MKS FunFloor Lublin był zdecydowanym faworytem niedzielnej konfrontacji i nie zawiódł oczekiwań swoich kibiców. Drużyna z Koziego Grodu stanęła twardo w obronie i już w pierwszych minutach spotkania mogła wyprowadzać szybkie kontry, które finalizowała Oktawia Płomińska.
W ten sposób już na samym początku lublinianki wypracowały sobie dość komfortową przewagę (3:6 w 7'). Mogła być ona nawet większa, ale w bramce gospodyń dobrze spisywała się Aleksandra Hypka.
W drugim kwadransie pojedynku szczypiornistki Piotra Dropka podkręciły tempo i zbudowały pięciobramkowy dystans (10:15 w 24'). Wtedy ciężar gry wzięła na swoje barki skuteczna i przebojowa Nikola Szczepanik, która w krótkim odstępie wpisała się trzykrotnie na listę strzelczyń.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia
Elblążanki naciskały, ale wicemistrzynie Polski miały spotkanie pod kontrolą i na przerwę zeszły przy czterobramkowym prowadzeniu. A po zmianie stron zaliczyły świetną serię i powiększyły je nawet do dziesięciu bramek (19:29 w 50'), w czym pomogła chociażby znakomicie broniąca Weronika Gawlik.
W ostatnich dziesięciu minutach zawodniczki EKS Startu Elbląg realnie zagrozić przyjezdnym już nie mogły i skupiły się na "przypudrowaniu" końcowego rezultatu. Przypomniała o sobie Nikola Szczepanik, z rzutem regularnie włączała się Paulina Stapurewicz, swoje dołożyła także doświadczona Marta Gęga.
MVP meczu została wybrana Nikola Szczepanik. Po stronie MKS FunFloor Lublin wyróżniono z kolei Patrycję Nogę.
EKS Start Elbląg - MKS FunFloor Lublin 28:32 (14:18)
Start: Hypka, Ciąćka – Szczepanik 7, Stapurewicz 7, Dworniczuk 4, Gęga 4, Knezevic 2, Weber 2, Wołoszyk 1, Tarczyluk 1, Owczarek, Kostuch, Stefańska.
Karne: 1/1
Kary: 0 min.
MKS: Gawlik, Wdowiak, Sarnecka – Płomińska 6, Pietras 5, Masna 4, Noga 4, Więckowska 3, Rebicova 3, Portasińska 3, Więckowska 2, Roszak 1, Tatar 1, Achruk.
Karne: 1/1
Kary: 4 min.
Sędziowie: Weronika Bijak i Paulina Jerlecka
Czytaj także:
Industria Kielce z bezpośrednim awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów!
Wyrównany tylko początek. Jarosławianki nie pozostawiły złudzeń