W teorii zadanie Słoweńców było bardzo proste - pokonać Japonię najsłabszą drużynę w grupie A i przypieczętować awans do najlepszej ósemki turnieju. W praktyce wcale takie łatwe to nie było, bowiem Azjaci niemal w każdym spotkaniu pokazywali, że potrafią być bardzo groźni, a ich szybka i kombinacyjna gra to atut, z którym trudno sobie poradzić.
Szybko stało się jasne, że reprezentanci Japonii zrobią wszystko, by zapisać na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w turnieju. Początek meczu zdecydowanie należał do nich, grali z dużym animuszem i błyskawicznie odskoczyli na trzy trafienia. Prowadzenie udało im się utrzymać jednak przez niespełna kwadrans - w 16. minucie Jure Dolenec rzutem z kontrataku doprowadził do remisu po 9.
Słoweńcy nie byli jednak w stanie zbudować przewagi, pojedynek był niezwykle wyrównany i przez bardzo długi czas na tablicy wyników widniał remis. Podopieczni Urosa Zormana bardzo męczyli się w ataku i mieli spore kłopoty ze skonstruowaniem skutecznej akcji. Na szczęście mieli w składzie doskonale spisującego się Aleksa Vlaha - rozgrywający w całym spotkaniu rzucił aż czternaście bramek!
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Bekhendowa niemoc Świątek. "To nie było jej koronne uderzenie"
Jego doskonałe trafienia w końcu przyniosły efekt, w drugiej połowie Słoweńcy zdołali zbudować nieznaczną przewagę. Japończycy grali ambitnie, ale nie byli w stanie doprowadzić do remisu - zabrakło im czasu. Ostatecznie Europejczycy wygrali jednym trafieniem i zapewnili sobie tym samym awans do ćwierćfinału. W niedzielę zagrają z Niemcami o pierwsze miejsce w grupie.
***
Kibice, którzy postanowili spędzić piątkowy wieczór oglądając turniej piłki ręcznej na igrzyskach olimpijskich nie mogli być zawiedzeni. Po bardzo zaciętym meczu Japonia - Słowenia przyszedł czas na niezwykle emocjonujące i trzymające w napięciu spotkanie Norwegia - Egipt.
Obie ekipy zaczęły doskonale, przede wszystkim w defensywie. Szybciej przewagę, głównie dzięki dobrej postawie Haralda Reinkinda, zdołali zbudować Norwegowie. Egipcjanie ani myśleli odpuszczać, w końcu walczyli o awans do najlepszej ósemki turnieju. Szczypiorniści z Afryki zdołali zdobyć trzy trafienia z rzędu i tym samym walka rozgorzała się na nowo. Na przerwę to oni schodzili wygrywając jednym golem.
W drugiej połowie trwałą wymiana ciosów, prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Nikt nie odpuszczał, walka była naprawdę twarda - po brzydkim faulu Magnusa Gulleruda na Mohabie Abdelhaku Norweg otrzymał czerwoną kartkę, a Egipcjanin opuścił boisko na noszach.
Jeszcze na dziesięć minut przed ostatnią syreną Skandynawowie prowadzili dwoma trafieniami, ale końcówka zdecydowanie należała do reprezentacji Egiptu.
Faza grupowa, Paryż 2024 :
Japonia - Słowenia 28:29 (15:15)
Norwegia - Egipt 25:26 (13:14)