Ostatni test przed ligą na plus. W Gorzowie chcą być czarnym koniem

WP SportoweFakty / Dawid Lis / WP SportoweFakty / Mateusz Wychowaniec (Stal Gorzów) wykonuje rzut karny w Arenie Gorzów
WP SportoweFakty / Dawid Lis / WP SportoweFakty / Mateusz Wychowaniec (Stal Gorzów) wykonuje rzut karny w Arenie Gorzów

W czwartek, 5 września, Stal Gorzów w finale lubuskiego etapu Pucharu Polski rozbiła TS Zew Świebodzin 40:22. To był ostatni sprawdzian obu drużyn przed rozgrywkami ligowymi.

Tylko na początku starcie gorzowian ze świebodzinianami należało do wyrównanych. Kilka udanych interwencji Cezarego Marciniaka oraz dobra gra z szybkiego ataku oraz kontry sprawiły jednak, że gospodarze czwartkowego pojedynku odskoczyli rywalom i kontrolowali przebieg spotkania.

- Gramy w zupełnie innych ligach. My mamy zupełnie inne cele, a inne ma Stal Gorzów. My się przygotowujemy do naszego pierwszego meczu derbowego z Zieloną Górą i to jest dla nas najważniejsze. Druga sprawa jest taka, że przyjechaliśmy bez czterech podstawowych zawodników, którzy będą w naszym składzie. Dużo daliśmy również pograć młodzieży. Nie mniej jednak trzeba uznać wyższość gorzowian. Mają taką siłę rażenia z tyłu, że trudno czasami do nich dojść - przyznał Kamil Hanuszczak, trener TS Zewu Świebodzin, który 14 września rozpocznie zmagania w grupie B I ligi.

W ekipie I-ligowca gorzowscy kibice mogli zobaczyć znajomą twarz. Mariusz Nowacki, lepiej znany jako Kłak, był liderem drużyny ze Świebodzina, zdobywając 7 bramek. - Jego doświadczenie jest dla nas pomocne i pokazuje on, na co zwracać uwagę. Grał przez wiele lat w Stali Gorzów, więc dostaliśmy od niego dużo wskazówek - zdradził szkoleniowiec Zewu.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Przyjemski, Miśkowiak i Rusiecki

Zabrakło z kolei Arkadiusza Bosego, również dobrze znanego w Gorzowie. - Arek to weteran, który powiedział, że jeszcze w tym sezonie będzie nas wspierał, natomiast miał jakieś sprawy osobiste w czwartek, które nie pozwoliły mu przyjechać z nami. Bardzo chciał się pokazać na ziemi gorzowskiej, bo też dobrze wspomina grę tutaj - mówił Hanuszczak.

Miejscowi dobili do granicy 40 bramek w ostatniej minucie spotkania. Kolegów uszczęśliwił Mateusz Wychowaniec. - Wiedziałem, jaki jest wynik, ponieważ półtorej minuty wcześniej patrzyłem na niego na tablicy. Bardzo się z tego cieszę. To było idealne podsumowanie meczu - powiedział zawodnik.

Wygrana taką różnicą bramek wskazuje na dużą łatwość pojedynku. Nie mniej jednak okazał się on istotny ze szkoleniowego punktu widzenia. - Początek był trochę trudny. Delikatnie zostaliśmy w szatni, ale z minuty na minuty rozkręcaliśmy się. Czarek bardzo nam pomógł w bramce, my potrafiliśmy wyprowadzać kontrę i rzucać z tego łatwe bramki, dlatego wynik jest +18 dla nas - podsumował Wychowaniec.

- To było dla nas ważne spotkanie Potraktowaliśmy je jeszcze jako taki test-mecz przed rozgrywkami ligowymi, więc pełne nasze podejście i potwierdzamy to, nad czym pracowaliśmy, czyli dobrze wyprowadzany atak szybki w pierwsze i drugie tempo. Dobrze wyglądamy w ataku pozycyjnym. Jeszcze do doszlifowania jest obrona. Spełniliśmy w tym spotkaniu wszystko to, co chcieliśmy. Od poniedziałku przed nami misja Kielce - opisał trener Stali Gorzów, Oskar Serpina.

Wygrana na etapie wojewódzkim w Orlen Pucharze Polski to oczywiście szansa na kolejne starcia, również te prestiżowe z drużynami z ORLEN Superligi Mężczyzn. - Będziemy obserwowali, jak to będzie wyglądało, jeżeli chodzi o losowanie. W tamtym sezonie już po tej rundzie trafiliśmy na zespoły z Superligi. Miejmy nadzieję, że w tym roku będzie podobnie, bo to też gratka dla nas i kibiców - zauważył szkoleniowiec.

