Wystarczyła jedna wygrana, by reprezentacja Polski kobiet zameldowała się w drugiej fazie MŚ piłkarek ręcznych kobiet 2023. Biało-Czerwone ograły Iranki (35:15), a następnie pokonały Japonki (32:30). Dzięki temu przystąpiliśmy z dwoma punktami, bo komplet "oczek" przypadł Niemkom, które rozbiły nas 33:17.
W kolejnej rundzie podopieczne Arne Senstada trafiły na Serbki, Dunki oraz Rumunki. W pierwszym spotkaniu nasze szczypiornistki zmierzyły się z pierwszymi z wymienionych przeciwniczek.
Początek meczu w wykonaniu Polek był fatalny. Siedem minut trzeba było czekać na to, by nasza kadra zdobyła bramkę. Gdy trafiła Mariola Wiertelak było 1:4, bo rywalki nie miały takich problemów w ataku, a dużo pomogła im też dwuminutowa kara dla Marleny Urbańskiej.
ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora
Nasza szczypiornistki poszły za ciosem. Trafiły jeszcze Monika Kobylińska i Karolina Kochaniak-Sala i złapaliśmy kontakt (3:4). Jednak mimo gry w przewadze nie udało nam się odrobić straty, a Serbki zdołały jeszcze znów odskoczyć (7:4).
W pewnej chwili nasze rywalki znów wróciły do czterobramkowej przewagi (9:5). Jednak im dłużej trwał mecz, tym bardziej rozkręcała się Barbara Zima. Niestety w ataku wciąż brakowało błysku i to nawet w momentach, gdy Polek było więcej na parkiecie. Przez to na przerwę zeszliśmy przegrywając 10:13.
Druga część była festiwalem nieskuteczności. Przez pięć minut nikt nie zdobył bramki, aż w końcu trafiła Karolina Kochaniak-Sala (11:13). I po nawet większym czasie miało miejsce kolejne trafienie, tym razem ze strony Serbek.
W końcu jednak rozkręciły się Biało-Czerwone, a Magda Balsam zapewniła nam kontakt (13:14). A kilka minut później to właśnie nasza skrzydłowa sprawiła, że na tablicy wyników zagościł remis (15:15).
W 47. minucie po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Kochaniak-Sali (17:16). Rywalki na chwilę były w stanie zdobyć bramkę na wagę przewagi (18:17), ale później musiały tylko gonić.
Kluczowe okazało się trafienie Dagmary Nocuń w 57. minucie na 22:20. Wówczas podopieczne Senstada miały największe prowadzenie w tym spotkaniu, a koniec był bardzo bliski. Problemy pojawiły się, gdy Serbki miały okazję na doprowadzenie do remisu.
Wówczas udało nam się zablokować przeciwniczki, a także utrzymać piłkę na parkiecie. Wobec tego mieliśmy jeszcze 20 sekund do końca meczu, ale to nasze szczypiornistki były w posiadaniu. Ostatecznie nie oddały piłki do samego końca i mogły cieszyć się z triumfu po horrorze.
Przeczytaj także:
Hiszpania podniosła się po falstarcie. Wygrane Europejek w mistrzostwach świata