Każdy sponsor jest mile widziany - rozmowa z Jerzym Kasprzakiem, prezesem Nielby Wągrowiec

Szczypiorniści Nielby Wągrowiec z meczu na mecz grają coraz lepiej. Żółto-czarni poprawili obronę, popełniają mniej błędów, wykazują się lepszą skutecznością. Widać też, że zawodnicy coraz lepiej się rozumieją. Treningi jakie serwuje trener Koziński przynoszą efekty - zawodnicy są w bardzo dobrej kondycji.

Piotr Werda: Czy forma naszych zawodników wystarczy na utrzymanie się w ekstraklasie?

Jerzy Kasprzak: Mecz w Zabrzu pokazał jaką wydolnością dysponują nasi zawodnicy. W ostatnich minutach graczom POWEN-u zabrakło kondycji. Nasi chłopcy biegali do końca spotkania tak samo szybko, jak na początku. Dziś aby wygrać, trzeba biegać cały mecz. Ktoś kto nie trenuje uczciwie, tak jak my - pięć razy w tygodniu trening wieczorny oraz dwa treningi do południa, to kondycji w ekstraklasie mieć nie będzie. W poprzednim sezonie zawodnicy byli trochę lżej trenowani. Teraz muszą "zwiększyć dawkę" treningową do poziomu najwyższego. Wejście na wyższy poziom, towarzyszący temu wysiłek, powoduje na pewno ból w pierwszej fazie trenowania. Jednak widać, że przynosi to spodziewane efekty. Zdecydowanie lepiej gramy w obronie, lepiej wytrzymujemy kondycyjnie trudy spotkania. Potrzeba nam jeszcze pozbyć się prostych, frajerskich błędów, jakie zdarza się nam nieraz zrobić. W każdy elemencie gry widać u nas poprawę. Czy to wystarczy na wygrywanie kolejnych spotkań? Trudno mi odpowiedzieć. Na pewno będziemy walczyć z każdym przeciwnikiem i pokażemy się z dobrej strony. Poza Vive Kielce oraz Wisłą Płock, które zdecydowanie poziomem odbiegają od innych, w ekstraklasie gra jest wyrównana. Każdy z każdym może wygrać.

Czy będzie kontynuowana przedsprzedaż biletów na mecze ligowe?

- Chcemy wprowadzić zasadę, że zawsze od wtorku rozpocznie się przedsprzedaż biletów na mecze Nielby. Wejściówki będzie można nabyć w siedzibie naszego klubu oraz w markecie INTERMARCHE. Na pewno nie będzie więcej punktów przedsprzedaży biletów. Wprowadziłoby to niepotrzebny bałagan.

Ile karnetów na mecze ekstraklasy zostało sprzedanych?

- Sprzedaliśmy około 320 karnetów. Resztę miejsc siedzących sprzedajemy w przedsprzedaży. Gdy one się skończą, to potem oferowane są wejściówki na miejsca stojące.

Czy bilety na mecze ligowe zawsze będą w tej samej cenie?

- Niektórzy w Polsce, w zależności od atrakcyjności przeciwnika, wprowadzają różne ceny biletów. U nas wejściówki będą zawsze za tym samym poziomie cenowym. Nieważne czy zagramy z Vive, czy ze Śląskiem. Zawsze zapłacimy za bilet 20,- zł.

Podobno klub podpisał kontrakt na sponsorowanie z Coca Colą?

- Zgadza się. Z Coca Colą podpisaliśmy kontrakt sponsorski w ubiegły piątek - dzień przed meczem ze Śląskiem. Nie należy jednak myśleć, że jeśli podpisaliśmy umowę ze znaną marką, to od razu uzyskamy od nich jakieś wielkie pieniądze. Tak też jest w tym przypadku. Jeżeli mamy już takiego sponsora i będziemy mieli dobre wyniki, to możemy zacząć po kilku miesiącach renegocjacje, żeby uzyskać większe sponsorowanie klubu. Na chwilę obecną oprócz pieniędzy dostaniemy od Coca Coli pewną ilość napoi dla drużyny. W porozumieniu z Andrzejem Działowskim - dyrektorem OSIR-u wstawimy również w hali sportowej automaty z napojami regeneracyjnymi dla sportowców oraz automaty z Coca Colą.

