Zagłębie naciskało. Azoty najlepsze zostawiły na koniec

Materiały prasowe / Azoty Puławy / Orlen Superliga / Łukasz Gogola w akcji
Materiały prasowe / Azoty Puławy / Orlen Superliga / Łukasz Gogola w akcji

Azoty-Puławy nie miały łatwej przeprawy z MKS Zagłębiem Lubin, ale zaliczyły wyśmienitą końcówkę spotkania i odniosły drugie zwycięstwo w Orlen Superlidze piłkarzy ręcznych. Znów świetne zawody rozegrał Łukasz Gogola.

MKS Zagłębie Lubin nie przystąpiło do sobotniego meczu w Puławach jako faworyt, ale też nie pojechało tam na pożarcie. Drużyna Jarosława Hipnera, po tym jak po szalonej końcówce pokonała Górnika Zabrze, uwierzyła, że w tym sezonie może regularnie gromadzić punkty i wygrywać nawet z kimś teoretycznie mocniejszym.

Ekipa z Dolnego Śląska w dwóch meczach zgromadziła na swoim koncie łącznie cztery punkty, czyli tyle samo, co Azoty-Puławy, które pokonały na inaugurację Górnika oraz przegrały ostatnio na wyjeździe po rzutach karnych z Gwardią Opole.

Wynik meczu otworzył obrotowy lubińskiego klubu - Tomasz Pietruszko, na co zespół gospodarzy odpowiedział z solidną nawiązką, zdobywając aż cztery bramki z rzędu. Jednym z liderów puławskiej ekipy był Łukasz Gogola, z dobrej strony pokazał się Tobiasz Górski, a na pozycji obrotowego wyróżniał się Kelian Janikowski (7:3 w 9').

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Jak się później okazało, obie ekipy upodobały sobie w tym meczu seryjne zdobywanie bramek. Od dziewiątej minuty MKS Zagłębie Lubin zdobyło ich pięć, nie tracąc ani jednej i wysunęło się na skromne prowadzenie, ale długo się z niego nie cieszyło, ponieważ... krótko po tym trzy "ciosy" zadały Azoty-Puławy (10:8 w 20').

Siódemka ze stolicy polskiej miedzi nie dała się zdominować i odpowiedziała celnym rzutem Pawła Kałużnego, a później w jego ślady poszedł Stanisław Gębala, doprowadzając do wyrównania. Ostatecznie z niewielką zaliczką przed drugą połową do szatni zeszła drużyna Patryka Kuchczyńskiego.

Krótko po zmianie stron Mateusz Drozdalski rzucił na remis, a następnie zespoły wdały się w intensywną wymianę ciosów. Zagłębie zbudowało niewielki dystans po rzutach Arkadiusza Michalaka (16:18 w 36') i... w mgnieniu oka go straciło. Tym razem na dwubramkowym prowadzeniu były już Azoty.

Drużyna z Dolnego Śląska nie przestała naciskać, ale w końcówce musiała już uznać zdecydowaną wyższość gospodarzy. Pięć bramek z rzędu rozwiało wszelkie wątpliwości i pełna pula powędrowała na konto podopiecznych Patryka Kuchczyńskiego. Nie byłoby pewnie to możliwe, gdyby nie świetny Łukasz Gogola, który na listę strzelców wpisał się aż dwanaście razy.

Orlen Superliga Mężczyzn

Azoty-Puławy - MKS Zagłębie Lubin 37:31 (14:12)

Azoty: Tsintsadze, Borucki - Gogola 12, Dikhaminija 5, Jarosiewicz 5, Janikowski 4, Marciniak 3, Górski 3, Adamski 2, Zarzycki, Antolak 1, Jaworski 1, Kowalik, Bereziński.
Karne: 3/3
Kary: 4 min.

Zagłębie: Krukiewicz, Schodowski - Krysiak 9, Michalak 4, Pietruszko 3, Drozdalski 3, Dudkowski 3, Kałużny 3, Krupa 2, Czuwara 2, Gębala 1, Iskra 1, Jarosz, Sarnowski, Pulit, Kozłowski.
Karne: 3/3
Kary: 4 min.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty