński 5.
Trener: Bogdan Wenta
Rumunia : Pralea, Popescu - Novanc 4, Fenici 3, Stamate 2, Savenco 2, Simicu, Ghionea 2, Georgescu 4, Sadoveac 1, Stamate 2, Muresan 1, Florea 1, Sabou 2, Csepreghi 4.
Trener: Stinga Vasile
Sędziowie: Vaclav Kohout, Petr Novak (Republika Czeska)
Widzów: 4000 (komplet).