Przed meczem fani jeleniogórskiej drużyny zadawali sobie pytanie: "Jeśli nie teraz to kiedy"? Pytanie jak najbardziej uzasadnione, bowiem w sobotę rywalem KPR-u był beniaminek - KSS. Kielczanki podobnie jak jeleniogórzanki przed 8. kolejką spotkań legitymowały się zerowym dorobkiem punktowym. Stawką tego meczu były więc przysłowiowe "cztery punkty".
Pierwsza połowa spotkania była niezwykle wyrównana. Oba zespoły starały się za wszelką cenę przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W drużynie z Jeleniej Góry wyróżniającą się zawodniczką była Sabina Kobzar, która często nękała rywalki. W ekipie z Kielc wynik "trzymała" dobrze dysponowana tego dnia bramkarka, Małgorzata Kawka. W efekcie tego po 15 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat remisowy 8:8. W kolejnych minutach meczu do głosu doszły kielczanki, które zdołały wypracować kilkubramkową przewagę - 13:11. Trener KPR-u, Zdzisław Wąs widząc nieporadność swoich zawodniczek poprosił o czas. Przekazana podczas przerwy uwagi mobilizująco wpłynęły na miejscowe szczypiornistki, które zdołały odrobić starty i zakończyć pierwszą połowę spotkania wynikiem remisowym 15:15.
Druga odsłona meczu podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od wyrównanej gry obu zespołów. Do 40 minuty na parkiecie w Jeleniej Górze toczył zacięty pojedynek. Później uwidoczniła się przewaga KPR-u. Kielczanki zaczęły mieć problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego, co bezlitośnie wykorzystały jeleniogórzanki. KSS nie mógł sobie poradzić z dobrze funkcjonującym blokiem defensywnym KPR-u. To znacznie ułatwiło zadanie Martynie Kozłowskiej, która w tym okresie zdołała odbić kilka piłek. Przewaga gospodyń z każdą kolejną minutą rosła. Ostatecznie wyniosła dziewięć bramek.
KPR Jelenia Góra - KSS Kielce 36:27 (15:15)
KPR: Szalek, Baranowska, Kozłowska, Kobzar 11, Załoga 8, Dąbrowska 6, Odrowska 5, Kocela 4, Buklarewicz 2, Rykaczewska, Stanisławiszyn.
Najwięcej bramek dla KSS: Marija Gedroit 10, Aleksandra Pokrzywka 9.
