"Polki tak grają". To zaleta, ale też niebezpieczeństwo. Co osiągną podczas ME 2024?

Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na głównym zdjęciu: Monika Kobylińska, w kółku: Iwona Niedźwiedź
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na głównym zdjęciu: Monika Kobylińska, w kółku: Iwona Niedźwiedź

- Dla mnie jak najbardziej są w stanie wyjść z grupy z drugiego miejsca. To jest realne - oceniła Iwona Niedźwiedź w wywiadzie dla WP SportoweFakty. Podczas ME 2024 piłkarek ręcznych istnieją też jednak pewne zagrożenia.

Już w ten czwartek (28 listopada) reprezentacja Polski piłkarek ręcznych rozpocznie walkę w ME 2024 i na start zmierzy się z mistrzem świata - Francją. Przed pierwszym spotkaniem w Bazylei o szansach Polek rozmawialiśmy z Iwoną Niedźwiedź, która grała w kadrze w latach 2000-2015 i dwa razy dotarła z drużyną narodową do półfinału mistrzostw świata.

Poprzednią edycję EHF EURO Polki zakończyły na trzynastej pozycji. Czego możemy spodziewać się teraz? Co będzie naszą najmocniejszą stroną? Czy możemy wymagać od naszej kadry, którą od pięciu lat prowadzi Arne Senstad, sukcesów? Na te oraz inne pytania odpowiedziała nam niewątpliwie jedna z najlepszych polskich piłkarek ręcznych ostatnich lat.

Małgorzata Boluk, dziennikarka WP SportoweFakty: Jak oceniłabyś układ sił w polskiej grupie? Zagramy w Bazylei z Francją, Hiszpanią i Portugalią.

Iwona Niedźwiedź, 193-krotna reprezentantka Polski w piłce ręcznej, a obecnie komentatorka i ekspertka: Uważam, że wbrew pozorom ta grupa jest dla nas przyjemna. Mimo że to jest powiększona formuła, trzeba pamiętać, że to są jednak mistrzostwa Europy. Wszyscy słyszymy, że "nie ma już dzisiaj słabych drużyn" i rzeczywiście coś w tym jest. Euro jest zawsze najtrudniejszym turniejem. Patrząc na to, że mamy Portugalię, Francję i Hiszpanię, która według mnie przeżywa swój kryzys, to jest okej. Gorzej będzie, jak Las Guerreras już go zażegnały.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to był strzał! Można oglądać i oglądać

A nie zmartwiła Cię wysoka porażka ze Szwecją? Oczywiście w rewanżu zaprezentowały się już o wiele lepiej i przegrały tylko jedną bramką, ale był pewien niepokój. Jak ocenisz testy Polek?

Oczywiście, że mnie zmartwiła, ale też zupełnie nie byłam zaskoczona wynikiem z rewanżu. Trzeba było zagrać lepiej i tak też się stało. Polki tak grają i to jest chyba największe niebezpieczeństwo oraz ich największy problem. Już na poprzednim Euro pokazały, że potrafią grać bardzo dobrze, ale też potrafią zagrać tragicznie, tak jak w meczu przeciwko Niemkom. Gdyby ktoś mnie zapytał o tamto spotkanie, to uważam, że między tymi zespołami nie było takiej dysproporcji sportowej, a jednak wynik wskazywał zupełnie coś innego. Tak więc to jest największe niebezpieczeństwo naszej drużyny narodowej, że mogą zagrać totalną klapę, ale jak mają dobry dzień, to są w stanie grać jak równy z równym z zespołami 6-13.

Odnoszę wrażenie, że ostatnie mecze towarzyskie trochę "namieszały" przed Euro, bo Hiszpanki się mocno podbudowały, wygrywając z Francją, a Francuzki z kolei przegrały dwa spotkania i przez większość jednego sparingu męczyły się z Angolą.

Nigdy nie przykładałam jakiejś wielkiej wagi do meczów testowych, bo to jest taki okres, w którym różni trenerzy, podejmują różne decyzje, w zależności od tego co chcą osiągnąć. Jeśli chcą zbudować zespół mentalnie, wtedy wybierają takich trochę łatwiejszych przeciwników po to, by się napędzić przed turniejem. Niektórzy z kolei wolą grać z mocniejszymi, a niektórzy wykorzystują te mecze po to, żeby przećwiczyć i przetestować pewne rzeczy, bo nigdy trening nie zastąpi warunków meczowych. To najlepszy moment na przetestowanie różnych rozwiązań i wariantów taktycznych.

My też to zrobiliśmy. Przetestowaliśmy na Szwecji Aleksandrę Rosiak na "jedynce” i ten ten test wypadł dobrze. Jak zobaczyłam, że Hiszpania wygrała z Francja, to po cichu liczyłam na to, że Hiszpania nadal będzie miała te swoje problemy po igrzyskach olimpijskich, bo przecież ten turniej kompletnie im nie wyszedł. Z kolei też nie wiemy, czy Francuzki czegoś nie testowały i nie podeszły do tego meczu na zbyt dużym luzie. Dla mnie Hiszpania jest w zasięgu Polek.

Co mogą, z obecnym potencjałem, osiągnąć podczas ME 2024 Polki? 

Dla mnie jak najbardziej są w stanie wyjść z grupy z drugiego miejsca. To jest realne. Z Francją raczej nie upatruję tutaj sensacji, aczkolwiek nie mam nic przeciwko niej! Natomiast uważam, że w sporcie trzeba sobie stawiać realne cele. Zagramy z bardzo mocną drużyną i bardzo bym chciała, żeby Polki w tym starciu jak najdłużej utrzymały kontakt z wicemistrzyniami olimpijskimi. To byłoby cenne.

