Azoty na pierwsze prowadzenie wyszły w 6. minucie (3:2). Po raz kolejny dobrze spisywał się Wojciech Borucki, który z powodu kłopotów na tej pozycji stał się pierwszym golkiperem puławian. Na środku obrony gospodarzy fenomenalnie prezentował się Iwan Burzak, który co chwila wygarniał piłkę adresowaną na koło i uruchamiał szybkie kontry. W 17. min. zrobiło się już 12:6. Kilka chwil później swoje debiutanckie trafienie zaliczył skrzydłowy Kamil Konieczny.
Jeśli jesteśmy już przy tej pozycji, to rozgrywający Azotów często dobrze widzieli odpowiednio ustawionych kolegów, który skutecznie kończyli akcje. W Gwardii z dobrej stron pokazywał się debiutant Szymon Koc i biorący na siebie odpowiedzialność za zdobywanie goli Marek Monczka. Dzięki temu opolanie utrzymywali kontakt w rywalem. Nie dawało to jeszcze miejscowym powodów do niepokoju.
Tuż po przerwie po prostym błędzie wznowienia gry ze środka przez puławian i golu Gwardzistów zrobiło się tylko 20:19. Ten kontaktowy wynik był też sporą zasługą zmiennika doświadczonego bramkarza Adama Malchera - Mateusza Lelleka. Swoimi interwencjami trzymał dystans do Azotów. W 41. min. po karnym Zawadzkiego było 23:23. Koncert Lelleka trwał w najlepsze. A graczom z Lubelszczyzny grało się coraz trudniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu
W 43. min. po uderzeniu w twarz Andrzeja Widomskiego czerwoną kartkę zobaczył Burzak. Puławianie zostali z jednym obrotowym - Kelianem Janikowskim. Dwie akcje później po przechwycie i rzucie do pustej bramki Gwardia kwadrans przed końcem wyszła na prowadzenie. Widząc problemy w grze swojej drużyny o czas poprosił puławski trener Robert Lis. Z trybun dało się słyszeć pomruki niezadowolenia i głośne komentarze, a w końcu nieśmiałe gwizdy.
Jeszcze niespełna 6. min. przed końcem po drugim z rzędu golu weterana Mateusza Jankowskiego goście prowadzili 31:29. Za chwilę ten sam zawodnik wyłuskał piłkę puławianom. Słupek po karnym Ignacio Vallesa jeszcze zwiększył napięcie. Gwardia ostatnie minuty grała w dwuminutowym osłabieniu. Mimo to udało jej się dowieźć skromną wygraną do końcowej syreny, by potem odtańczyć taniec radości.
MVP spotkania wybrano Lelleka.
PGNiG Superliga:
KS Azoty Puławy - KPR Gwardia Opole 32:33 (20:17)
Azoty: Borucki (8/34 - 24 proc.), Koszowy (1/6 - 17 proc.) - Przybylski 1, Adamski 7, Kowalczyk 1, Jarosiewicz 4, Valles 5/3, Burzak 3, Zivković, Janikowski 2, Marciniak 4, Fedeńczak 3, Antolak 1, Konieczny 1
Karne: 3/5
Kary: 4 min. (Przybylski i Burzak - po 2 min.)
Czerwona kartka: Iwan Burzak w 43 min. - za uderzenie w twarz rywala
Gwardia: Malcher (4/22 - 18 proc.), Lellek (10/22 - 45 proc.) - Jankowski 8, Monczka 6, Widomski 8, Zawadzki 3/3, Hryniewicz, Fabianowicz, Morawski 1, Scisłowicz 2, Stempin 1, Koc 2, Wojdan 2
Karne: 3/4
Kary: 18 min. (Fabianowicz, Koc i Monczka - po 4 min., Hryniewicz, Jankowski i Morawski - po 2 min.)
Sędziowie: Jakub Mroczkowski (Sierpc) oraz Sebastian Patyk (Warszawa)
Widzów: 1752
Zobacz także:
Wymarzony start Orlen Wisły Płock w elicie
Skrzydłowi z Płocka i Kielc w siódemce kolejki Ligi Mistrzów