Ostatnie miesiące nie są najlepsze dla Arkadiusza Milik. Polski napastnik pozostaje bez gry od ponad pół roku. W meczu towarzyskim z Ukrainą tuż startem Euro 2024 zawodnik nabawił się kontuzji kolana.
Pod koniec listopada w końcu nadeszły dobre wieści. Włoskie media pisały bowiem, że Polak może niedługo wrócić do treningów. Tak się jednak niestety nie stało. Napastnik nabawił się urazu łydki i jego powrót na boisko musiał zostać odłożony.
Ostatnie słowa Polaka napełniają jednak optymizmem. Napastnik reprezentacji Polski w środę przechodził badania w centrum medycznym Juventusu. Fan zapytał się go, jak się miewa.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się gorąco. Pokazała się w bikini na rajskiej plaży
"Jest okej" - odparł polski napastnik. Być może niedługo zobaczymy go w końcu na boisku. Warto zauważyć, że w związku potencjalnymi nowymi transferami Juventusu, szanse Milika na grę maleją. Blisko transferu jest Randal Kolo Muani (więcej TUTAJ).
- Trudno mi zachować optymizm. Widziałem cień szansy, że Arek wróci do rywalizacji, wejdzie kilka razy z ławki, wpisze się na listę strzelców i znowu usłyszy o nim świat. Taki scenariusz mógł wzbudzić zainteresowanie klubów z najlepszych pięciu lig świata. Niestety po kontuzji łydki nie ma już żadnej nadziei, ostatnia umarła - mówił Piotr Czachowski dla WP SportoweFakty (więcej TUTAJ).