Diagnostyka obrazowa wykluczyła poważny uraz śródręcza po spotkaniu z Francuzami, ale Michał Olejniczak nadal odczuwa skutki upadku na lewą dłoń. - Dokładniej chodzi o śródręcze, jest jeszcze obrzęk, ale nie ma mowy o odpuszczaniu. Przynajmniej po tej kontuzji nie myślę o stawie skokowym, bo jednak bardziej czuję ból dłoni - tłumaczy nam.
W spotkaniu inauguracyjnym MŚ 2023 Olejniczak musiał zacisnąć zęby i po przyjęciu środków przeciwbólowych był w stanie zagrać z mistrzami olimpijskimi. Przez cały tydzień poprzedzający spotkanie leczył uraz stawu skokowego ze sparingu z Marokiem i ledwo wygrał walkę z czasem. Teraz nie wyobraża sobie innego scenariusza jak wyjście na boisko w rywalizacji ze Słoweńcami. Jeśli Polacy wygrają, to znajdą się na kursie do ćwierćfinału.
- Mecz Słoweńców z Arabią dostarczył nam kolejnego materiału do analizy, chociaż już wcześniej widzieliśmy sporo klipów z ich udziałem. Przed meczem czekają nas jeszcze dwie sesje wideo. Wiemy, że siła Słoweńców w dużej mierze opiera się na ich środkowych, którzy napędzają ich grę. Zazwyczaj jest ich dwóch na boisku, jeden z nich zajmuje miejsce na lewym rozegraniu - analizuje Olejniczak.
Po inauguracji z Francją została mała zadra w sercu, faworyci pozostawali w zasięgu Biało-Czerwonych (24:26). - Mamy to uczucie niedosytu, zwłaszcza że o wszystkim zadecydował mały przestój na 10 minut przed końcem - twierdzi Olejniczak, dla którego noc po meczu była bardzo wyczerpująca. Od razu po meczu pojechał do szpitala na diagnostykę. - Potem poszedłem spać chyba o 4, zanim przedyskutowaliśmy wszystko z kolegami.
ZOBACZ:
Bramkarz rywali krytykuje Polskę
Głośny protest Irańczyków
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą