Czechy z kolejnym słabym spotkaniem. Holandia wyszarpała zwycięstwo na 3 sekundy przed końcem

PAP/EPA / Bo Armstrup / Na zdjęciu: Thomas Bortoli i Dominik Solak
PAP/EPA / Bo Armstrup / Na zdjęciu: Thomas Bortoli i Dominik Solak

W spotkaniach o godzinnie 18:00 na MŚ 2025 nie brakowało emocji. Co prawda, Włosi dość pewnie i przekonująco pokonali Czechów, ale zdecydowanie więcej emocji po raz kolejny było w Varazdin, gdzie padła decydująca bramka na trzy sekundy przed końcem.

Choć dania główne i starcia tytanów handballu na MŚ 2025 dopiero po godzinie 20:30, to przystawkę mieliśmy całkiem obiecującą. W Herning kolejny genialny mecz rozegrali Włosi, którzy są największą niespodzianką turnieju. Wiele działo się również w starciu Kataru z Holandią, gdzie tempo spotkania było oszałamiające.

Od samego początku na parkiecie w Herning dominowali Włosi, którzy po raz kolejny na MŚ 2025 zaskoczyli rywali. Pierwsza połowa była popisem ich gry. Czesi pierwszą bramkę rzucili dopiero w szóstej minucie, co tylko pokazywało, że choć Xavier Sabate ułożył defensywę, to w ofensywie jego kadra nie miała praktycznie żadnych argumentów. Niskie wyniki ze Szwajcarami (17:17), czy z Polakami nie były przypadkami.

Włochy jednak skutecznie forsowały obronę naszych południowych sąsiadów. Po piętnastu minutach było 6:3, a po dwudziestu trzech już 10:4 dla reprezentacji z Półwyspu Apenińskiego. A mogło być jeszcze lepiej gdyby Tomas Mrkva nie zatrzymał kilka razy rywali w dogodnych sytuacjach. Bohaterem pierwszej połowy był jednak bramkarz Włochów Domenico Ebner, który sprawił, że nawet gdy Czesi oddawali rzuty, a mieli duże problemy, żeby znaleźć sobie miejsce, to byli zatrzymywani przez genialnego Ebnera. Pozwoliło to prowadzić po trzydziestu minutach Italii 14:9.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niebywała forma "Rosyjskiej Amazonki"

Druga połowa niezmiennie toczyła się pod kontrolą Włochów, którzy wydawali się bardzo pewni siebie. Nawet na moment nie dali chociaż najmniejszej nadziei Czechom na odrobienie strat. Jedyną bronią Xaviera Sabate był Dominik Solak, ale to było zdecydowanie za mało. Naszym grupowym pogromcom po raz kolejny nie udało się wyjść z dwudziestu trafień. Ciężko dokonać tej sztuki jeśli ma się 25% skuteczność rzutów ze skrzydeł. Włosi za to udowadniali, że to jest po prostu ich turniej, a mecze z Algierią i Tunezją nie były przypadkiem. We wtorek zagrali jeszcze lepiej, ostatecznie zwyciężając 25:18, co z pewnością jest jednym z największych sukcesów tej reprezentacji w historii.

W równolegle toczonym spotkaniu grupy drugiej w Varazdin, Katar podejmował Holandię. Było to zupełnie inne spotkanie niż to, które miało miejsce w Danii. Rzadko kiedy zespoły ustawiały atak pozycyjny, a gra toczyła się z jednego pola sześciu metrów do drugiego. Po jedenastu minutach na tablicy wyników było już 7:7, ale obie drużyny nie zwalniały tempa. Wpływ na taki wysoki wynik mieli również bramkarze, którzy nie popisywali się wysoką skutecznością. Obaj przez cały mecz nie przekroczyli 30% skuteczności obronionych rzutów.

Żadna z reprezentacji przez dwadzieścia minut nie mogła wypracować sobie jakiejś znaczącej przewagi. Momentem przełomowym było wyjście wyżej Katarczyków do fenomenalnego Luki Steinsa. Holendrzy zaczęli się trochę gubić, co pozwoliło wyjść zespołowi z Azji na prowadzenie 15:12. Utrzymali je do samego końca pierwszej połowy mimo nawet trzech kar w jednym momencie. Trzeba jednak oddać Katarczykom, że rzucali praktycznie z każdej pozycji, co pozwoliło zejść im do szatni z dwubramkową przewagą.

Druga połowa również była bardzo wyrównana, a o wszystkich zadecydowała dopiero ostatnia akcja, choć zwrotów akcji była cała masa. Wydawało się, że gdy Katar w trzydziestej piątej minucie wyszedł na czterobramkowe prowadzenie, to już go nie wypuści, ale Holendrzy błyskawicznie wzięli się za odrabianie strat. Steinsowi pomagali również skuteczni Kay Smits i autor aż dziewięciu trafień Dani Baijens. Efekt był taki, że na pięć minut przed końcową syreną, to Holandia było dwie bramki z przodu.

Ten mecz jednak nie mógł się jednak tak po prostu skończyć. Katarczykom udało się wyrównać na dwadzieścia sekund przed końcem. Ostatnią akcję mieli jednak Holendrzy. Gdy wydawało się, że nie uda im się zadać decydującego ciosu i zostało im jedynie trzy sekundy piłkę wziął Niels Versteijnen, który dał zwycięską bramkę Holandii, zapewniając tym samym drugie zwycięstwo.

To kolejny mecz toczony na styku w tej grupie, gdyż warto przypomnieć, że o 15:30 także losy spotkania decydowały się w końcówce. Austrii jednak nie udało się pokonać Macedonii Północnej i obie ekipy podzieliły się punktami.

Mistrzostwa Świata 2025: 

Włochy - Czechy 25:18 (14:9)
Najwięcej bramek:
Włochy: Andrea Carlo Parisini 5
Czechy: Dominik Solák 5

Holandia - Katar 38:37 (17:19)
Najwięcej bramek: 
Holandia: Dani Baijens 9
Katar: Frankis Marzo 11

#DrużynaMRZRPBZBSRBPkt
1 Dania 2 2 0 0 71 41 30 4
2 Niemcy 2 2 0 0 60 51 9 4
3 Włochy 3 2 0 1 77 82 -5 4
4 Szwajcaria 3 1 1 1 83 74 9 3
5 Czechy 3 0 1 2 57 71 -14 1
6 Tunezja 3 0 0 3 72 101 -29 0
#DrużynaMRZRPBZBSRBPkt
1 Francja 2 2 0 0 72 46 26 4
2 Holandia 3 2 0 1 107 105 2 4
3 Węgry 2 1 1 0 63 59 4 3
4 Austria 3 1 1 1 84 90 -6 3
5 Macedonia Północa 3 0 2 1 88 93 -5 2
6 Katar 3 0 0 3 82 103 -21 0
#DrużynaMRZRPBZBSRBPkt
1 Portugalia 2 2 0 0 61 54 7 4
2 Szwecja 2 1 1 0 71 59 12 3
3 Hiszpania 2 1 1 0 60 51 9 3
4 Brazylia 2 1 0 1 55 56 -1 2
5 Norwegia 2 0 0 2 54 60 -6 0
6 Chile 2 0 0 2 52 73 -21 0
#DrużynaMRZRPBZBSRBPkt
1 Egipt 2 2 0 0 67 49 18 4
2 Islandia 2 2 0 0 57 39 18 4
3 Chorwacja 2 1 0 1 57 46 11 2
4 Słowenia 2 1 0 1 54 47 7 2
5 Republika Zielonego Przylądka 2 0 0 2 45 70 -25 0
6 Argentyna 2 0 0 2 43 72 -29 0
Komentarze (0)