O ile w poprzednich meczach w składzie reprezentacji Polski nie dochodziło do znaczących roszad, tak teraz nastąpiło coś nieoczekiwanego. Marcin Lijewski zdecydował, że w meczu z Algierią nie zagra dwóch liderów tej kadry, czyli: Kamil Syprzak oraz Arkadiusz Moryto.
Mecz przypominał sparing, który zupełnie nikogo nie interesuje. Obiekt w chorwackim Poreciu dosłownie świecił pustkami. Z trybun słychać było nieliczne głosy kibiców, najgłośniej naszej delegacji. Obecność tam reprezentantów Polaków to jak zły sen. Zwłaszcza patrząc, jak duża różnica dzieliła oba zespoły. Nie minął kwadrans, a już mieliśmy dwa razy więcej celnych rzutów na koncie. Można było sobie zadać pytanie: wszystko pięknie, tylko dlaczego tak późno?
Swoje indywidualne święto miał Damian Przytuła. Przeciwko Algierczykom jeszcze w pierwszej połowie trafił po raz setny w drużynie narodowej. Niestety, nawet przeciwko takiemu zespołowi nie uniknęliśmy prostych błędów. Nie rzutowały jednak na wynik. Na drugą część musieliśmy tylko wyjść z szatni (19:14).
ZOBACZ WIDEO: Zaczepiali ją w piłkarskiej szatni. Wiedziała, jak zareagować
W 37. minucie meczu byliśmy świadkami najbardziej kuriozalnej bramki w historii naszych występów. Paweł Paterek popełnił błąd kroków i stracił piłkę. Potem jednak Yahia Zemouchi tak podawał piłkę, że Paterek zdołał ją przechwycić tuż przy linii pola bramkowego i zdecydował się na natychmiastowy rzut. Bramkarz rywali szybko zdał sobie sprawę z tego, co zrobił.
Po pierwszej połowie skuteczność obu drużyn biła po oczach, wynosiła odpowiednio 76 i 48 procent. Im dalej w mecz, tym przypominaliśmy zespół, który zaczął trochę lekceważyć przeciwnika. Kontrolowaliśmy spotkanie, ale czy naprawdę tylko o to chodziło?
Wynik poszedł w świat. Z ekipą z Afryki straciliśmy aż 32 bramki. Z całym szacunkiem dla tego przeciwnika, Biało-Czerwoni nie powinni do tego dopuścić. Jeśli chcieli zmazać plamę z pierwszej fazy tych mistrzostw, to ta sztuka z całą pewnością im się nie udała.
MŚ 2025, Puchar Prezydenta, grupa I, 1. kolejka:
Polska - Algieria 38:32 (19:14)
Polska: Ligarzewski, Jastrzębski, Morawski - Przytuła 7, Jędraszczyk 8 (1/1), Olejniczak 1, Bis, Paterek 6, Pietrasik, Czuwara 1, Adamski, Marciniak 2, Gębala 3, Czapliński 3, Wojdan 3, Rogulski 4.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min. (Bis, Gębala - 2 min.).
Algieria: Zemouchi, Ghedbane - Naim 1, Bounab 2, Berkous 6, Daoud, Boulesha, Saker 2, Boughaba, Abrous, Bouadjadja 6, Chehri 3, Hacene-Djaballah, Abdi 6 (1/2), Khermouche 1, Zennadi 5.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Khermouche - 4 min. + cz. k.).
Czerwona kartka: Bastien Jean Khermouche za trafienie Michała Olejniczaka w twarz w 44. minucie meczu.
Sędziowie: Lemes, Sosa (obaj z Urugwaju).