Na jakim poziomie są rozmowy z innymi sponsorami?

- Prowadzone są negocjacje z różnymi sponsorami. Dziś są to rozmowy bardzo trudne. Niestety często się zdarza, że jedno słowo - "kryzys", w którym znajduje się polska gospodarka powoduje, że potencjalny sponsor ucina rozmowę. Prowadzę takie same negocjacje z osobami, które pragną dać 300 zł, czy też 10 tysięcy miesięcznie. Każdy sponsor jest dla mnie tak samo ważny.

Rozumiem, że klub cieszy się z pozyskania każdego sponsora?

- Oczywiście. Każdy sponsor jest mile widziany. Dzisiaj wiadomo - bez pieniędzy nie ma sportu. Tym bardziej na poziomie w jakim my jesteśmy. Bez nich nie przyszliby do nas zawodnicy, który pomagają nam utrzymać się w ekstraklasie. Jesteśmy zadowoleni, że jako jedyna drużyna mamy 50 procent swoich wychowanków. Wcześniej lansowałem teorię, aby mieć w drużynie 70 procent wychowanków. Było to dobre na pierwszą ligę, nie teraz. Obecnie nie jesteśmy w stanie wychować 8-10 zawodników do gry w ekstraklasie...

W zespole trenuje dwóch młodych juniorów...

- Tak, są to zawodnicy: Dawid Matłoka i Bartosz Kruszka, którzy trenują z pierwszą drużyną. Nasza młodzież musi wiedzieć, że w przyszłym roku dwóch następnych młodych zawodników może rozpocząć grę w zespole. Nagrodą dla juniorów, za ich trud trenowania z seniorami, będzie możliwość zagrania w jednym chociaż meczu. Zasługują na to.

Jak układa się współpraca z trenerem Edwardem Kozińskim?

- Nasze stosunki są na zasadach partnerskich. Zawsze rozmawiamy szczerze, aż do bólu. W ten właśnie sposób trener Koziński zawsze informuje mnie o postawie zawodników w meczu, o ich przykładaniu się do treningów. Tak samo ja przekazuje moje uwagi oraz sponsorów do niego. Natomiast ani sponsorzy, ani ja nie wpływamy na sposób treningu, ani na to, kto zagra w następnym meczu. Nikt nie będzie trenera Kozińskiego rozliczać po zakończeniu meczu. Każdy ruch, który byłby wykonany w trakcie sezonu, wprowadziłby niepotrzebny chaos. Trener ma za zadanie utrzymanie się w ekstraklasie i o jego pracy będziemy z nim rozmawiać po zakończeniu sezonu. Prezes, zarząd i sponsorzy mają wspólne zdanie z trenerem. My nie zamierzamy jemu niczego narzucać. Takie rozgraniczenie było w poprzednim sezonie, jak był Okpisz, takie jest i teraz.

Podobno bierze Pan po najbliższym meczu "wolne" od piłki ręcznej?

- Raz do roku funduję sobie porządne wakacje. W poniedziałek po meczu ze Śląskiem wyjeżdżam z żoną na dwa tygodnie do Kanady. Będzie to moja chwila odpoczynku od piłki ręcznej, od pracy. Żeby jednak wiedzieć co się dzieję w piłce i tak będą musiał włączyć laptopa czy komórkę - ale mam nadzieję, że tylko na chwilę. W moim wieku prowadzenie firmy i klubu to wielki wysiłek i wyzwanie. Aby być w formie prowadzę sportowy tryb życia, ćwiczę cztery razy w tygodniu, relaksuje się w saunie.

Komentarze (0)