Reprezentacja Polski przegrywała trzema bramkami po pierwszej połowie, więc po przerwie ratowała wynik dzięki udanemu pościgowi. Inna sprawa, że w końcówce podopieczni Marcina Lijewskiego wywalczyli upragnione prowadzenie i to Czesi rzucili bramkę na miarę podziału punktów. Remis 19:19 oznaczał zarazem, że nasi południowi sąsiedzi pozostali na wyższej pozycji w grupie A mistrzostw świata.
- Cały mecz to była wielka pogoń. Zabrakło niewiele do zwycięstwa, ale że tak długo byliśmy z tyłu za przeciwnikiem, to ten punkt jest wygranym punktem. To był mecz defensyw, które zagrały świetnie, pomimo kilku błędów - opowiada kadrowicz Kamil Syprzak.
- Popełniliśmy za dużo błędów w pierwszej połowie i to nie pomagało w grze - dodaje bramkarz Marcel Jastrzębski. - W drugiej części tych błędów było mniej. Do tego lepiej zagraliśmy w obronie i mi udało się coś dołożyć od siebie w bramce. Wyszarpaliśmy remis, choć szkoda ostatniej, niefortunnej bramki. Cieszy mnie punkt, ale czuję też niedosyt.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Po dwóch kolejkach w grupie A Polska jest ostatnia i o awans będzie walczyć w trzecim meczu ze Szwajcarią. Wygrana na pewno pozwoli wyprzedzić Helwetów, a może i Czechów. W przypadku remisu pozostanie w mistrzostwach świata jest wątpliwe. Polacy powrócą do hali w Herning w niedzielę o godzinie 15:30.
- Absolutnie nie zwieszamy głów. Zaczęliśmy od porażki z Niemcami, później zremisowaliśmy z Czechami, więc wszystko wskazuje na to, że w trzecim meczu zwyciężymy - mówi Kamil Syprzak, a Marcel Jastrzębski zapowiada:
- Musimy przeanalizować mecz z czystymi głowami i od soboty rozpocząć przygotowania do Szwajcarii. W trzecim meczu musimy oddać całych siebie. Nie brakuje nam bojowego nastawienia, także zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wygrać.
Tu akurat, Redakcjo, >tak że< pisze się osobno, mimo, że program ortograficzny wam tego nie wyłapuj Czytaj całość