A skoro o Superlidze mowa, to kiedy możemy zobaczyć w niej gorzowian? - Wewnętrznie myślimy o awansie. Chcemy znaleźć się w Superlidze. Jesteśmy sportowcami. Zaczynamy zaraz bardzo długą kampanię, bo do maja, bardzo trudną ligę. My mamy swoje ambicje, pasje i to nas napędza, żeby wygrywać wszystkie pojedynki. Chcemy być czarnym koniem rozgrywek i mam nadzieję, że to nam się uda. Czy na papierze jesteśmy na to gotowi? Na pewno nie, ale wolą walki, ambicją, naszym treningiem i przygotowaniem zespołu zrobimy wszystko, żeby ten awans wywalczyć - zdradził Serpina.

Żółto-niebiescy w Lidze Centralnej zaczną od wyjazdowego pojedynku SMS ZPRP I Kielce i domowego starcia z Grot Blachy Pruszyński Anilana Łódź. - Każdy rywal w Lidze Centralnej jest trudny i skupienie trzeba mieć na najwyższym poziomie i do każdego meczu podejść w ten sam sposób. Mimo wszystko, wydaje się, że ten terminarz jest dla nas łaskawy, jeżeli chodzi o początek i wejście w ligę. Będziemy mieli czas na dogranie ostatnich elementów, ale z pełnym szacunkiem i pełną uwagą podchodzimy do tych spotkań, które nas czekają - mówił były zawodnik.

- Zdecydowanie zespół z Mielca zrobił takie transfery, że przyćmił każdego. To jest główny faworyt do awansu. To samo jest z drużyną z Zamościa. Później jest cała reszta, która też chce wygrać ligę. My chcemy wygrać każdy kolejny mecz. Nie ważne, kto i jak nas plasuje przed sezonem, co mówią składy na papierze - dodał, zapytany o faworytów.

Aspekt sportowy to jedno, ale jak wygląda to pod kątem organizacyjnym? Spotkanie pucharowe rozegrano w hali Szkoły Podstawowej nr 20, ale starcia ligowe będą rozgrywane w Arenie Gorzów. - Ten przeskok do Superligi na pewno jest duży, ale można powiedzieć, że nigdy nie będzie właściwego momentu, że powiesz sobie "tak, teraz awansuję" i zbudujesz skład tak szeroki, że będziesz mógł spokojnie powiedzieć, że to jest ten sezon. To jest sport i wszystko weryfikuje boisko. Zespoły z Mielca i Zamością nie będą miały łatwo, bo każdy będzie chciał im urwać punkty. Zrobimy swoją robotę. Jeżeli zdrowie dopisze i wszystkie czynniki sportowe oraz pozasportowe również, to jesteśmy gotowi na awans - powiedział trener Stali Gorzów.

Już teraz jednak wiadomo, że gorzowska drużyna nie rozpocznie sezonu w pełnym składzie. Kontuzji doznał Antoni Zając. - To jest dosyć długa absencja, bo myślę, że około dwóch miesięcy, zanim zawodnik będzie gotowy do grania. A pewnie będzie to około trzech miesięcy. Michał Nieradko był drugim trenerem zespołu, a nasze bolączki organizacyjne nie pozwalają nam zatrudnić odpowiedniej liczby członków sztabu szkoleniowego. Michał musiał wrócić do grania. Sportowo nie stracimy za dużo, ale pod kątem prowadzenia zespołu i meczu to nie będzie czynnie drugiej osoby na ławce. To jest problem, więc czekamy na Antoniego, żeby jak najszybciej do nas wrócił - zakończył Oskar Serpina.

Pierwsze spotkania nowego sezonu odbędą się 14 września.

Stal Gorzów - TS Zew Świebodzin 40:22 (21:13)

Stal: Marciniak - Pluczyk 6, Wychowaniec 6, Koss 5, Wątroba 4, Pietrzkiewicz 3, Napierkowski 3, Stupiński 3, Kolano 3, Drzazgowski 2, Nowakowski 2, Renicki 2, Ripa 1, Nieradko.
Karne: 0/0
Kary: 10 min.

Zew: Popielecki, Kwiatkowski - Nowacki 7, Mieszkian 3, Bryza 3, Kociszewski 2, Nowicki 2, Walczak 2, Cenin J. 1, Pielichowski 1, Kobeszko 1, Święs, Wrzos, Wdowiak, Osiecki.
Karne: 3/6
Kary: 6 min.

Sędziowie: Kamil Ciesielski, Tomasz Gaweł
Żółte kartki: Napierkowski 3' - Kociszewski 7'

Komentarze (0)