Kapitan reprezentacji Polski dosadnie po porażce ze Słowenią. "Złamali nas"

PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Piotr Chrapkowski
PAP / Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Piotr Chrapkowski

Niewiele do powiedzenia w starciu ze Słowenią na mistrzostwach świata piłkarzy ręcznych mieli polscy szczypiorniści. Gracze Urosa Zormana byli lepsi od Biało-Czerwonych w każdym elemencie gry.

Skończyło się dziewięciobramkową porażką, ale Słoweńcy przez większy fragment meczu z dużym spokojem kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń. Byli konsekwentni, skoncentrowani i zdecydowanie za szybcy. Reprezentanci Polski po prostu za nimi nie nadążali, swoje akcje rozgrywali niedokładnie i ze zbyt dużym pośpiechem.

- Zagraliśmy katastrofalne zawody w każdym aspekcie. Myślę, że presja, którą sami na siebie nałożyliśmy, trochę nas zgniotła. Kibice nam pomagali, ale my nie odwdzięczyliśmy się dobrą grą - zagraliśmy słabo, bardzo słabo. Stąd ten wynik, za co mocno przepraszamy - powiedział kapitan kadry, Piotr Chrapkowski.

Początek starcia nie zwiastował tak jednostronnego spotkania. - Po pięciu albo dziesięciu minutach ten mecz przestał nam się układać. Zaczęliśmy robić wszystko szybko, a to nie tak powinno wyglądać. Powinniśmy grać bardziej przemyślanie i robić to, co założyliśmy sobie przed tym starciem. My natomiast chcieliśmy błyskawicznie nadrobić straty, dogonić rywali i to nam zupełnie nie wychodziło. Popełnialiśmy za to kolejne błędy, a przewaga Słoweńców się tylko powiększała. Oni zagrali mądrze, my zagraliśmy głupio - skwitował dosadnie rozgrywający.

I dodał: - Zrealizowali założenie zdecydowanie lepiej niż my swoje. W obronie i ataku grali wyśmienite zawody, a my nie postawiliśmy wystarczająco twardych warunków, by się im przeciwstawić. Złamali nas i było widać, że mecz od 15. minuty jest pod ich dyktando. Szkoda i za to w imieniu drużyny przepraszam.

Kreatorem gry rywali był Dean Bombac, który w pierwszym meczu (przeciwko Arabii Saudyjskiej) nie wyszedł na parkiet. Biało-Czerwoni nie potrafili utrudnić mu zadania.

- Wiedzieliśmy, jak gra Bombac, wielu zawodników występowało z nim w Kielcach czy polskiej lidze. Zdawaliśmy sobie sprawę, że dużo podaje do koła, tworzy też świetne indywidualne akcje. Teoretycznie wiedzieliśmy wszystko, a praktycznie nie zrobiliśmy nic - nie krył Chrapkowski.

Reprezentanci Polski mocno skomplikowali sobie drogę do 1/4 finału, awans do najlepszej ósemki turnieju wciąż jednak pozostaje w ich zasięgu. Teraz jednak muszą liczyć na matematykę oraz korzystne wyniki przeciwników. 

- Na pewno nie myślimy o awansie do ćwierćfinału, skupiamy się przede wszystkim na meczu z Arabią Saudyjską. Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwoli nam na przeniesienie do Krakowa. Abyśmy awansowali do 1/4 finału dużo drużyn musi zagrać dla nas, a dostanie takiej matematyki będzie pewnie trudne. Musimy skupić się na tym, żeby w każdym kolejnym meczu się dobrze zaprezentować i je po prostu wygrywać, a nie grać jak w starciu ze Słoweńcami - bezjajecznie - stwierdził kapitan.

Czytaj też:
Po klęsce Polaków puściły mu hamulce. "Wypad! Na zawsze"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty