Trener Industrii Kielce podsumował mecz. Podkreślił jedno

Materiały prasowe / ORLEN Superliga mężczyzn / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew
Materiały prasowe / ORLEN Superliga mężczyzn / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew

- Popełniliśmy oczywiście pewne błędy, ale to nie jest istotne. Najważniejsze, że awansowaliśmy do ćwierćfinału - przyznał po meczu Industrii Kielce z GOG (33:28) trener Tałant Dujszebajew. Mistrz Polski wywalczył awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

W tym sezonie Industria Kielce zmuszona była rozpocząć rywalizację w fazie play-off Ligi Mistrzów od 1/8 finału. Tam trafiła na mistrza Danii, a mianowicie GOG. Jednak już po pierwszym meczu praktycznie wszystko było jasne.

Kielczanie w Odense zwyciężyli 33:25 i byli jedną nogą w ćwierćfinale. Tym samym musieli jedynie dopełnić formalności w rewanżu i stanęli na wysokości zadania, bowiem w rewanżu triumfowali 33:28.

- Przed meczem było dużo analiz o tym, jak on może wyglądać. Nie jest łatwo grać z rywalem, który nie ma nic do stracenia. Popełniliśmy oczywiście pewne błędy, ale to nie jest istotne. Najważniejsze, że awansowaliśmy do ćwierćfinału. Jestem zadowolony z postawy całego zespołu, bramkarze dają też dużo jakości - przyznał po zakończonym rewanżu szkoleniowiec Industrii Tałant Dujszebajew, cytowany przez oficjalną stronę klubową.

ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

W ćwierćfinale rywalem Industrii będzie SC Magdeburg. Tym samym dojdzie do rewanżu za ubiegłoroczny finał, w którym zespół z Niemiec pokonał mistrza Polski po dogrywce. - Ćwiczymy różne warianty w ofensywie i defensywie, bo chcemy być przygotowani na różne możliwości. Przed meczem z Magdeburgiem mamy jeszcze ważne mecze w Orlen Superlidze, w Pucharze Polski. Teraz myślimy o tych rywalach, jeszcze nie o Niemcach - podkreślił Dujszebajew.

Z kolei bramkarz kielczan Andreas Wolff podkreślił, co było kluczowe, żeby odnieść sukces w obu spotkaniach i tym samym awansować dalej. - Byliśmy bardzo skoncentrowani w defensywie. Nie pozwoliliśmy im grać tak, jak przeciwnik chciał, a grali to, co na im pozwoliliśmy. Powstrzymanie Emila Madsena i Hansa Mensinga to był klucz. Jeden z nich to król strzelców Ligi Mistrzów, obaj mają niesamowity rzut. Przeciwko nim broniliśmy bardzo efektywnie.

I mimo że Niemiec nie narzekał na swój występ, to nie od niego będzie zależeć ocena pomeczowa. - Z siebie też jestem zadowolony, ale zobaczymy co trener o tym powie (śmiech). Każdy widzi, że po powrocie kontuzjowanych zawodników gramy zdecydowanie lepiej - wyznał Wolff.

Komentarze (0)