Przygotowania do mistrzostw świata wkraczają na ostatnią prostą. Do startu turnieju rozgrywanego w Polsce oraz Szwecji pozostały niecałe dwa tygodnie. Reprezentacja Polski bierze udział w 4 Nations Cup.
I gra podopiecznych Patryka Rombla pozostawia wiele do życzenia. Biało-Czerwoni przegrali z Tunezją 31:32, a wynik i tak był lepszy niż gra.
- Mamy dużo do poprawy. Trudno powiedzieć mi na gorąco cokolwiek pozytywnego po tym starciu, bo to naprawdę nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. To tylko sprawia, że dużo pracy przed nami. Nie możemy zwieszać głów, lecz pracować ciężko. Każdy z nas doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Na pewno będziemy silniejsi - zapowiada Michał Daszek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?
Bardzo słabo nasi reprezentanci zaprezentowali się zwłaszcza w defensywie. Wiele nie pomogli także bramkarze. - Dla mnie atak też nie wyglądał tak, jak powinien. Mieliśmy wiele fatalnych, niewymuszonych błędów. Wyglądało to tak, jakbyśmy zagrali ze sobą pierwszy raz od dawna - ocenia.
Z czego wynikały problemy reprezentacji Polski w tym spotkaniu? - Wszyscy przyjeżdżamy z klubów, w których obowiązuje inny styl grania. Nie jest się tak łatwo przestawić. Trzeba odbyć wiele jednostek treningowych, popełnić trochę błędów na treningach i meczach. Wtedy przestawimy się i będzie wszystko lepiej funkcjonować - twierdzi Daszek.
Przestrzeni na poprawę jest dużo. Biało-Czerwoni w ostatnich dwóch tygodniach przed turniejem zagrają aż sześć sparingów. Według gracza powinno mieć to pozytywny wpływ na drużynę.
- To właśnie pokazał środowy mecz. Z każdym następnym starciem błędów komunikacyjnych w obronie i ataku będzie coraz mniej. Potrzebujemy gry, zgrania i z każdym meczem będzie widać postęp. Kulminacja przyjdzie w pierwszym meczu MŚ - tłumaczy gracz.
Następne starcie Biało-Czerwoni zagrają już w czwartek, 29 grudnia o godz. 18:00 w TAURON Arenie Kraków. Ich przeciwnikami będzie kadra Korei Południowej.
- Rywale grają bardzo szybką piłkę ręczną. Trudno nam będzie nadążyć, ale po naszej stronie stoi fizyczność i będziemy starali się ją wykorzystać - kończy Michał Daszek.
Z Krakowa - Arkadiusz Dudziak
Czytaj więcej:
Falstart Polaków tuż przed mistrzostwami świata