Fenomenalny powrót Ostrovii. Mikołaj Krekora zdziałał cuda

PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Łukasz Gierak (Ostrovia) i Paweł Stemoin (z lewej) oraz Łukasz Kucharzyk
PAP / Krzysztof Świderski / Na zdjęciu: Łukasz Gierak (Ostrovia) i Paweł Stemoin (z lewej) oraz Łukasz Kucharzyk

Do meczu dołączyli po kwadransie, ale wówczas przegrywali już 2:10. Ostrovii nie podłamał katastrofalny początek, Mikołaj Krekora i Artur Klopsteg poprowadzili beniaminka do drugiej wygranej w PGNiG Superlidze.

Jeśli trener Maciej Nowakowski wyobrażał sobie scenariusze na ten temat, to po 15 minutach spełnił się ten najczarniejszy. Jego zespół odbijał się od obrony Gwardii, a Mateusz Wojdan i Maciej Fabianowicz rzucali bramki jak na treningu. Ostrovia wyglądała na oniemiałą, a opolanom... poszło chyba zbyt łatwo.

Role dość szybko zaczęły się odwracać. Wprawdzie to Gwardia prowadziła przez ponad 30 minut, ale po kryzysie Ostrovia sprawiała już korzystniejsze wrażenie. Łukasz Gierak coraz lepiej odnajdywał się na prawej stronie, którą obsadzał wobec kontuzji Marka Szpery. Przewaga topniała i nawet udane akcje Andrzeja Widomskiego czy Mateusza Jankowskiego nie zniechęcały beniaminka.

Do przerwy udało się przypudrować wynik (15:10) i przy okazji Ostrovia poczuła, że jest w stanie coś zdziałać w Opolu. Z daleka trafiał Ksawery Gajek, prowadzenie gry przez Gieraka mogło się podobać, ale wszystko poszłoby na nic, gdyby Mikołaj Krekora nie rozpoczął swoich popisów. Doświadczony golkiper zmienił Dawida Balcerka po nieudanym początku i skradł show. Można było odnieść wrażenie, że nie da się go pokonać, odbijał piłki niezależnie od okoliczności. Końcowe statystyki fenomenalne (16 obron, 52 proc. skuteczności).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

Gwardia liczyła głównie na przebłyski Widomskiego i podania do niezawodnego Jankowskiego. Z czasem przestało to wystarczać na Ostrovię, która tak konsekwentnie odrabiała straty, że na kilkanaście minut przed końcem już prowadziła. Olbrzymia w tym zasługa Artura Klopstega. Prawoskrzydłowy seryjnie trafiał po kontrach czy z pozycji, w sobie znany sposób zatrzymywał rywali w obronie i decydował się nawet na finezyjne wrzutki do Kamila Adamskiego.

Zwycięstwo wymykało się opolanom z rąk, chociaż sami także sobie nie pomogli. W końcówce kibice mogli sobie rwać włosy z głowy, gdy Gwardia koncertowo zmarnowała trzy kontry. Pogubił się Morawski, Patryk Marciniak wygarnął piłkę Wojdanowi, nie popisał się Wiktor Kawka i Przemysław Urbaniak mógł przybić pieczęć na sukcesie.

KPR Gwardia Opole - Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 22:25 (15:10)

Gwardia: Malcher (11/29 - 38 proc.), Lellek (2/8 - 25 proc.) - Jankowski 7, Widomski 4, Wojdan 4, Fabianowicz 2, Stempin 2, Morawski 1, Scisłowicz 1, Kawka 1, Sosna, Hryniewicz, Monczka, Czyczykało, Koc, Kucharzyk
Karne: -
Kary: 6 min. (Widomski, Stempin, Kucharzyk)

Arged Ostrovia: Balcerek (1/8 - 13 proc.), Krekora (16/31 - 52 proc.) - Klopsteg 8, Adamski 4, Gajek 4, Gierak 4, Urbaniak 2, Misiejuk 1, M. Wojciechowski 1, Marciniak 1, Tomczak, Wadowski, M. Przybylski, J. Przybylski, Szych
Karne: 0/1
Kary: 4 min. (Adamski, Urbaniak)

Komentarze (1)
avatar
Czarcik
26.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gwardziści ewidentnie przy wyniku 10:2 stwierdzili że wygrali i zgubili koncentrację i poszło. Niecelne rzuty lub proste do obrony, błędy własne. A Ostrovia pomału się rozpędzała, swoje dołożył Czytaj całość