Mocne słowa po meczu w Gdańsku. "Azoty nie mogą tak grać"

WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Boris Zivković
WP SportoweFakty / Michał Mieczkowski / Na zdjęciu: Boris Zivković

Najpierw porażka u siebie z Gwardią Opole, później przegrana 30:35 na wyjeździe w Gdańsku z Torus Wybrzeżem. W Puławach nie tak wyobrażano sobie początek sezonu w PGNiG Superlidze.

Od początku meczu w Gdańsku było widać sporą nerwowość po obu stronach. - Ciężko wypowiadać się na gorąco. Graliśmy po równo, przychodzi końcówka meczu i brakuje nam zimnej krwi przy wykończeniu i w obronie. Nerwowość była, bo mecz jest ważny, ale to początek sezonu - powiedział po meczu Robert Lis, trener KS Azotów Puławy.

Puławianie przegrali dwa mecze z rzędu. Na pewno nie taki początek sobie wyobrażano w Puławach. - Tak jest w sporcie, wszyscy zastanawiamy się nad tym co się dzieje. Przegrana z Gwardią Opole, a teraz w Gdańsku z Torus Wybrzeżem... Czegoś brakuje nam w końcówkach i to boli, że nie dajemy sobie rady. Azoty Puławy nie są drużyną, która powinna tak grać. Trzeba będzie szybko się przeorganizować i walczyć dalej, w kolejnym meczu - zaznaczył Lis.

Nie ma co się dziwić, że w samym zespole również nastroje były dalekie od optymalnych. - Gdańszczanie grali dobrze, nie mogliśmy poradzić sobie z ich obroną, a Torus Wybrzeże zdobywało łatwe bramki. Nie potrafiliśmy też pokonać Miłosza Wałacha. Oni zasłużyli na tę wygraną. Musimy wspólnie usiąść i ze sobą porozmawiać. Coś musi się zmienić, bo Azoty Puławy nie mogą tak grać - stwierdził Boris Zivković, zawodnik Azotów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "będę tęsknić". Kto tak powiedział do Federera?

- Mieliśmy dobre momenty, które zaowocowały nawet wyjściem na dwubramkowe prowadzenie, ale co było później? Może nerwy? Nie zdobyliśmy kilku bramek, przestaliśmy bronić - wyliczał reprezentant Austrii.

W innych nastrojach są gdańszczanie, którzy wygrali cztery razy z rzędu. Torus Wybrzeże ma już sześć punktów przewagi nad Azotami. - Dużo się u nich zmieniło. Wielu zawodników odeszło, mieli też dużo transferów przychodzących. Mają ambitnych zawodników, a trenerzy robią tu bardzo dobrą pracę. Ten zespół jest głodny i stać gdańszczan na to, by grać w czubie ligi - pochwalił rywala Zivković.

Przed Azotami kluczowe mecze w sezonie. - Przychodzą europejskie puchary i z jednej strony bardzo fajnie, bo walczyliśmy w ubiegłym sezonie o europejskie puchary. Czy to odpowiedni moment? Nie wiem, ważne by ułożyć sobie wszystko w głowach i zagrać lepiej - podsumował trener Robert Lis.

Czytaj także:
Popis młodego golkipera Wisły
Kielczanie zmuszeni do wysiłku

Komentarze (1)
avatar
Obiektywny90
26.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już po pierwszej kolejce (mecz z Kaliszem) pisałem, że gra Azotów to nieporozumienie i z tym składem , trenerem i w szczególności prezesem Puławy czeka walka w środku tabeli. Czytaj całość