Pamiętam nasze przełomowe mistrzostwa z 2013 roku (mistrzostwa świata, Polki zajęły czwarte miejsce - przyp. red). Wiedziałyśmy przed meczem z Norwegią, z jakiej klasy rywalem się bijemy. I pamiętam, że przegrałyśmy w fazie grupowej ten mecz, ale bodajże przez 50 minut wynik mógł być sprawą otwartą. Ten mecz nas mentalnie zbudował, mimo że zakończył się porażką. Bardzo się tym wzmocniłyśmy, że grałyśmy jak równy z równym z wielką Norwegią. Tak więc życzyłabym Polkom, bo to jest mecz otwarcia, żeby jak najwięcej pozytywnego i dobrego wyniosły z tego meczu, a następnie zabrały ze sobą do dalszych spotkań.

Kibice chcą sukcesów kadry. Czy po pięciu latach pracy z Arne Senstadem można już wymagać jakichś konkretnych rezultatów? 

Trzeba by sprecyzować, czym jest konkretny rezultat. Moim zdaniem konkretnym rezultatem byłaby pozycja wyższa niż na ostatnich mistrzostwach Europy, gdzie zajęliśmy trzynaste miejsce. Dla mnie to wyznacznik tego, czy ten zespół notuje progres, bo jeśli ktoś wymaga od Norwega strefy medalowej, no to wydaje mi się, że powinien się zapisać na badania (śmiech).

Dostrzegasz progres? Czy ten skład reprezentacyjny już się wyklarował, czy może cały czas kogoś szukamy?

Moim zdaniem w dużym stopniu się wyklarował. Oczywiście drzwi do drużyny narodowej są zawsze otwarte natomiast na ten moment wydaje się, że dużym zaufaniem Arne Senstada cieszą się oba skrzydła, których Norweg raczej nie zmienia. Kolejną pozycją jest bramka, obrotowe - Aleksandra Olek, która zachwyciła nas na ostatnim Euro i na rozegraniu Monika Kobylińska, Aleksandra Rosiak, Natalia Nosek i Karolina Kochaniak-Sala.

Kontuzje niektórych reprezentantek wymusiły niejako poszukiwania nowych twarzy i tak w reprezentacji pojawiła się Marlena Urbańska, która się spisywała na ostatnich mistrzostwach świata bardzo fajnie godnie zastępując Olek. Przyznam szczerze, że o Marlenie Urbańskiej niewiele słyszałam, póki nie pojawiła się w reprezentacji. To selekcjoner ją wynalazł, dał jej szansę i uważam, że z niej bardzo dobrze korzysta.

Natomiast cały czas czekam na dobry turniej Aleksandry Rosiak. I czekam już niestety od dwóch lat. Uważam, że Ola Rosiak ma ogromny potencjał na to, żeby grać genialnie w piłkę ręczną, genialnie! I przyznam, że nie wiem, co się takiego dzieje albo co nie funkcjonuje, że ten geniusz nie wystrzela. To duża strata dla drużyny narodowej.

Ciekawą postacią jest Magdalena Drażyk, która od dłuższego czasu znajduje się w bardzo dobrej formie. Choć będzie to dla niej debiut, pozostaje czekać aż zaprezentuje swe możliwości na mistrzostwach.

W tym obecnym układzie personalnym, jeśli chodzi o środek rozegrania, nie wiem jak Magda Drażyk poradzi z rolą debiutantki, odpowiedzialnością, która trochę ciąży na środkowej rozgrywającej. Chciałabym, żeby sobie poradziła jak najlepiej. Jest w formie, to widać. Od kilkunastu miesięcy w lidze prezentuje wysoką dyspozycję. Patrząc na duet nominalnych środkowych - Aleksandrę Tomczyk i Magdę Drażyk - dla mnie na dzisiaj Drażyk ma większy potencjał niż Tomczyk.

Ola oczywiście gra inteligentnie boiskowo, z kolei Magda jest zdecydowanie silniejszą fizycznie zawodniczką, a to zaczyna odgrywać ogromne znaczenie na poziomie międzynarodowym. Pozostaje kwestia tego, czy Magda rzeczywiście wchodząc na boisko będzie wprowadzała spokój i to, co jest potrzebne na środku w reprezentacji, czyli taka chłodno myśląca głowa, co zagrać, zrobić to mądrze, dodać coś od siebie i prowadzić grę.

Co może być najsilniejszą bronią reprezentacji podczas tej imprezy? Bramka, obrona, jakaś konkretna pozycja?

Uważam, że ta drużyna personalnie jest taka, że absolutnie powinniśmy szukać siły w zespołowości, a nie w jakiejś konkretnej pozycji. A jeśli miałabym wskazywać, to życzyłabym sobie, żeby to była bramka. W piłce ręcznej jest to pozycja chyba najważniejsza w ostatnich latach. I bramkarz jest takim trochę wolnym elektronem. Jeżeli nasze bramkarki rozegrałyby genialny turniej, byłyby ogromnym wsparciem dla drużyny. I byłoby nam łatwiej o dobre wyniki. Bramka w połączeniu z obroną, bo jak mówię bramka, mam na myśli nasze bramkarki ratujące nas w sytuacjach stuprocentowych.

***

Terminarz meczów Polek podczas ME 2024 piłkarek ręcznych można sprawdzić ---> TUTAJ

Komentarze (2)
avatar
dzin
21 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak słyszę te jej wypowiedzi, eksperta nad ekspertami, chodząca muzę wszechwiedząca o handballu to rzygać mi się chce,A jak wczoraj Vive dostało naukę i niemiłosierne lanie to no nie jest tak ż Czytaj całość
avatar
Piotr K
2 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech się czasem nie osikają w majtki ze szczęścia!!!