Najlepszy mecz beniaminka - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Traveland-Społem Olsztyn

Już czwarte zwycięstwo w tym sezonie zanotowali piłkarze ręczni Nielby Wągrowiec. W sobotę, w wągrowieckiej hali Ośrodka Sportu i Rekreacji szczypiorniści beniaminka pokonali Traveland-Społem Olsztyn 34:31. Choć nielbiści nie byli faworytami tego spotkania, to jednak dowiedli, że mogą wygrać z bardziej doświadczonym przeciwnikiem.

Mecz rozpoczął się dokładnie o godzinie 18:00. Pierwszy na listę strzelców wpisał się rozgrywający gospodarzy, Łukasz Gierak. Po chwili pierwsze trafienie dla gości zaliczył kołowy Marek Boneczko. W piątej minucie, po bramkach Dawida Przysieka oraz Michała Janusiewicza, żółto-czarni wyszli na prowadzenie 3:1. Piotr Frelek - rozgrywający drużyny przyjezdnej swoją pierwszą bramkę zdobył w 6 minucie (3:2). Kolejne minuty pokazały jak świetnie w ataku poczynają sobie gospodarze. W 17 minucie po udanej akcji Przysieka nielbiści posiadali już trzy bramki przewagi (9:6). Czas pomiędzy 19, a 21 minutą należał do kołowego Bartosza Witkowskiego, któremu dwa razy udało się pokonać bramkarza gości (12:8). Po kolejnym udanym rzucie ze skrzydła Aloszy Szyczkowa było już 14:9. Po chwili Krzysztof Kisiel - trener Travelandu Społem zaskoczony świetną postawą nielbistów poprosił o przerwę na żądanie. Uwagi szkoleniowca podziałały - trafienia zdobyli Bartczak oraz Boneczko (14:11, 25 minuta). Jednak na dwie minuty przed końcem pierwszej odsłony meczu piłkarze ręczni z Wielkopolski znów mogli poszczycić się pięcioma bramkami przewagi (17:12). Ostatnie trafienia w tej części spotkania zdobyli gracze z Olsztyna: Piotr Frelek (9 bramek w całym meczu) oraz Marek Boneczko (8 trafień w całym spotkaniu) ustalając wyniki do przerwy na 17:14.

Po zmianie stron nielbiści nadal kontrolowali przebieg spotkania. Najpierw trafienie zdobył Michał Janusiewicz, potem dwa razy ze skrzydła trafił do bramki rozgrywający Łukasz Białaszek (20:17, 36 minuta). Na kwadrans przed zakończeniem szczypiornistów z Wągrowca dopadł mały kryzys. Na początku bramkarza MKS-u pokonał doświadczony Piotr Frelek, a potem wyrównujące trafienie zdobył Paweł Ćwikliński (23:23). W kolejnych sześciu minutach obie drużyny szły "cios za ciosem". Na bramkę gospodarzy trafieniem szybko odpowiadali goście. W tym kluczowym dla meczu fragmencie gry świetną partię rozegrał Przemysław Krajewski, który w pięciu minutach zdobył cztery bramki i Nielba wyszła na prowadzenie (28:27, 52 minuta), którego jak się potem okazało, nie oddała do końca. Panującą sytuację na parkiecie dobrze ilustrowała irytacja doświadczonego bramkarza drużyny z Olsztyna, Adama Wolańskiego, który w końcówce meczu był bezradny wobec precyzyjnych rzutów gospodarzy. "Kropkę na i" postawił Kamil Ciok ustalając wynik spotkania na 34:31.

Piłkarze ręczni beniaminka zagrali bardzo dobre spotkanie. - Po dzisiejszym meczu trudno by było kogoś szczególnie wyróżnić. Wszyscy chłopcy zagrali bardzo dobre zawody, walcząc od samego początku spotkania. Postawa wszystkich zawodników była dziś zdecydowanie lepsza niż w Piotrkowie Tryb. Widzę powolne, ale stałe postępy naszych piłkarzy. Przy takim zaangażowaniu i takiej grze powinniśmy być spokojni, jeśli chodzi o utrzymanie w ekstraklasie. Chociaż wiadomo, jest to sport - wszystko się może zdarzyć. Muszę przyznać, że jestem jednak coraz większym optymistą - powiedział po zakończeniu spotkania Jerzy Kasprzak - prezes Nielby Wągrowiec.

Każdy z wągrowieckich zawodników dołożył swoją cegiełkę do końcowego sukcesu. Szczególnie dobra była skuteczność w ataku, która rekompensowała troszkę gorszą grę w obronie. - Tak jak zawsze, daliśmy z siebie wszystko. Wiedzieliśmy, że jest to bardzo wymagający rywal. Była to pierwsza drużyna "z górnej półki", z jaką zmierzyliśmy się w ekstraklasie. Poszło tak jak założyliśmy - mamy dwa punkty, zagraliśmy dobre zawody. W obronie nie poszło tak dobrze jak w ataku - straciliśmy przecież 31 bramek. Na szczęście nadrobiliśmy to skutecznością w ataku - wyjaśniał skrzydłowy Alosza Szyczkow.

Wągrowieccy szczypiorniści prowadzili od pierwszej minuty. Goście w drugiej połowie zdołali kilka razy wyrównać, jednak ani na chwilę nie objęli prowadzenia. Sama już końcówka należała zdecydowanie do Nielby. Mimo, że duet Frelek-Boneczko zdobył w całym spotkaniu 17 bramek, to żółto-czarnym udało się zwyciężyć zdecydowanego faworyta.

Po zakończeniu meczu radość ogarnęła całą wągrowiecką drużynę. Swojego zadowolenia nie krył również Edward Koziński - trener nielbistów: - Cieszę się niesamowicie z dzisiejszego zwycięstwa. Co do naszych błędów - doszukam się ich oglądając spotkanie na kasecie. Nasz zespół nie potrafi grać przez cały mecz równo dobrze. Dlatego musimy szkolić się dalej, wyciągać wnioski. Kolejny mecz zagramy z Wisłą Płock. Trzeba się przygotować do tego spotkania jak najlepiej, aby osiągnąć korzystny wynik. Na pewno nie będą mieli z nami łatwej przeprawy. Zrobimy wszystko, żeby utrudnić im życie. Nikt za darmo punktów nam nie oddaje, to i my im nic nie damy za darmo.

Nielba Wągrowiec - Traveland-Społem Olsztyn 34:31 (17:14)

Nielba: Głębocki, Konczewski - Przysiek 7, Krajewski 5, Białaszek 5, Szyczkow 5, Witkowski 4, Ciok 3, Świerad 2, Janusiewicz 2, Gierak 1, Płócienniczak 0, Szulc 0, Siódmiak 0.

Traveland: Wolański, Sokołowski - Frelek 9, Boneczko 8, Waśko 4, Ćwikliński 3, Krawczyk 2, Masiak 2, Kłosowski 1, Zyśk 1, Bartczak 1, Urbanowicz 0, Szymkowiak 0.

Sędziowie: Marek Baranowski -Warszawa, Bogdan Lemanowicz - Płock.

Kary:

Nielba: 10 minut (Świerad 6 minut, Witkowski i Płócienniczak - po 2 minuty)

Traveland: 6 minut (Zyśk, Szymkowiak, Krawczyk - po 2 minuty)

Widzów: 800.

Źródło artykułu: