Zasłona dymna Słoweńców? Nie pokazali wszystkiego przed meczem z Polakami

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Patryk Rombel
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Patryk Rombel

Słoweńcy nie zmęczyli się na inaugurację mistrzostw świata w piłce ręcznej, na zaciągniętym hamulcu ręcznym wysoko pokonali Arabię Saudyjską 33:19. - Od 15. minuty chcieli tylko przetrwać do końca - analizuje trener Polaków Patryk Rombel.

Dla Słoweńców spotkanie było spacerkiem, trener Uros Zorman koncentrował się na zdrowiu i kondycji swoich zawodników przed sobotnią rywalizacją z Polakami. Zespół z Bałkanów demonstrował siłę, przed przerwą prowadził nawet 15:5. Gdyby nie zmiany, to zapewne Słoweńcy odnieśliby jeszcze bardziej okazałe zwycięstwo.

- Nie ma co ukrywać, że od 15. minuty Słoweńcy chcieli tylko dotrwać do końca, Uros Zorman mocno rotował składem. Mamy kolejny materiał, ale uważam, że pozyskaliśmy już bardzo dużo wiedzy na temat rywali - zapewnia nas selekcjoner Patryk Rombel.

Poza kadrą na spotkanie znalazł się jeden z liderów Dean Bombac. - W sparingach grał tylko 30 minut, wydaje mi się, że jest szykowany na mecz z nami - twierdzi trener kadry. Podobnego zdania są słoweńscy dziennikarze, Bombac odpoczywał po urazie pleców, by jak najlepiej przygotować się do drugiego starcia.

ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą

Polacy muszą ze Słoweńcami wygrać (albo przynajmniej nie przegrać), by nadal pozostawali w grze o ćwierćfinał turnieju. Wszyscy zdają sobie jednak sprawę, jak silni są Słoweńcy.

- Mają świetnych skrzydłowych i środkowych, na lewej stronie często wykorzystują jednego ze środkowych Aleksa Vlaha, który stanowi zagrożenie rzutowe (2. strzelec Ligi Mistrzów tego sezonu - przyp.red.). Bramkarze też zawsze odbiją kilka piłek. Rzeczywiście przyspieszyli swoją grę, ale mamy za sobą naukę po spotkaniu z Francuzami. Nikt nie gra tak szybko jak mistrzowie olimpijscy, szczególnie w kontrach - wylicza Rombel.

Biało-Czerwoni regenerowali siły po wyniszczającym boju z Francją (24:26), poranny trening odbyli zawodnicy mniej eksploatowani na inaugurację. Selekcjoner i jego sztab nie próżnowali, zabrali się za analizę występu: - Obejrzałem spotkanie dwa razy i podtrzymuję, że o wszystkim zadecydował ten fragment na 10 minut przed końcem, gdy straciliśmy dwie bramki w przewadze. Jestem jednak zbudowany tym, co zobaczyłem. Chyba każdy, kto pojawił się w Spodku nie miał wątpliwości, że nie wyszliśmy po jak najniższy wymiar kary, tylko chcieliśmy bić się o zwycięstwo - mówi Rombel.

Mecz ze Słoweńcami 14 stycznia, początek o godz. 20.30.

ZOBACZ:
Hit dla Islandii
Ważny mecz dla "polskiej" grupy

Komentarze (0)